niedziela, 20 kwietnia 2014

7.TY SIĘ PYTASZ CO SIĘ STAŁO?!

#7

Gdy się obudziłam Harry jeszcze słodko spał, więc powoli wstałam z łóżka.-Gdzie idziesz?-zapytał zaspany.-Do łazienki, Ty śpij.-powiedziałam miło. Chłopak obrócił się na drugi bok i zasnął. Szybko opłukałam twarz i wróciłam do pokoju, Harry nie leżał w łóżku tylko rozmawiał przez telefon, nie zauważył mnie.-Co? Przestań, chyba wszystko ok?.... No zapłacę Ci przecież!.... Co mam zrobić?!.... Nie, nie powiem jej nic.-mówił i na znak obrócił się w moją stronę, szybko się rozłączył.-Przepraszam, nie chciałam przerywać Ci rozmowy.-powiedziałam cicho przygnębiona.-Przestań, kochanie wszystko ok.-powiedział miło.-Harry, nie chcę być ciekawska, ale kto to był?-zapytałam. Zatkało go, nic mi nie powiedział.-Harry?-zapytałam.-Jane, ale obiecasz, że się nie zdenerwujesz?-zapytał.-Emm, no ok.-powiedziałam.-To moja była.-powiedział i połknął głośno ślinę. Wstałam popatrzyłam jeszcze raz na niego mierząc go przy tym i poszłam na dół do kuchni. Zaczęłam robić sobie śniadanie, oczywiście Harry przyszedł zaraz po mnie do kuchni.-Jesteś zła.-powiedział. Nic nie mówiłam, bo nie chciałam wybuchnąć.-Jane, odezwiesz się?-zapytał się spoglądając na mnie. Dalej nic nie mówiłam, musiałam się uspokoić, napiłam się soku i mogłam coś powiedzieć.-Harry, nie jestem zła, tylko jest mi przykro, że nic mi nie powiedziałeś, że utrzymujesz z nią, bo nie wiem jak ma na imię..-przerwał mi.-Maddie.-powiedział.-Własnie Maddie, ale wracając, że nie powiedziałeś mi, że utrzymujecie kontakt, i jeszcze chodzi o pieniądze.-powiedziałam. Zaniemówił, tego się nie spodziewał.-Jane, przepraszam..-powiedział.-Harry, wszystko jest ok.-powiedziałam normalnie,choć tak na prawdę to w środku mną trzepało. Siedzieliśmy w ciszy jedząc śniadanie.-Jane, bardzo przepraszam.-powiedział.  Przytaknęłam tylko cicho i posprzątałam po nas. Harry miał już jechać więc odprowadziłam go do drzwi.-Kochanie, proszę wybacz mi.-powiedział.-Harry, a Ty jakbyś się poczuł gdybym zaczęła pisać, rozmawiać z John'em?-powiedziałam wrednie.-Jane, to nie tak..-zaczął.-O jakie pieniądze chodzi?-zapytałam z zamkniętymi oczami żeby nie wybuchnąć.-Bo.. bo..-jąkał się.-Harry, powiesz mi czy wychodzisz?-zapytałam.-Bo ona jest w ciąży, z mną.-powiedział. Zamarłam, moje życie właśnie się skończyło, łzy zaczęły lecieć, jesteśmy razem od wczoraj, a on wyskakuje mi z tym, że jego była jest w ciąży i to z nim!
-Wyjdź.-powiedziałam, chłopak tylko na mnie spojrzał i opuścił wzrok, chyba sam uronił łzę. Płakałam, ryczałam jak bóbr i wyszedł. Nienawidzę go! Gdy już odjechał ubrałam się w kurtkę i buty, wyszłam z domu i udałam się do parku. Spacerowałam między uliczkami myśląc, on będzie miał dziecko, z byłą, jakim prawem ono ma się wychowywać bez ojca? To chore. No i zadzwonił telefon.-Jane? Chyba Ciebie widzę!-powiedział radosny głos Louis'a.-Fajnie.-powiedziałam podciągając nosem. Nagle się rozłączył i już czułam jak kto do mnie podbiegł.-Co się stało?-zapytał bardzo zdziwiony.-Zapytał się Harry'ego. Przecież on będzie miał dziecko.-powiedziałam płacząc chłopak się zaśmiał, chyba myślał, że żartuję.-Dobry żart.-powiedział nadal się śmiejąc, nagle zauważył, że to prawda.-O Boże.-powiedział zakrywając usta.-Serio?! Zabiję go.. kurwa Styles..-powiedział pod nosem.-Czekaj zadzwonię do niego.-powiedział. Wziął swojego iphon'a i włączył głośnik.-Styles nie żyjesz!-krzyknął.-Co się stało?-zapytał zdezorientowany Harry.-TY SIĘ PYTASZ CO SIĘ STAŁO?!-krzyknął zły Louis.-Emm, no tak.-powiedział zdziwiony Hazz.-Będziesz ojcem debilu! Wiesz z czym to się wiąże?!-powiedział zły. Harry westchnął.-Jest gdzieś obok Ciebie Jane?-zapytał.-Tak.-odpowiedziałam ja.-Kochanie, przepraszam.. nawet nie wiesz jak jestem na siebie zły, bardzo Ciebie kocham, jej nigdy nie kochałem, raz się z nią przespałem.-powiedział wzdychając.-No widzisz Harry raz starczyło.-powiedziałam.-Kochanie, możemy pogadać na spokojnie?-zapytał.-Dobrze, przyjedź do mnie za godzinę.-powiedziałam zła.-Dobrze.-powiedział no i oczywiście się wtrącił Louis.-Harry, czy Ty jesteś świadomy co się teraz stanie?-zapytał zły.-Właśnie jestem, i to jest najgorsze.-powiedział.-Louis, idę narka.-powiedziałam i odeszłam od chłopaka rozmawiającego przez telefon. Udałam się do sklepu, bo herbata się skończyła w domu. Weszłam do kuchni, włożyłam zakup do szafki i czekałam na Harry'ego w salonie. Po 20 minutach filmu zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam bliżej drzwi i je otworzyłam.-Cześć.-powiedział.-Tak, cześć.-powiedziałam smutna. Chłopak ściągnął buty i udał się za mną do salonu.-Herbaty?-zapytałam.-Jeżeli można, to tak.-powiedział siadając na kanapie. Po chwili przyniosłam zaparzoną herbatę, i wróciłam się szybko po cukier.-Jane, nie wiedziałem, że to tak wyjdzie.-powiedział chcąc złapać moją dłoń, którą szybko odsunęłam, ciężko westchnął  i przymrużył oczy.-Harry, kiedy się z nią ostatni raz spotkałeś?-zapytałam.-Kiedy Ciebie poznałem.-powiedział. Westchnęłam ciężko.-Zostawiłeś ją samą z dzieckiem?-zapytałam się.-Nie, ma chłopaka, znasz go.-powiedział.-John?-zapytałam, Harry tylko przytaknął.-Są ponoć razem szczęśliwi, i chcą to dziecko jako swoje.-powiedział.-Harry, nie wiem co myśleć, nie umiem bez Ciebie żyć nawet chwili, ale na samą myśl, że gdybyśmy założyli rodzinę, ona by się wpieprzała..-powiedziałam ocierając twarz.-Kochanie.. to nie jest pewne czy to moje dziecko.. on zdradzał też Cię z nią..-powiedział.-Może się z nią dogadaj jutro na przykład? Mogę iść z Tobą jeżeli chcesz.-zaproponowałam.-Dobrze.-powiedział.-Ja już będę szedł, kocham Cię.-powiedział przytulając mnie do siebie. Ubrał buty i wyszedł.
___________________________________________
TOTAL DRAMA HYHY
ALE ZOBACZYCIE CO BD W NASTĘPNYM ROZDZIALE!
JUŻ JUTROOOO <3 XDDDD KC KC KC KC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by S1K