środa, 3 grudnia 2014

22. KONIEC

Koniec.

 *3 lata później*
-Proszę Cię, nie zostawiaj mnie.-powiedziałam jęcząc z bólu.-Spokojnie, nigdy Cię nie opuszczę Jane.-powiedział uśmiechając się, trzymał mnie za rękę i nie chciał puścić. No tak, trzeba wytłumaczyć, minęło 3 lata, jesteśmy małżeństwem z Harry'm od roku i właśnie będę rodzić małą Darcy. Mieszkamy razem od 2 lat, mamy teraz drugi lutego. Pewnie każdy się z was zastanawia, jak to się potoczyło. Nie było na co czekać, po roku, jak już nam na prawdę się układało Harry zapytał się czy zostanę jego żoną, od razu się zgodziłam i jakoś  poszło. Dużo się pozmieniało. Chłopcy się ustatkowali, ale grają nadal. Chociaż odpuścili wszelkie trasy, czasami grają pojedyncze koncerty. Przez pewien czas nie myślałam o niczym innym jak o dziecku. No i wyszło. Jak dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąż.. a opowiem dokładnie całą historię.
 Wspomnienie.
-Harry choć szybciej, no bo nie zdążymy!-powiedziałam ciągnąc chłopaka do następnego sklepu.-Jane, nie przesadzaj!-powiedział oburzony. Podeszłam do niego i pocałowałam go czule w usta.-Jane, choć tutaj na chwilę.-powiedział zatrzymując się przy jednej z wystaw. Była to wystawa ciuszków dla dzieci.-Harry.. proszę Cię. Nie jestem w ciąży!-powiedziałam.-Kochanie, tylko jedną rzecz.-powiedział błagając. On tylko jedną rzecz kupuje prawie przy każdych zakupach, więc trochę tego już mamy, a najlepsze jest to, że on wybiera tylko rzeczy dla dziewczynki.-Harry, a może dla odmiany dla chłopczyka?-zapytałam z uśmiechem.-Nie, będziemy mieli kiedyś dziewczynkę, ja to wiem.-powiedział patrząc na kolejne wieszaki z ciuszkami. Boże, no nie przemówi mu się do rozumu. On wie swoje i tyle, no i nic się nie zmieni.-Kochanie mam!-powiedział cały uradowany. Wyciągnął ciuszek z napisem "skarb taty". No, nie byłam do końca przekonana co do tego zakupu, no ale się się zdecydowałam. Poszliśmy do kasy, gdy nagle zachciało mi się wymiotować, Harry to zauważył.-Wszystko okej?-zapytał opiekuńczo.-Nie.-powiedziałam zakrywając twarz rękoma. Rzuciłam torbami o ziemię i pobiegłam do łazienki. Zwróciłam mój obiad i powróciłam do chłopaka.-Już okej?-zapytał ponownie.-Tak, tak.-powiedziałam, no i zaczęłam łączyć wątki, brak okresu od 1,5 miesiąca no i wymioty. Jestem w ciąży? Matko.. jestem w ciąży!-Harry, ja jestem w ciąży.-powiedziałam do chłopaka, a on nawet się nie przejął bo płacił za ciuszek. Wyszliśmy ze sklepu.-Co mówiłaś?-zapytał.-Jestem w ciąży.-powiedziałam. Chłopak zaniemówił, chwycił mnie i zaczął kręcić wokół własnej osi. Potem mnie pocałował i odstawił na ziemię.-Kocham Cię.-powiedział uśmiechając się szeroko po czym ponownie mnie pocałował. Chwycił mnie za rękę i szliśmy spokojnym tempem do auta.
Na następny dzień udaliśmy się do ginekologa, no i moje przypuszczenia były trafne, jestem w ciąży. 

No i w ten sposób to się stało, to znaczy dowiedzieliśmy się, a zaraz mała Darcy przyjdzie na świat, Harry jest przy mnie bezustannie. Przyszły położne, i zaczęły mi pomagać, Harry siedział bezustannie obok mnie i trzymał za rękę.-Będzie dobrze.-powiedział uśmiechając się. Rodziłam 6 godzin, w sumie było masakrycznie, to był straszny ból.
Po 3 dniach w szpitalu pojechałyśmy do domu.
Pewnie każdy z was się zastanawia, jak to się wszystko skończyło? Darcy jest zdrowa, Harry nadal gra w One Direction, a ja? Ja jestem matką i żoną. Nie mogłam sobie lepiej ułożyć życia. Jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie.
__________________________________________
No i w ten sposób kończymy! :*
Mam nadzieję, że miło wam się czytało. Jeżeli chcecie dalej czytać moją twórczość, to link do drugiego bloga daję niżej! :*
SUMMER LOVE

czwartek, 16 października 2014

21."...gdybym mogła? Wyszłabym za niego w tej chwili."

#21 

Siedziałam w salonie patrząc w telewizję popijając świeży sok z pomarańczy. Matko, jak to się potoczyło, ale w gruncie rzeczy, w tej chwili jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Pamiętam te pierwsze spotkania, kawka i rozmowa, to było fajne, ale teraz? Jest o niebo lepiej. Nigdy bym nie pomyślała, że będę z Harry'm Styles'em z One Direction. Ale, no wyszło, i to poważnie wyszło. Kocham go ponad wszystko, gdybym mogła? Wyszłabym za niego w tej chwili. No co ja mam zrobić, że się zakochałam do szaleństwa? Nie wiem w sumie. Ale jednej rzeczy jestem pewna, On też mnie kocha. Usłyszałam kroki, więc wstałam z kanapy i udałam się drzwi, dzwonek, idealnie otworzyłam drzwi.-Szybka jesteś.-powiedział chłopak podchodząc do mnie.-No wiesz, jest na kogo czekać.-powiedziałam uśmiechając się szeroko. Pocałowałam chłopaka i weszliśmy do środka. Udaliśmy się do kuchni i zaczęliśmy udawać największych zakochańców planety.-Harry, Boże jak ja Cię kocham!-mówiłam przeciągając. Chłopak chwycił mnie jak do tańca i zaczął z mną tańczyć wolnego.-Harry..-powiedziałam szeptem patrząc w jego oczy.-Tak?-zapytał z lekkim uśmiechem.-Gonisz.-powiedziałam i uciekłam. Usłyszałam tylko chłopaka biegającego po domu, a ja sama schowałam się pod łóżko. Patrzyłam na jego nogi i widziałam, że gdzieś poszedł. Cisza. Obróciłam się i zobaczyłam Harry'ego obok mnie.-Kurwa!-krzyknęłam przerażona.-Kochanie, czego się boisz?-powiedział śmiejąc się. Pocałowałam chłopaka, potem on mnie i wyszliśmy, położyłam się na łóżku, a on obok mnie. Popatrzył na mnie a ja na niego, uśmiechnęłam się, a on się obrócił. O co mu w tej chwili chodzi? Nie mam pojęcia.

-O co Ci chodzi?-zapytałam.-O nic.-powiedział nadal odwrócony. Po chwili usiadł, popatrzyłam na niego i też usiadłam.-Jane, nie miałem odwagi Ci tego powiedzieć.-uśmiechnął się sam do siebie.-Ale, ja, ja..-zaciął się.-Harry, nie stresuj się, wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko.-powiedziałam. Widziałam że wtedy wszystko z niego zeszło.- Bo, ja nigdy nikogo tak bardzo nie kochałem jak Ciebie, wiesz? Jesteś najwspanialszą kobietą mojego życia, i zawsze nią będziesz, rozumiesz? Kocham Cię ponad życie. Najbardziej na świecie, Barbary czy kogokolwiek nie kocham tak jak Ciebie, jesteś najważniejsza, i zawsze będziesz. Nigdy, ale to nigdy już Ciebie nie opuszczę, zawsze będę przy Tobie. Gdy będziesz mnie potrzebować to dzwoń o 3 w nocy, przyjadę. Składam Ci uroczystą przysięgę, że Ty, Jane Smith będziesz jeszcze kiedyś moją żoną.-zakończył. Poleciała mi łza wzruszenia. Otarł szybko ją kciukiem.-Przepraszam Jane, jeżeli Cię wystraszyłem.-powiedział. Przytuliłam go tak mocno chyba jak nigdy.- Kocham Cie Harry, najmocniej  na świecie.-powiedziałam bezustannie będąc przytulona do niego. Zaczął mnie całować delikatnie ale stanowczo.-Chcesz tego?-zapytał.-Jestem tego pewna, w tej chwili.-powiedziałam. Zaczęliśmy się zachłannie całować. Powoli ściągał z mnie moją koszulę, a ja odpinałam jego spodnie, chłopak ściągnął z siebie koszulkę stojąc w samych bokserkach, a ja w bieliźnie. Spojrzał na moje ciało od góry do dołu i się uśmiechnął.-Jesteś piękna.-powiedział. Zarumieniłam się delikatnie i kontynuowaliśmy. Chłopak rozpiął mój biustonosz, i go ściągnął, jego ręka powędrowała na moją pierś. Całowaliśmy się nadal, chłopak ściągnął moją niższą partię bielizny, po chwili swoją także, i byliśmy tak jak Bóg nas stworzył. Chłopak wziął prezerwatywę, założył ją na swojego członka i delikatnie w mnie wchodził. To było niezwykłe. Niesamowite. Wspaniałe. Chwycił moją rękę i całował mnie nadal, pogłębiał swoje ruchy, było coraz szybsze. Był to przyjemny ból, tak to nazwę. Po chwili wyszedł z mnie, nasze ciała górowały, byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na ziemi. Położył się obok mnie i patrzył w moje oczy. To jest ogromny znak miłości.-Harry, zostaniesz z mną dzisiaj?-zapytałam.-Oczywiście.-powiedział uśmiechając się. Po chwili po prostu usnęłam.

Rano gdy się przebudziłam zobaczyłam leżącego obejmującego mnie Harry'ego. Ziewnęłam delikatnie i uniosłam się.-Dzień dobry.-powiedziałam.-Witam księżniczko moja.-powiedział uśmiechając się. Wstaliśmy, ubrałam się w spódniczkę i jakąś bluzkę. Zeszłam na dół a Harry już oglądał telewizję, skoczyłam przez sofę i usiadłam u niego na kolanach.-Spódniczka?-spojrzał i potrząsł brwiami. Uśmiechnęłam się szeroko i poszłam do kuchni kręcąc pupą. Chłopak po 5 minutach sam przyszedł.-To co jemy?-zapytał.-To co zrobisz sobie.-powiedziałam szczerząc się.
-Co?-zapytał zdołowany.-No robię naleśniki.-powiedziałam uśmiechając się. Uśmiechnął się i zaczął mnie całować. Gdy się odessałam szybko przygotowałam naleśniki i podałam je.-Jakie mamy plany na dziś?-zapytał.-W sumie wiesz ja tam nie wiem, dzisiaj idziemy do was? Chcę się zobaczyć z chłopakami.-powiedziałam miło.-Okej.-powiedział miło. Gdy zjedliśmy Harry ubierał buty podśpiewywał sobie piosenkę "Loved you first"
A ja słuchałam, ubrałam dzisiaj moje conversy, i poszliśmy do auta chłopaka.Zamknął za mną drzwi i ruszyliśmy do chłopaków. Nie wiedziałam czego się spodziewać, ale otworzył nam Niall.-O hej, wejdźcie, Jane i Harry.-powiedział.-JANE?!-krzyknął i zaczął mnie przytulać.-Ale Ty dawno u nas nie byłaś!-powiedział.-No, dawno, dawno.-powiedziałam uśmiechając się. Przywitałam się z resztą i poszliśmy z Harry'm do jego pokoju, zmienił się trochę, zrobił przemeblowanie, no i nie było kartony z serduszkiem, czyli coś w tym kierunku zrobił. Ale zobaczyłam inny karton, z podpisem."Pamiątki przed ślubem".-Kochanie pójdę się tylko wykąpać i zaraz wracam.-powiedział, pocałował mnie i poszedł uśmiechnęłam się i gdy tylko zamknął drzwi rzuciłam się na karton. Były tam wszystkie pamiątki... z mną. Nasze wspólne pamiątki, zdjęcia, nawet mój jeden but, bo drugiego Harry wrzucił mi do rzeki i musiał mnie nieść całe 5 km do auta, to było całkiem zabawne, a gdy jeszcze mnie cały czas przepraszał i mówił, że mnie kocha powtarzając to samo bo był napity, to było piękne. Zamknęłam karton i odłożyłam go. Chłopak wyszedł z łazienki, w samych spodniach.-Harry, stój.-powiedziałam, zauważyłam coś, małą literkę "J".-Co to jest?-zapytałam.-Literka kochanie.-powiedział uśmiechając się. Westchnęłam.-No przecież wiem!-powiedziałam.-To z miłości.-powiedział i mnie pocałował. Zadziwia mnie ten człowiek, zbyt bardzo go kocham.
__________________________________________
Coś dłuższego, jutro o coś też się postaram! Pisałam go prawie 2 godziny haha! :D
Myślę, że udany XD

piątek, 12 września 2014

20."Przepraszam Jane.. Ja myślałem, że też masz kogoś.."

#20

Przepraszam Jane.. Ja myślałem, że też masz kogoś..

Gdy się obudziłam spojrzałam na zegarek, godzina 9:00. W sumie czas idealny. Wzięłam mój telefon do ręki i wybrałam numer do Harry'ego, chciałam wiedzieć, o której chce się spotkać.-Halo?-zapytał damski głos. Czy już znalazł kolejną, super.-Mogę Harry'ego do telefonu?-zapytałam.-A kto mówi?-zapytała.-Jane.-powiedziałam.-Jasne.-powiedziała, w tle usłyszałam tylko takie coś "Harry? To do Ciebie, po co dzwonisz z mojego telefonu? Jesteś głupi." Zabolało mnie to.. ja nadal się nie pozbierałam, a on już ma dziewczynę.. to, to jest straszne.-Jane?-zapytał szczęśliwy.-Tak, to jak z dzisiaj, aktualne?-zapytałam smutno.-Tak, tak, ale coś się stało?-zapytał opiekuńczo.-Nie.-powiedziałam nadal tak samo.-Bo masz taki głos..-przerwałam mu.-Mam taki zawsze.-powiedziałam. Chłopak westchnął.-To może o 10?-zapytał.-Okej, to do później.-powiedziałam i rozłączyłam połączenie. Poszłam do łazienki pod prysznic, nie chciałam nawet robić makijażu, bo to mi nic nie da, dawanie na twarz fluidu, pudru. Ubrałam czarne rurki i koszulę w czarno-białe paski. Poszłam do korytarza i ubrałam moje czarne vans'y, do tego płaszcz i zaczęłam iść w kierunku restauracji, w sumie to dobrze, że restauracja, bo z tego wszystkiego nic nie zjadłam. Weszłam do lokalu i szukałam wzrokiem Harry'ego, po chwili zauważyłam chłopaka, uśmiechnął się na mój widok a ja szłam nadal w kierunku stolika. Ściągnęłam płaszcz, wspominałam, że dzisiaj jest ulewa? No więc jest. Usiadłam na krześle i położyłam ręce na stoliku.-Cześć.-powiedział.-Cześć.-powiedziałam.-Jak było na wyjeździe?-zapytał patrząc na mnie, czułam jego wzrok na mnie, a ja patrzyłam na moje ręce.-Dobrze.-powiedziałam.-A jak wasza trasa?-zapytałam.-Dobrze.-powiedział miło.-A masz kogoś?-zapytał, tak jakby chciał usłyszeć tak, jakby od tego zależało wszystko.-Nie.-powiedziałam. Zdziwił się, i w tym momencie na niego spojrzałam, wcześniej nie widział mojej całej twarzy bo zasłoniłam ją sobie częścią włosów.-A Ty?-zapytałam.-Mam.-powiedział, wiedział że sprawia mi ból, poleciała mi łza smutku, obdarł mi ją swoim kciukiem.-Przepraszam Jane.. Ja myślałem, że też masz kogoś..-powiedział. Westchnęłam tylko i spojrzałam pierwszy raz dzisiaj w jego oczy. Posmutniał nagle i chwycił mnie za ręce.-Jane, przepraszam.. ja kocham Cię nadal.. ale nie wiedziałem, czy wrócisz..-mówił dalej.-Nawet nie wiesz jak mnie boli Twój najmniejszy smutek, czy ten Twój pusty wzrok..-mówił. Wtedy już nie mogłam i zaczęłam płakać. Wziął moją rękę i pocałował mnie w nią.-Harry..-tym razem odezwałam się ja.-Przepraszam, przepraszam Cię najbardziej na świecie, uciekałam przed tym przez 3 cholerne miesiące, ja, tak strasznie tęskniłam, przepraszam, nigdy nie chciałam Ci sprawić przykrości, to najgorsze co mogłam zrobić, nawet nie wiesz jak mnie to zabolało gdy Twój telefon odebrała ta dziewczyna, przepraszam, Harry, ja, ja przepraszam..-powiedziałam. Chłopak wstał i podszedł do mnie chwycił mnie za rękę tak jak kiedyś i poszliśmy na spacer. Spacerowaliśmy po alejkach patrząc się na jesień, złota jesień.. Nagle chłopak stanął i mnie przytulił, odwzajemniłam uścisk.-Jane, kocham Cię najbardziej na świecie.-powiedział mi na ucho.-Ja Ciebie też.-powiedziałam cichutko. Szliśmy nadal trzymając się za ręce. Gdy do Harry'ego nagle zadzwonił telefon. Była to chyba ta jego dziewczyna. W tej chwili gdy rozmawiał nie chciał puścić mojej ręki, wiedział, że to mnie rani, a nie chciał mnie znowu stracić. Po chwili zakończył rozmowę.-To Amanda.-powiedział. Nagle puścił moją rękę i pocałował mnie, brakowało mi jego, jego pocałunków, jego dotyku..-Jane, zerwę z Amandą.-powiedział.-Zrobię dla Ciebie wszystko.-powiedział. Pocałowałam go i szliśmy w kierunku mojego domu.
*Perspektywa Harry'ego*
Wszedłem do domu, ściągnąłem buty i wszedłem do kuchni siedział tam Louis.-Gdzie Ty byłeś?-zapytał.-Na spotkaniu.-powiedziałem cały szczęśliwy.-Z Amandą?-zapytał miło.-Nie, z Jane.-powiedziałem. Chłopak wstał i się szeroko uśmiechnął.-To wspaniale.-powiedział.-A co z Amandą?-zapytał.-Koniec, i tak zresztą to było bez zobowiązań.-powiedziałem.-To dobrze, z resztą Amanda ma chłopaka prawda?-zapytał.-Ma dlatego to nie będzie dla niej bolesne.-powiedziałem. Poszedłem do swojego pokoju i zadzwoniłem do Amandy.-Halo?-zapytał jej głos.-Cześć słuchaj spotkałem się z Jane.-powiedziałem.-Wiem co chcesz powiedzieć, uwierz mi, w moim związku też się układa, więc to już czas najwyższy.-powiedziała miło.-Dokładnie, to co jutro wpadniesz po rzeczy?-zapytałem.-Tak.-powiedziała, pożegnaliśmy się i zakończyłem połączenie. Wybrałem numer do Jane.-Cześć kochanie, co dzisiaj robisz?-zapytałem miło.-A wiesz w umie to nic.-powiedziała już swoim dawnym głosem, tym wesołym głosem.-To może wpadniesz dzisiaj do mnie?-zapytałem.-Jasne, to będę za 30 min, zadzwonię po tak..-przerwałem jej.-Przyjadę po Ciebie za 20 min.-powiedziałem.-Okej-powiedziała.-To ja już będę się powoli zbierał.-powiedziałem.-Dobrze papa.-powiedziała i się rozłączyła. Poszedłem ponownie się ubrać i już miałem wychodzić gdy z pokoju wyszedł Liam.-Gdzie Ty jedziesz?-zapytał.-Po moją najwspanialszą dziewczynę.-powiedziałem uśmiechając się.-Amandę?-zapytał.-Jane.-powiedziałem, chłopak się uśmiechnął i pojechałem po dziewczynę.
_____________________________________________________
Trochę dłuższy ale jest już wyjaśnione <3

środa, 10 września 2014

19. Powrót.

#19

Powrót.

*Trzy miesiące później*
Nie potrafię spojrzeć mu w oczy, jest to trudne, przez trzy miesiące nie odezwałam się do niego, ani słowem. Ale dzisiaj mam wrócić do domu. to jest dla mnie najtrudniejsze, spotkanie z nim. Muszę z nim wszystko wyjaśnić, trudne. Z Ally rozmawiam codziennie, ona nawet nie ma pojęcia, że wracam, jak reszta. Nikt nie wie, ale mojej mamy i tak nie ma w Londynie. Jest godzina 14:00, moje walizki czekają na taksówkę. Gdy tylko usłyszałam klakson auta, wzięłam walizki i weszłam do auta.-To gdzie jedziemy?-zapytał kierowca.-Londyn.-powiedziałam uśmiechając się. Patrzyłam się przez okno myśląc, "a co się stanie jeśli go spotkam? co mu powiem? czy on się do mnie odezwie?" Z moich przemyśleń ocknęłam się gdy w szybę walnęła kropla deszczu, już czuję się jak w domu, bezustannie deszcz.
Po dwóch godzinach jazdy podjechaliśmy pod moją kamienicę, uśmiechnęłam się pod nosem i wyciągnęłam moje bagaże. Powoli podchodząc do drzwi uchyliły się. Stała w nich Jade.-Jane?! Tęskniłam!-krzyknęła uradowana, uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam siostrę. Weszłyśmy do kuchni, bagaże zostawiłam w korytarzu.-Jak było?-zapytała moja siostra przygotowując herbatę.-Było.. okej.-powiedziałam siadając na krześle.-Okej? Tylko tyle?-zapytała.-Moją opiekunką była mama Harry'ego.-powiedziałam patrząc na moje palce. Widziałam jak Jade zastygłą w jednym miejscu i przetwarzała to co właśnie powiedziałam.-Co?-zapytała.-No właśnie to.-powiedziałam.-Ale powiedziała mu?-zapytała-Nie.-powiedziałam zdecydowanie. Nagle dzwonek do drzwi.-To do mnie.-powiedziała Jade. Do kuchni po pięciu minutach wszedł Niall.-Jane?!-krzyknął szczęśliwy i mnie przytulił.-Cześć Niall.-powiedziałam. Chłopak usiadł na krześle obok mnie i gilgotał mnie, myślałam, że mu strzelę.-Harry ucieszy się, że już wróciłaś.-powiedział.-Niall, Harry nie może nic wiedzieć, że ja już wróciłam.-powiedziałam.-Jak to?-powiedział zdezorientowany.-To trudne.-powiedziałam.-Nie jest wcale trudne, Jane, po prostu boisz się rozmowy, uciekłaś przed nią na 3 miesiące i nadal po trzech miesiącach boisz się głupiej rozmowy?-zapytał. Spojrzałam na niego i doszły do mnie jego słowa. Miał racje. Muszę się wreszcie odważyć na tą rozmowę.-Masz rację.-powiedziałam po chwili. Chłopak tylko się uśmiechnął i poszli z moja siostrą do salonu, mają prawo spędzać razem czas, w końcu się kochają. Ubrałam buty i płaszcz, wyszłam na dwór patrząc na deszcz szłam powoli po Londynie, gdy nagle minął mnie chłopak trzymający się z dziewczyną za rękę, po chwili chłopak mnie zawołał.-Jane!-krzyknął, obróciłam się i wtedy wiedziałam, że to Lou. Chłopak do mnie podszedł i nie mógł uwierzyć, że to ja.-Co tutaj robisz?-zapytał zdziwiony.-Mieszkam.-powiedziałam uśmiechając się, po chwilowej rozmowie pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę. Patrzyłam na budynki gdy nagle mój telefon zaczął dzwonić, nie znałam tego numeru.-Jane?-usłyszałam głos Harry'ego..-Ttttak?-zapytałam jąkając się.-Jesteś w Londynie?-zapytał.-Tak.-powiedziałam już pewnie.-Spotkamy się raz?-zapytał.-Okej.-powiedziałam.-Dobra to może jutro?-zapytał.-Nie ma problemu.-powiedziałam i się rozłączyłam. To było straszne, pierwszy raz od 3 miesięcy usłyszałam jego głos. Skierowałam się w kierunku domu.
__________________________________
No i wielki powrót Jane, jak i mnie :)

wtorek, 3 czerwca 2014

18."Boję się, boję się, że znajdzie ją i zrobi coś głupiego"

#18

Przebudziłam się około godziny 18. Wyszłam z mojego pokoju i na korytarzu zauważyłam Anne.-Cześć.-powiedziałam.-Jesteś głodna? Pospałaś trochę.-powiedziała uśmiechając się.-Taaak.-powiedziałam przeciągając. Udałyśmy się razem do kuchni, usiadłam na krześle i patrzyłam na Anne przygotowującą omlety.-Jane..-zaczęła.-Anne, jeżeli chodzi o sprawę z Harry'm, to nie chcę o tym gadać.-powiedziałam.-Dobrze, szanuję to.-powiedziała miło. Uśmiechnęłam się i czekałam nadal na jedzenie, gdy nagle do kuchni weszła Olivia z jakimś chłopakiem.-Jane, Anne, to Brandon.-powiedziała i się uśmiechnęła, szybko chłopaka zaciągnęła do swojego pokoju. Spojrzałam na kobietę.-To normalne, jutro przyjdzie z kimś innym.-powiedziała, przytaknęłam tylko i siedziałam cicho.
*Perspektywa Jade*
-Niall, co ja mam zrobić?-zapytałam.-Jade, on da spokoju, trzeba czasu.-powiedział. Pukanie.. -Cześć.-powiedział Harry.-Harry, i tak Ci nic nie powiem.-powiedziałam.-Jade, chciałem Cię przeprosić.-powiedział.-Co?-zapytałam.-Znajdę ją, ale jeszcze nie teraz.-powiedział. Uśmiechnęłam się sztucznie, chłopak wyszedł.-Niall?-zapytałam.-Tak?-zapytał.-Boję się, boję się, że znajdzie ją i zrobi coś głupiego.-powiedziałam. Chłopak głośno przełknął ślinę. Wstałam i poszłam do kuchni po szklankę wody, gdy szłam obok pokoju Harry'ego zatrzymałam się i przyłożyłam ucho do drzwi.-Odnajdę Cię, już niedługo, znajdę Cię, na pewno, tęsknię za Tobą, nawet nie wiesz jak bardzo, popełniłem ogromny błąd, ale czemu mi nie wybaczysz? Zraniłem Cię, wiem, ale.. Ale powinnaś nam dać szanse, kochanie.. proszę, może w ten sposób mnie wysłuchasz Jane, bardzo tęsknię za Tobą, ale dam radę dla Ciebie.-zakończył. Uroniłam łzę smutku, było mi przykro, teraz widzę jak za nią tęskni. Szybko zbiegłam do kuchni, był tam Liam.-Coś się stało?-zapytał.-A co się miało stać?-zapytałam.-No bo biegasz po domu jak opętana.-powiedział.-Nie, nie, wszystko okej.-powiedziałam szybko, chłopak tylko pokiwał głową i wyszedł. Napiłam się wody i wróciłam do pokoju Niall'a.

*Perspektywa Jane, kolejny dzień*
Wstałam około godziny dziesiątej, nie przywitałam się z moim kuzynem, Georg'em. Weszłam do łazienki, obmyłam twarz i zrobiłam koka. Wróciłam jeszcze na chwilę do mojego pokoju, ubrałam dwie pary skarpet i zeszłam na dół.-Olivia, gdzie dałaś moją ładowarkę!?-krzyknął zapewne Georg.-Cześć.-powiedziałam miło się uśmiechając, chłopak wstał i zagwizdał.-No wow, Jane! Wyrobiłaś się! Pamiętam Cię jako małą dziewczynę wspinającą się po drzewach.-powiedział uśmiechając się. Usiadłam na sofie wraz z kuzynem.-Jak tam Jane układa Ci się w życiu?-zapytał miło.-A no nic, w sumie chciałam odpocząć no i jestem tutaj.-powiedziałam uśmiechając się.-Haha, no to fajnie, że wpadłaś. Wiesz może z kim dzisiaj jest Olivia?-zapytał.-Brandon'em.-powiedziałam miło. Chłopak tylko przytaknął i siedzieliśmy nadal oglądając telewizję. Po chwili do pokoju wbiegł Martin(pies mojej cioci). Pogłaskałam psa po głowie i poklepałam by wskoczył na sofę, lecz ten wskoczył na osobny fotel i leżał patrząc uważnie na cały pokój.-Georg, co on robi?-zapytałam zdziwiona.-Szuka.-powiedział kuzyn nadal patrząc uważnie w telewizor, spojrzałam jeszcze raz na psa i zaczęłam oglądać telewizję. Do pokoju weszła Anne rozmawiająca przez telefon.-No syneczku wszystko u mnie okej, a co u Ciebie?-zapytała. Przytakiwała tylko, a ja wstałam i wyszłam do swojego pokoju.
_______________________________________
Nie podoba mi się :(. Krótki jest :/
Ale zobaczycie następny! będzie świetny! :D

czwartek, 29 maja 2014

17."Liam, czy Ty nie widzisz, że kocham ją?!"

#17

*Ranek, perspektywa Jane*
Usiadłam jeszcze raz w moim pokoju, rozglądnęłam się dokładnie i delikatnie się uśmiechnęłam. Wyjeżdżam, tyle tutaj przeżyłam, tyle czasu. Sprawdziłam jeszcze raz czy wszystko spakowałam. Wstałam, wzięłam moją walizkę i poszłam na dół, w domu był Liam, Jade i Ally. Pożegnałam się z wszystkimi. Poszliśmy do auta i spakowałam walizkę. Pożegnałam się jeszcze raz z wszystkimi, już miałam wchodzić do auta, gdy usłyszałam moje imię.-Jane!-krzyczał.-Harry.-powiedziała Ally, przewróciłam oczami, wsiadłam do auta, trzasnęłam drzwiami i odjechałam. Chłopak biegł chwilę za taksówką, a ja płakałam. Po chwili stanął i zaczął przeklinać na głos. Widać było, że przegrał. Jechałam wciąż w kierunku mojego nowego miejsca zamieszkania.
*2 godziny później*
-Wow.-powiedziałam.-Ma pani bogatą ciocię.-powiedział taksówkarz.-Dosyć..-powiedziałam patrząc z zaciekawieniem na willę ciotki. Gdy drzwi od domu uchyliły się zauważyłam kobietę z metra ciętą idącą w moją stronę.-Jane!-powiedziała otwierając ramiona.-Cześć ciociu.-powiedziałam, i przytuliłam się do ciotki. Weszliśmy do willi, oczywiście psy mojej cioci miały tam wspaniale, ma w domu trzy psy i wszystkie są strasznie rozpieszczone, również jak jej syn i córka.-Jane, to jest Anne, będzie Twoją opiekunką u nas.-powiedziała miło, zdziwiłam się, jestem już przecież dorosła.-Anne, zaprowadź ją do swojego pokoju.-powiedziała miło ciotka. Poszłam za kobietą do jednego z pokoi, był piękny.-Wiesz, pewnie źle zrozumiałaś opiekunka.-powiedziała śmiejąc się.-Będę z Tobą spędzać czas i takie rzeczy.-powiedziała. Przytaknęłam tylko.-Ogólnie to jestem Anne Styles.-powiedziała miło.-Jak?-zapytałam zdziwiona.-Pewnie kojarzysz mojego syna, Harry'ego, wiesz niby jesteśmy bogaci, ale od zawsze lubiłam tutaj spędzać czas i pracować.-powiedziała miło. Moje oczy się zeszkliły, ale nie płakałam.-Coś się stało?-zapytała. Nagle jej telefon zaczął dzwonić.-Czekaj to mój syn.-powiedziała miło. Rozpłakałam się totalnie, ale ja mam szczęście. Po 10 minutach Anne wróciła.-Jane, wiesz co za śmieszny zbieg okoliczności. Dziewczyna mojego syna z nim zerwała i wyjechała, właśnie dzisiaj też, i ma na imię Jane.-powiedziała śmiejąc się. Rozpłakałam się, kobieta usiadła obok mnie.-Jane?-zapytała.-Tak to ja byłam jego dziewczyną..-powiedziałam.-Czemu już nie jesteście razem?-zapytała spokojnie.-Zdradził mnie.-powiedziałam. Kobieta westchnęła.-Bardzo Ciebie kocha, bo płakał jak z nim rozmawiałam.-powiedziała.-Proszę Pa..-przerwała mi.-Anne.-powiedziała miło.-Anne, on mnie zdradził...-powiedziałam. Kobieta westchnęła zrobiło jej się przykro chyba z powodu straty ukochanej osoby syna.-Jane, nie da się tego naprawić?-zapytała z nadzieją.-Kocham go Anne, ale powiem Ci tyle, że puki co nie ma na co liczyć.-powiedziałam już trochę uspokojona.-A może przyjechać tutaj?-zapytała.-Chcę aby to gdzie jestem było tajemnicą.-powiedziałam.-Dobrze.-powiedziała i wyszła z mojego pokoju.-Miło zaczęłyśmy.-powiedziałam pod nosem.-Jane?-usłyszałam głos za drzwiami.-Proszę.-powiedziałam spokojnie, do mojego pokoju weszła Olivia.-Ale Cię dawno nie widziałam.-powiedziała.-Ja Ciebie też.-powiedziałam miło. Kuzynka usiadła obok mnie na łóżku.-Anne wyszła z Twojego pokoju jakaś taka przybita, coś się stało?-zapytała. Powiedzieć jej?-Zerwałam z Harry'm.-powiedziałam.-No właśnie słyszałam, że byliście razem.-powiedziała, uśmiechnęłam się blado.-Przestań Jane! Będzie okej, rozerwiesz się tutaj u nas, też mamy ładnych chłopaków.-powiedziała miło.-Dzięki.-powiedziałam. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę i dziewczyna wyszła z mojego pokoju. Powoli powieki zaczęły mi się opuszczać i zasnęłam..
*Perspektywa Harry'ego*
-Liam, wiem, że wiesz gdzie ona jest.-powiedziałem zapłakany.-Harry, obiecałem..-powiedział smutny.-Liam, czy Ty nie widzisz, że kocham ją?! Nie umiem bez niej żyć!-krzyknąłem na cały dom. Nagle do kuchni wszedł Louis.-Harry, uspokój się.-powiedział zabierając mnie z kuchni.-Louis, ale on wie, on wie gdzie ona jest, ja muszę, muszę..-powiedziałem płacząc.-Harry, spokojnie.-powiedział opanowanie. Weszliśmy do mojego pokoju, usiadłem na łóżku i patrzyłem.-Spotkasz ją, ale daj jej czas, Harry.-powiedział.-Louis, ale ja nie przeżyję bez niej, rozumiesz?-powiedziałem.-Harry, miesiąc i zaręczam Ci, spotkacie się.-powiedział.-Dobrze.-powiedziałem.
_________________________________________
BUM, BUM, BUM!
JHJFJKSDHKJV
FAJNIE, FAJNIE XD
WRESZCIE WIEM :(
Next postaram się jak najszybciej, wiecie poprawianie ocen i wgl :(

środa, 14 maja 2014

16.Jane, proszę Cię, wysłuchaj mnie.

#16

*Perspektywa Harry'ego*
Usiadłem na łóżku, nie wiedziałem co mam zrobić. Odeszła? Jane? Osoba, którą kocham najbardziej na świecie? Wszystko przez moją głupotę. Westchnąłem głośno, wstałem i pięścią walnąłem o ścianę, szybko chwyciłem rękę i pomasowałem ją. Do pokoju wszedł Louis.-Harry, co jest?-zapytał.-Nie udawaj, że nie wiesz.-powiedziałem zły. Chłopak spojrzał na mnie i patrzył.-Zasłużyłeś na to.-powiedział, spojrzałem na niego bardzo poważnie.-Co?-zapytałem.-No, zasłużyłeś, zdradzałeś ją Harry, cały czas.-powiedział. Zaniemówiłem, miał rację, całkowitą.-Louis, ja nie wiem co mam zrobić..-powiedziałem.-Harry, zależy Ci na niej?-zapytał.-Tak.-powiedziałem pewnie.-To jedź do niej, porozmawiaj z nią o tym.-powiedział. Szybko wybiegłem z pokoju ubrałem buty i ruszyłem do domu Jane. Podszedłem do drzwi domu dziewczyny, zapukałem. Otworzyła mi Jade.-Harry? Co Ty tu robisz?-zapytała zdziwiona.-Mogę porozmawiać z Jane?-zapytałem.-Myślę, że ona nie chce z Tobą rozmawiać, no ale wejdź.-powiedziała.-Dziękuję.-powiedziałem. Ściągnąłem buty i udałem się do pokoju Jane, zapukałem.-Jade? Masz moją walizkę? To właź.-powiedziała. Uchyliłem delikatnie drzwi, dziewczyna wyciągała rzeczy z szafy, gdy mnie zauważyła zastygła w miejscu i zaczęła płakać.-Wyjdź.-powiedziała. Łamało mi się serce na coraz mniejsze kawałki, gdy widziałem ją w takim stanie.-Jane, proszę Cię, wysłuchaj mnie.-powiedziałem.-Harry, nie mamy o czym rozmawiać.-powiedziała.-Błagam Cię.-powiedziałem.-Dobra mów.-powiedziała ucierając łzy.-Jane, przepraszam, wiem, że zasłużyłem na to, nie zważałem na Ciebie uwagi, zacząłem Cię olewać, wiedziałem, że coś podejrzewasz. Ale to było raz, po alkoholu.-powiedziałem smutno.-Już?-zapytała płacząc bardziej.-Jane, proszę, nie płacz..-powiedziałem lecz mi przerwała.-Harry, a Ty jakbyś się czuł, gdyby osoba, która jest najważniejsza w Twoim życiu, zdradziła Cię?-zapytała.-Jane.. przepraszam..-powiedziałem.-Harry, to nic nie da, nie umiem się z tym pogodzić, że potrafiłeś to zrobić, nawet po alkoholu.-powiedziała.-Jane, wyjeżdżasz?-zapytałem.-Tak.-powiedziała. Do pokoju weszła jej siostra wraz z walizką.-Chyba już miałeś iść.-powiedziała stanowczo Jane.-Dobrze, ale.. kocham Cię.-powiedziałem i wyszedłem z pola widzenia dziewczyn.
*Perspektywa Jane*
-Jesteś pewna, że chcesz wyjechać?-zapytała Jade.-Tak, nie będę daleko, ale jak coś to nie mów nikomu gdzie będę, dobrze?-zapytałam.-Dobrze.-powiedziała i mocno mnie przytuliła.-Jeju, Jade, nie wytrzymam bez Ciebie.-powiedziałam. Matko, zapomniałam poinformować Ally o moim wyjeździe. Napisałam do dziewczyny, że muszi w trybie błyskawicznym się zjawić, no i po 10 minutach się pojawiła.-Co się stało?!-krzyknęła dysząc, wbiegając do mojego pokoju.-Wyjeżdżam.-powiedziałam, dziewczyna się zaśmiała, zauważyła, że jesteśmy poważne.-Co?! NIE! Nigdzie nie wyjeżdżasz ROZUMIESZ?! NIGDZIE!!!-krzyczała i chwyciła mnie, i nie puszczała.-Ally, będę niedaleko.-powiedziałam.-To znaczy gdzie?-zapytała.-Southampton.-powiedziałam.-To i tak dalekoooo!-powiedziała bardzo smutna.-Kiedy wyjeżdżasz?-zapytała.-Jutro.-powiedziałam. Mocno mnie przytuliła.-Nie masz prawa o mnie zapomnieć!-krzyknęła na mnie.-Dobrze, dobrze.-powiedziałam, do cioci już dzwoniłam, że przyjadę więc to jest plus, mam nadzieję, że dogadam się z kuzynką i kuzynem.
 *Perspektywa Harry'ego*
Podjechałem pod dom Barbary.-Harry? Już przyjechałeś?-zapytała.-Przyszedłem po moje rzeczy i się żegnamy na zawsze.-powiedziałem.-Co?-zapytała.-Muszę walczyć o coś na czym mi zależy.-powiedziałem.-Dobra leć do tej swojej Jane!-krzyknęła, poszedłem po moje rzeczy.-Cześć.-powiedziałem i wyszedłem z domu Barbary. Ruszyłem do domu. Słyszałem tylko jak Liam gadał z kimś przez telefon w kuchni.-Jak to wyjeżdżasz?!-uniósł się.-Jutro?-zapytał.-Dobra przyjadę rano, muszę kończyć ktoś przyjechał.-powiedział.
_____________________________________________
BUM! 
Jest moc, wena była a końcówkę pisałam byle jak XD <3
TYLE TYLE MISIACZKI :*

wtorek, 13 maja 2014

15.Jane, spokojnie nie płacz.

#15

-Harry, nie będę Cię sama pakowała!-krzyknęłam, chłopak owinięty w pasie w ręcznik wyszedł z łazienki i uśmiechnął się do mnie.-Zaraz Ci pomogę.-powiedział i wziął ciuchy, które leżały na łóżku i wrócił do łazienki. Poukładałam wszystko w walizce. Wstałam spojrzałam jeszcze raz na pokój i podeszłam do radia. Włączyłam je, akurat leciała piosenka Birdy-terrible love. Usiadłam na walizce i westchnęłam patrząc na jedną ramkę w kształcie serca. Było tam zdjęcie moje i Harry'ego. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wtedy do pokoju wszedł Harry.-Co jest?-zapytał siadając obok mnie na podłodze.-Nic, wszystko okej.-powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka.-Też będę tęsknił.-powiedział śmiejąc się, wtuliłam się w ciało chłopaka.-Jane, będę dzwonił co godzinę, będę tęsknił, martwił się.-powiedział, mocniej się wtuliłam w ciało chłopaka. Mocno mnie do siebie przytulił i tak siedzieliśmy.-Harry, nie wytrzymam.-powiedziałam cicho.-Jak będę miał dzień wolny to przyjadę.-powiedział całując mnie w głowę.
*Miesiąc po wyjeździe*
Dzisiaj kolejna sobota jak nie ma chłopaków, oczywiście z dziewczynami utrzymuję kontakt, Harry codziennie do mnie dzwoni. Teraz mają mieć niedługo dzień wolny, bynajmniej tak mi mówiły dziewczyny. Harry dzisiaj się do mnie nie odzywał, nawet słowem. Sprzątamy dzisiaj cały dzień z dziewczynami, cały dom chłopaków, każda z nas pokój któregoś. Weszłam do pokoju Harry'ego, spojrzałam na półki i zaczęłam ściągać pokolei kartony. Pierwszy był z podpisem "najważniejsza" wzięłam go i otworzyłam, były tam pamiątki z jego mamą, mają fantastyczny kontakt. Zamknęłam go u wzięłam kolejny karton, podpisany był "♥" ciekawe. Otworzyłam go i były tam pamiątki z Barbarą. Miał o niej.zapomnieć.. Wzięłam telefon i chciałam zadzwonić do Harry'ego, był sygnał gdy nagle usłyszałam dzwonek telefonu za drzwiami. Szybko zamknęłam karton i usiadłam na łóżku wzdychając, poleciała mi łza smutku. Nagle poczułam jak łóżko delikatnie się ugina, usiadła obok mnie Eleanor. Przytuliła mnie do siebie.-Co się stało?-zapytała.-Ponownie mnie okłamuje.-powiedziałam.-Jak to?-zapytała zdziwiona.-Miał karton z serduszkiem, są tam wszelkie pamiątki, zdjęcia z Barbarą.-powiedziałam. Przytuliła mnie mocno do Siebie. Po chwili wstała i wyszła, usłyszałam tylko radość dziewczyn i krzyki, wyszłam z pokoju i weszłam do salonu, byli tam chłopacy, oprócz Harry'ego.-A Harry?-zapytałam, każdy zastygnął w miejscu i uśmiech znikł z ich twarzy.-Powiecie mi?-zapytałam. Pierwszy podszedł do mnie Louis.-Choć, powiem Ci.-powiedział. Poszliśmy do jego pokoju.-Harry, nie mógł tutaj przyjechać.-powiedział.-Jak to?-zapytałam.-Jest w mieście, ale nie tutaj.-powiedział.-Jak to, nie tutaj?-zapytałam zdziwiona.-Jest u.. u.. u..-jąkał się.-No u kogo?-zapytałam.-Barbary.-powiedział. Zaczęłam płakać, to koniec, nie wytrzymam już niczego, moja cierpliwość się skończyła.-Jane, spokojnie, nie płacz.-powiedział pocieszająco. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać, nigdy tak jeszcze nie płakałam.-Ja.. ja.. ja już nie daję rady..-powiedziałam wysokim głosem. Odeszłam od Louis'a i poszłam do pokoju Harry'ego. Wzięłam karton z serduszkiem, wyciągnęłam wspólne zdjęcie Harry'ego i Barbary, wyciągnęłam nasze, wsadziłam ich, a nasze położyłam na jego łóżku. Wyszłam z domu żegnając się z każdym. To już koniec.
*Perspektywa Harry'ego*
Wszedłem do domu, ściągnąłem buty i udałem się do salonu.-Cześć.-powiedziałem miło, każdy mnie zmierzył i powrócił do oglądania filmu. Wszedłem do mojego pokoju, zauważyłem, że pudełka z moimi rzeczami leżały na ziemi, usiadłem na łóżku, chciałem jak zawsze spojrzeć na zdjęcie moje i Jane, ale nie było go tam, było tam zdjęcie z Barbarą. Wstałem wziąłem ramkę i rzuciłem nią o ziemię. Zobaczyłam na łóżko i zobaczyłem nasze wspólne zdjęcie z Jane. Z tyłu był tylko napis "Harry, zdrady nie zniosę, wszystko już wiem, odchodzę, bądźcie szczęśliwi. Jane x"

środa, 30 kwietnia 2014

14."Kocham ją"

#14

Louis odwiózł mnie do domu. Weszłam powoli i usiadłam na sofie.-Kurwa.-powiedziałam sama do siebie pod nosem, po chwili mój telefon zaczął wibrować. "Mama"-Cześć mamo.-powiedziałam.-Cześć Jane, jak tam?-zapytała miło.-A w sumie nic, ręka jeszcze boli, ale to jest wiadome, w końcu ręka się musi zrosnąć.-powiedziałam miło.-Dobrze kochanie, słuchaj będziemy na następny weekend w Londynie, może weźmiesz Harry'ego i pójdziemy na kolację?-zapytała.-Jasne.-powiedziałam miło.-Dobra to ja kończę, kochamy Cię.-powiedziała miło.-Dobrze, papa.-powiedziałam. Odłożyłam telefon na półkę i zaczęłam oglądać telewizję.
***
Była już 22, a ja nic nie robiłam, lecz po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam spokojnie do drzwi i je uchyliłam. Stał w nich Harry z różą i cały pijany.-To na przeprosiny.-powiedział dając mi kwiatek, szybko wzięłam chłopaka do domu i posadziłam na sofie.-Gdzie Ty byłeś?-zapytałam wkurzona.-W klubie z Vbavdsokv..-zaczął coś mamrotać, nic nie zrozumiałam.-Kim?-zapytałam.-Barbarą.-powiedział.-A gdzie ona?-zapytałam.-W aucie czeka jedzie mnie odwieść.-powiedział śmiejąc się.-To idź do niej.-powiedziałam zła.-Ale już nie jesteś zła?-zapytał.-Idź już do niej.-powiedziałam. Chłopak wyszedł i pojechał z dziewczyną. Poszłam oglądać dalej telewizję. Po jakiejś godzinie poszłam zadzwonić do Louis'a czy Harry już jest w domu, martwię się o niego.-Cześć Lou.-powiedziałam miło.-O hej, Harry jest u Ciebie, nie?-zapytał miło.-Co?-zapytałam zdziwiona.-No Barbara mówiła, że jest u Ciebie.-powiedział miło.-CO?!-krzyknęłam do słuchawki.-On jest u niej.-powiedziałam.-Ubieraj się, jadę po Ciebie.-powiedział zły Louis. Czekałam zaledwie 10 minut i był już po mnie Lou.-Jedziemy do niej?-zapytałam.-Tak.-powiedział. Jechaliśmy w ciszy, po jakiś 20 minutach podjechaliśmy pod dom brunetki. Louis zadzwonił, czekał dobre pięć minut i wyszła do niego. Otworzyłam okno, żeby wszystko dokładnie słyszeć.-Gdzie jest Harry?-zapytał.-No u Jane.-powiedziała zdziwiona, wtedy wyszłam i dziewczyna zaniemówiła.-Jest na górze.-powiedziała wzdychając. Weszliśmy do domu i poszłam do pokoju dziewczyny, oczywiście z jej pozwoleniem, Harry już był w miarę ogarnięty.-Barbara, ja już będ... Jane?-zapytał zdziwiony.-No tak.-powiedziałam.-Co tutaj robisz?-zapytał poddenerwowany.-Przyjechałam z Louis'em po Ciebie.-powiedziałam.-A teraz pytanie, co Ty tu robisz?-zapytałam.-Ja? Przyjechałem do przyjaciółki.-powiedział normalnie.-Do przyjaciółki?! A gdybym ja pojechała nachlana w trzy dupy do przyjaciela to byłbyś zadowolony?!-krzyknęłam.-Jane, tak wyszło..-powiedział.-Co tak wyszło?! Jeszcze bezczelnie okłamała Louis'a, że jesteś u mnie!-krzyknęłam.-Jane, to nie to co myślisz.-powiedział.-Masz mi teraz szczerze powiedzieć co jest między wami, kochasz ją nadal?-zapytałam.-Nie, kocham tylko Ciebie.-powiedział stanowczo.-A zaszło coś pomiędzy wami?-zapytałam.-Nic.-powiedział.-Dobrze wierzę Ci.-powiedziałam, chłopak się uśmiechnął i chwycił mnie za rękę, zeszliśmy na dół i z Louis'em pojechaliśmy do domu.
***
-Harry wstawaj.-powiedziałam kładąc się na chłopaka.-Jane, daj mi chwile.-powiedział  zaspany.-Harry, nie denerwuj mnie! Przed nami wspaniały dzień.-powiedziałam przytulając się do chłopaka.-Kochanie, daj mi dziesięć minut i jestem na dole.-powiedział całując mnie w usta.-Dobrze.-powiedziałam i zeszłam z chłopaka, ubrałam jakieś skarpetki i zeszłam na dół.-Hej.-powiedziałam miło.-O Jane, co tam?-zapytał mnie miło blondyn.-A wiesz w sumie to nic.-powiedziałam nijak.-Jak to nic?-zapytał zdziwiony.-No nic.-powiedziałam śmiejąc się.-A Harry gdzie?-zapytał.-Zaraz przyjdzie.-powiedziałam, zaczęłam robić śniadanie, oczywiście minęło dwadzieścia minut, a Harry'ego nadal nie było. Podeszłam do drzwi i słyszałam jak rozmawia przez telefon. Słyszałam tylko urywki. "Kocham ją" "Co?! Nigdy jej nie zostawię" "Koniec tego rozumiesz?!" I wtedy weszłam do pokoju, zauważyłam, że chodził po pokoju w tę i tamtą.-Harry, śniadanie gotowe.-powiedziałam, odsunął telefon od ucha.-Już chwila, zaraz przyjdę.-powiedział.-No dobrze, ale już wystygło..-powiedziałam wzdychając i wyszłam z pokoju. Usiadłam w kuchni i sama zjadłam posiłek. Harry pojawił się na dole dopiero po półgodzinie. Podszedł do mnie.-Idziesz jeść?-zapytał.-Harry, zjadłam już półgodziny temu.-powiedziałam i zaczęłam oglądać telewizję. Westchnął tylko i poszedł do kuchni zjeść. -Harry zjadłeś ju..-nie dokończyłam, chłopaka nie było. Wzięłam mojego iphon'a i wybrałam do niego numer.-Gdzie jesteś?-zapytałam.-Musiałem coś załatwić.-powiedział.-Aha, fajnie wiedzieć.-powiedziałam.-Zabieram Cię dziś na kolację, ok?-zapytał.-Dobrze, a tym czasem jadę do domu.-powiedziałam.-Zaraz będę w domu poczekasz? Odwiozę Cię.-powiedział.-Dobrze.-powiedziałam, poszłam do pokoju Harry'ego i przebrałam się w moje ciuchy. Wyszłam przed dom i czekałam pięć minut na chłopaka. Weszłam do auta i usiadłam na miejscu.-A co byłeś załatwić?-zapytałam, cisza.-Harry?-zapytałam.-Co?-zapytał.-Co byłeś załatwić?-zapytałam.-Nic ważnego.-powiedział.-Aha.-powiedziałam.
___________________________________________
JOŁ MADA FAKA!
Nie wiem o co chodzi :x
pozdro<3

piątek, 25 kwietnia 2014

13."...pierwszy raz widzę, że się aż tak zakochał"

#12

Patrzę, cały czas patrzę i nie mogę się ruszyć, odchodzi, spojrzał w moje oczy i powiedział to.. "to koniec Jane", powiedział, a ja nie umiałam tego pojąć. Szedł spokojnie, nie spojrzał na mnie. Lecz przy drzwiach, stanął, spojrzał w moje oczy i powiedział jedno słowo "koniec". I wyszedł, nie spotkałam go ponownie, zostawił mnie samą, osoba, która jest wszystkim, chłopak, z lokami na głowie, w czarnej koszuli włożonej do czarnych spodni. Odszedł i już go nigdy nie spotkałam.

-Jane?-zapytał chłopak.-Tak?-zapytałam zaspanym głosem, otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą uśmiechniętego Harry'ego.-Wstawaj, idziemy na śniadanie.-powiedział miło.-Daj mi jeszcze pięć minut.-powiedziałam przewracając się na bok, chłopak ściągnął ze mnie przykrycie.-Harry, zimno mi!-krzyknęłam.-No i co? Ubieraj się, idziemy na śniadanie.-powiedział. Wstałam, ubrałam się w leginsy i jakąś bluzę.-Już.-powiedziałam do chłopaka.-Dałaś radę?-zapytał, spojrzałam na niego a on popatrzył na moją rękę.-Tak, muszę sobie dawać radę tak?-zapytałam.-No tak.-powiedział i chwycił mnie za rękę, już na schodach czułam zapach świeżych bułek. Pierwsze co zrobiłam to usiadłam na krześle i posmarowałam bułkę dżemem, mniam. Do kuchni weszli Zayn, Perrie, Eleanor, Louis, Niall i Liam. Wszyscy usiedli i zaczęliśmy jeść.-Jak przyjęłaś wyjazd Harry'ego?-zapytała mnie Eleanor.-Co?-zapytałam.-No przecież mają trasę za 4 dni.-powiedziała, spojrzałam na Harry'ego a on się śmiał z żartu Niall'a. Wstałam, wszyscy na mnie spojrzeli.-Za ile dni macie trasę?-zapytałam.-Za czter..-Louis nie dokończył bo Harry go kopnął.-No za ile?-zapytałam. Harry spojrzał na mnie.-Za cztery.-powiedział wzdychając.-Mhm, pewnie dowiedziałam się ostatnia?-zapytałam, nikt nic nie mówił.-Tak myślałam.-powiedziałam usiadłam i zaczęłam dalej jeść. Harry chwycił mnie za rękę i tak trzymał, bał się o mnie. Gdy skończyliśmy jeść poszliśmy do pokoju.-Harry, dlaczego nic nie mówiłeś?-zapytałam.-Nie było się co chwalić..-powiedział, westchnęłam.-Ty wyjeżdżasz w trasę, za cztery dni, i do tego na ile?-zapytałam.-Trzy miesiące.-powiedział.-Wspaniale, trzy miesiące.-powiedziałam i usiadłam koło niego na łóżku opierając się o jego ramie. Chłopak objął mnie i tak siedzieliśmy. Do pokoju weszła Perrie.-Cześć wam, mogę pogadać z Jane?-zapytała, Harry tylko skinął głową i wyszedł z pokoju.-Słucham.-powiedziałam do dziewczyny.-Robimy jakieś pożegnanie chłopakom?-zapytała.-Jasne!-powiedziałam uśmiechając się szeroko.
***
Siedziałam w kuchni sama, bo Harry pojechał coś załatwić. Louis usiadł naprzeciwko mnie.-Co tam?-zapytał.-Ty wiesz o tym wszystkim?-zapytałam, chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany.-No o wyścigach.-powiedziałam, spojrzał na mnie i zaczął kręcić przecząco głową.-Dalej to ciągnie?-zapytał.-Nie wiem, od kiedy go poznałam nic mi nie mówił, że znowu startuje.-powiedziałam.-To z wyścigów Cię zna?-zapytał.-Emm, tak.-powiedziałam, chłopak westchnął ciężko.-Jane, pilnuj go proszę, pierwszy raz widzę, że się aż tak zakochał.-powiedział.-Louis, bo on miał kiedyś stałe związki..-zaczęłam.-Już Ci opowiem.-powiedział. Wziął dwie szklanki nalał do nich soku i zaczął.-Jego pierwszą dziewczyną była jakaś Connie, ponoć im się układało, było super, kochali siebie, Harry nie widział poza nią świata. Byli razem chyba jeszcze przed One Direction, ale od kiedy nas złączyli i zaczęliśmy karierę z nim zerwała, bo co chwilę spędzał czas, i nie dawała rady z fanami.-powiedział.-Hmm, następna był chyba Barbara, tak Barbara.-powiedział.-Palvin?-zapytałam.-Tak, przyjaźnią się. Ale wracając, byli bardzo szczęśliwi, kurde naprawdę Loczek był pierwszy raz tak chyba zakochany, no ale Barbara stwierdziła, że to koniec, i z nim zerwała, no nie powiem prawie rok się po niej zbierał.-powiedział, dziwne, przeszła mnie fala zazdrości i jakieś przeczucie, że coś się stanie.-A ostatnia? Hmm.. Maddie.-powiedział.-To już znam.-powiedziałam.-No i teraz jesteś Ty. Chyba nawet w Barbarze nie był tak zakochany.-powiedział, zdziwiłam się.-Stara miłość nie rdzewieje.-powiedziałam wzdychając. Chłopak uśmiechnął się blado i siedzieliśmy rozmawiając o ich trasie. Do kuchni wszedł Harry, podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek.-Cześć.-powiedział, wymieniliśmy z Louis'em spojrzenia i tak siedzieliśmy.-Gdzie byłeś?-zapytałam.-Na spotkaniu.-powiedział.-Z Barbarą?-zapytałam, stanął i spojrzał na szklankę, którą trzymał w ręku.-Tak, a co?-zapytał.-Nic, tak pytam.-powiedziałam obojętnie.-Odwieziesz mnie czy mam zadzwonić po taksówkę?-zapytałam.-Piłem piwo.-powiedział.-Aaa, no to idę zadzwo..-przerwał mi Louis.-Ja Cię odwiozę, bo muszę jechać do Eleanor.-powiedział miło.-Dzięki.-powiedziałam i wstałam z krzesła. Podeszłam do Harry'ego pożegnałam się z nim i poszłam z Louis'em do auta.-Ale go zatkało.-powiedział.-No trochę.-powiedziałam.
_______________________________
Zakończmy tak! Trochę krótki...
Ale wiecie czas dla mnie też się przyda ;). To napiszę coś w niedzielę, bo mam plany, chyba nie wszystko się potoczy inaczej, wtedy już jutro coś dodam ;)! :***** 
Dzisiaj jakiś taki dziwny dzień :c
Dobra od poniedziałku do szkoły no i potem majówka! :D
<3

czwartek, 24 kwietnia 2014

12."...Co Ty zrobiłaś idiotko?!"

#12

części dnia zaznaczone na fioletowo będą miały w sobie link z muzyką.
Obudziły mnie promienie słoneczne, lekko uchyliłam oczy i zobaczyłam przyczepioną do mnie rurkę, widocznie byłam odwodniona, strzelam. Popatrzyłam na wszystko dookoła, szpitalny pokój, zielone ściany, małe wazony na oknie i zauważyłam krzesło, spał na nim Harry. Biedak mógł iść do domu. Spojrzałam na moją prawą rękę, była w gipsie, jestem ciekawa jak wygląda. Sięgnęłam po mój telefon z pułki i wybrałam numer do Ally, co było ciężkie bo jestem praworęczna.-Ally?-zapytałam szeptem.-Co się stało? Czemu szepczesz?-zapytała zdziwiona.-Ally, jestem w szpitalu, mam przestrzeloną rękę.-powiedziałam szeptem.-Co?!-krzyknęła do słuchawki.-Już jadę.-powiedziała i się rozłączyła. Patrzyłam cały czas na śpiącego Harry'ego, jego klatka spokojnie się podnosiła i upadała. Po dosłownie dziesięciu minutach, wleciała do pokoju Ally, budząc przy tym Harry'ego.-Co Ty zrobiłaś idiotko?!-krzyknęła.-Ally..-przerwała mi.-Co Ally?! Chciałaś udowodnić, że dasz radę sama?! No widzisz nie wyszło Ci! Kto Ci przestrzelił rękę?! John?! Zabiję szmaciarza!-powiedziała, a za nią stał roześmiany Harry i Greg.-A wy co się śmiejecie?!-krzyknęła, chłopacy od razu przybrali grobowe miny. Wzięła jakieś krzesło i usiadła obok mnie.-Boję się o Ciebie.-powiedziała.-Ally, wiem.-powiedziałam uśmiechając się.-Boli Cię mocno?-zapytała.-Wiesz, powiem Ci, że nic nie boli.-powiedziałam miło.-Kochana jedziemy z Greg'iem do galerii, chcesz coś?-zapytała.-Kwaśne żelki.-powiedziałam uśmiechając się szeroko, dziewczyna pokiwała głową i wyszła z chłopakiem, wtedy Harry usiadł obok mnie.-Kochanie, już lepiej?-zapytał.-Tak, mogłeś iść do domu..-powiedziałam.-Bałem się o Ciebie.-powiedział.-Harry, już okej.-powiedziałam miło. Do pokoju wszedł lekarz, spojrzał na mnie.-Dzień dobry Jane, jak ręka?-zapytał miło.-Nadal trochę boli.-powiedziałam.-No wiesz szybko się nie zrośnie.-powiedział uśmiechając się.-A ile to potrwa, bo mam szkołę i jestem praworęczna.-powiedziałam.-Dostaniesz zwolnienie do końca roku, zresztą dwa tygodnie, myślę, że jakoś chętna do chodzenia tam nie jesteś?-zapytał uśmiechając się, zaśmiałam się.-Dobrze, dzisiaj popołudniu będziesz mogła iść do domu.-powiedział miło.
 -Dziękuję bardzo.-powiedziałam i szczerze się uśmiechnęłam. Lekarz wyszedł, a Harry usiadł koło mnie.-Co jest?-zapytałam.-No nic.-powiedział śmiejąc się.-No mów.-powiedziałam błagalnym tonem.-Dzisiaj robimy imprezkę.-powiedział uśmiechając się.-Harry, po tym wszystkim na mnie nie licz.-powiedziałam.-Jane..-błagał.-Harry, mam złamaną rękę.-powiedziałam.-Wiem, ale chyba możesz przyjść tak?-zapytał.-Zastanowię się.-powiedziałam przewracając oczami. Zamknęłam oczy i odleciałam do krainy snów.
Obudził mnie Harry, no w sumie kto inny.-Jane, pielęgniarka musi odłączyć Ciebie od kroplówki i wychodzimy.-powiedział miło. Rozbudziłam się, pielęgniarka odłączyła kroplówkę, a Harry pomógł mi się ubrać.-Kochanie, którą chcesz koszulę?-zapytał.-Jak to którą?-zapytałam zdziwiona.-No bo byłem u Ciebie w domu, i wziąłem dwie, w kratkę i w biało-czarne paski.-powiedział.-Dobra daj w paski.-powiedziałam i nałożyłam ją na siebie.-Harry, zapniesz mi guziki?-zapytałam. Chłopak podszedł i zapiął guziki mojej koszuli, wziął torbę, którą sam przywiózł i poszliśmy po usprawiedliwienie. Wyszliśmy z szpitala i pojechaliśmy do domu chłopaków.-Harry kto będzie na imprezie?-zapytałam.-Twoja siostra, Barbara, pewnie Eleanor, Sophia, Perrie, Ed, Max no i możliwe że wpadnie Jack.-powiedział miło.-Jaka Barbara?-zapytałam.-Barbara Palvin, modelka, znasz?-zapytał, zaczęłam piszczeć.-Matko Jane spokojnie.-powiedział śmiejąc się.-KOCHAM JĄ!-krzyknęłam. Harry się zaśmiał i dojechaliśmy do ich domu. Otworzył mi drzwi, potem bramkę no i ponownie drzwi.-Jesteśmy!-krzyknął Harry, pierwszego zobaczyłam Liam'a.-Jak się czujesz?-zapytał miło.-A wiesz, boli ręka, bo kość musi się zrosnąć.-powiedziałam miło. No i oczywiście pojawił się Louis.-HARRY?!-zaczął krzyczeć, spojrzałam na niego krzywo.-Harry, mój ukochany wróciłeś, tęskniłem!-powiedział tuląc Loczka. Nic nie mówiłam.-Jane, o Jane!-powiedział teraz do  mnie.-Spójrz to mój ukochany Harry, strasznie go kocham!-powiedział udając damski głos, ah tak naśladuje mnie. 
Harry patrzył zdziwiony na Louis'a, ale ten nadal mnie naśladował.-Harry, kocham Cię mocnooo!-mówił nadal, nagle Harry sam ogarnął o co chodzi i szeroko się do mnie uśmiechnął, Louis go puścił, a Harry mnie pocałował.-Dobra, my tu gadu, gadu, a trzeba się ogarnąć!-powiedział zadowolony Zayn, w sumie nadal jestem na niego zła za to co zrobił. Spojrzał na mnie, a ja uniknęłam go wzrokiem.-Harry, idę do góry.-powiedziałam i poszłam do pokoju Loczka. Usiadłam na łóżku i popatrzyłam na gips. Usłyszałam pukanie.-Proszę.-powiedziałam.-Jane, przepraszam.-powiedział Zayn siadając obok mnie. Westchnęłam tylko.-Nie powiedziałbym takiego czegoś specjalnie.-powiedział drapiąc się po głowie.-Zayn, najgorsze jest to, że muszę to jakoś załatwić.-powiedziałam.-Kurde, ciężko będzie.-powiedział myśląc.-No właśnie..-powiedziałam.-Zayn, jak wam się układa z Perrie?-zapytałam.-Weź nic nie mów..-powiedział poprawiając włosy.-Ale co?-zapytałam zdziwiona.-Cały czas tylko jej Little Mix, a mnie nawet nie zapyta co tam u mnie, czy w One Direction, tylko jej zespół, a ja jestem na drugim planie.-powiedział, kurde, współczuję mu.-Zayn, myślałam, że wam się układa skoro jesteście zaręczeni.-powiedziałam.-Wiesz, zaręczyłem się z nią bo ją kocham szczerze, ale od kiedy właśnie to zrobiłem zachowuje się w ten sposób.-powiedział.-To powiedz jej to.-uśmiechnęłam się do chłopaka.-Boję się, że ją stracę.-powiedział.-Przestań dasz radę.-powiedziałam, po chwili do pokoju wszedł Harry, spojrzał na nas krzywo i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami, wymieniliśmy z Zayn'em spojrzenia i wyszłam z pokoju, Harry'ego nie było na piętrze, więc zeszłam na dół, do salonu, siedział z Niall'em i Louis'em oglądając telewizję.-Harry o co chodzi?-zapytałam.-O nic, a teraz odejdziesz, bo chciałbym pooglądać telewizję.-powiedział szorstko.-Wspaniale, jadę do domu.-powiedziałam, wzięłam moją torbę i wyszłam z ich domu, zauważyłam jak szedł Liam.-Heej, gdzie byłeś?-zapytałam.-U Sophi.-powiedział miło.-Aha, ja właśnie idę do domu.-powiedziałam, spojrzał na mnie pytająco.-Weź przestań, Harry się obraził bo gadałam z Zayn'em w jego pokoju.-powiedziałam śmiejąc się.-Oj nie przejmuj się, to Harry, zawsze jest zazdrosny.-powiedział.-Zauważyłam.-powiedziałam i pożegnałam się z przyjacielem, weszłam do taksówki i ruszyłam do domu. Zapłaciłam kierowcy i poszłam do swojego pokoju, nagle mój telefon zadzwonił.-Cześć mamo.-powiedziałam miło.-Cześć córcia, jak rączka?-zapytała miło.-A ok, lepiej.-powiedziałam miło.-Będziemy za dwa tygodnie.-powiedziała miło.-O to fajnie.-powiedziałam.-Dobra, kończę kochanie, bo musimy iść na spotkanie, kocham i całuję.-powiedziała.-Dobrze, nawzajem.-powiedziałam i rozłączyłam rozmowę. Westchnęłam głośno i usiadłam na sofie, zaczęłam oglądać telewizję. Po jakiś dwudziestu minutach oglądania dostałam sms'a od Harry'ego "to wpadasz czy nie?" Odpisałam "Nie" . Zdenerwował mnie, bo zawsze musi być wszystko po jego myśli, bo to
przecież pan Harry Styles. Zaraz mnie coś trafi, no kurde! Leżałam sobie na sofie, ale oglądanie jakże ciekawego filmu dokumentalnego, wstałam cała rozleniwiona i otworzyłam drzwi, stał tam Harry.-Wejdź.-powiedziałam, chłopak wszedł, ściągnął swoje convers'y i usiadł w pokoju na fotelu.-Słucham.-powiedziałam.-O czym gadaliście?-zapytał.-Harry, o tej ciąży.-powiedziałam.-Tylko?-zapytał.-No a o czym innym?-zapytałam.-Nie wiem.-powiedział.-No właśnie.-powiedziałam pod nosem.-Jane, jestem o Ciebie zazdrosny bo bardzo Ciebie kocham.-powiedział.-Dobrze, Harry, rozumiem.-powiedziałam miło i pocałowałam chłopaka w usta.
_____________________________________
Hahahahahhaa, leże!
Kocham polskie directioner'ki! XD
Nie no Zayn w biedrze, leże XD

wtorek, 22 kwietnia 2014

11."...Ale, Harry jest cholernie pociągającym chłopakiem."

#11

-Jane, mam jeszcze sprawę.-powiedział oddalając się od mnie.-Jaką?-zapytałam zdziwiona.-Jutro  mam wywiad i chcieli żebym przyszedł z Tobą.-powiedział.-Dobrze, a o której?-zapytałam.-Dwunasta.-powiedział.-Dobrze będę czekać.-powiedziałam. Odprowadziłam chłopaka do korytarza i pożegnałam się z nim całusem w usta.-Kocham Cię.-powiedział miło.-Ja Ciebie też.-powiedziałam i wyszedł. Wróciłam do salonu i włączyłam telewizję, leciał jakiś głupi film więc zasnęłam.
***
Obudził mnie telefon Harry'ego.-Halo?-zapytałam zaspana.-Za 15 minut jestem.-powiedział.-Co?!-wykrzyknęłam i rozłączyłam się. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam makijaż i ubrałam się w normalne ciuchy. Wyszłam przed dom, Harry już stał.-Wyglądasz cudownie.-powiedział i pocałował mnie w usta. Otworzył mi drzwi, wsiadłam do auta i po chwili jechaliśmy już do studia.-Wszystko ok?-zapytał łapiąc mnie za rękę.-Tak, tak.-powiedziałam szybko. Szliśmy do studia za rękę, oczywiście fotoreporterzy nie dawali  nam spokoju. Weszliśmy do studia i już z daleka zauważyłam resztę chłopców. Podeszli do nas i przywitałam się z nimi.-To jak idziemy?-zapytali.-Pewnie.-powiedziałam i weszliśmy do pomieszczenia. Usiadłam z Harry'm obok siebie i trzymaliśmy się za rękę.-A więc dzisiaj mamy specjalnego gościa, aktualną dziewczynę sławnego Harry'ego Styles'a! Proszę państwa przed nami Jane Smith!-powiedziała miła prezenterka Alex.-Miło mi Cię poznać.-powiedziała uśmiechając się.-Mi Ciebie też.-powiedziałam miło.-A więc przejdźmy od razu do sedna.-powiedziała miło.-Spodziewacie się dziecka?-zapytała miło. Odezwał się Harry.-Myślę, że to zostanie tajemnicą.-powiedział miło.-Dobrze, a długo jesteście razem?-zapytała się.-No 4 dni.-powiedzieliśmy śmiejąc się. Dziewczyna także się zaśmiała.
-To teraz pytanie do Jane. Podoba Cię styl Harry'ego?-zapytała miło. Zmierzyłam Harry'ego a on się uśmiechnął szeroko.-Myślę, że nie liczy się tylko wygląd, ale Harry jest cholernie pociągającym chłopakiem.-powiedziałam. Na widownie usłyszałam tylko "uuuuu" i zaśmialiśmy się. Zadawała dużo pytań chłopcom a ja siedziałam tylko cicho. Właśnie mieliśmy wychodzić, lecz fani musieli podejść. Z Harry'm odeszliśmy bardziej na bok, żeby chłopcy mogli porobić sobie z nimi zdjęcia.-Nieźle co?-zapytał Harry.-Tak.-powiedziałam. Podeszła do nas jakaś dziewczyna.-Cześć.-powiedzieliśmy do niej, biedna się rozpłakała.-Cześć, jestem waszą fanką.-powiedziała.-Naszą?-zapytałam.-Tak waszą, jesteście idealni dla siebie, Harry jest szczęśliwy z Tobą, widać to po wszelkich zdjęciach.-powiedziała dziewczyna. Uśmiechnęłam się do niej i razem z Harry'm przytuliliśmy ją.-Nie płacz już.-powiedział Harry do dziewczyny.-Trudno mi uwierzyć, że moje marzenie się spełniło.-powiedziała.-Jakie?-zapytałam.-Spotkałam mojego największego idola.-powiedziała płacząc. Matko, ale mi się głupio zrobiło.-Życzę wam szczęścia.-powiedziała do nas. Uśmiechnęliśmy się i dziewczyna odeszła.-Harry, szkoda mi jej.-powiedziałam.-Kochanie, mi jest tak szkoda każdej fanki.-powiedział próbując ukazać uśmiech. Wyszliśmy z studia i weszliśmy do auta chłopaka.-To co robimy na wakacje?-zapytał uśmiechając się.-Nie wiem.-powiedziałam bawiąc się moim iphon'em.-Może gdzieś pojedziemy?-zapytał.-Może być.-powiedziałam.-Jeju, Jane o co chodzi?-zapytał wzdychając.-A o co ma chodzić?-zapytałam.-No właśnie się pytam.-O dziecko.-powiedziałam, Harry tylko westchnął i już potem się do mnie nie odzywał. Staliśmy przed moim domem.-Wejdziesz?-zapytałam.-Tak.-powiedział i weszliśmy do mojego domu. Harry siedział w salonie, a ja poszłam się przebrać, nie mogłam rozpiąć sukienki i wtedy poczułam czyjeś ręce na mojej talii. Nie były to ręce Harry'ego, zaczęłam się wyrywać, ale nie mogłam.-Harry!-krzyknęłam, chłopak przyszedł  mgnieniu oka zapalił światło, a za mną stał John.-Puszczaj ją.-powiedział Harry.-Jakoś mi się to nie widzi.-powiedział. Harry walnął mu w twarz, a on mnie puścił. Chłopak podszedł do Harry'ego i walnął mu w brzuch.-Zostaw go!-krzyknęłam. John spojrzał na mnie.-To teraz wybierasz, albo idziesz z mną, albo Twój kochaś nie będzie już nie będzie więcej śpiewał.-powiedział śmiejąc się. Harry spojrzał na mnie błaganym wzrokiem.-Proszę Cię, nie rób tego, Jane.-powiedział. przymknęłam oczy i połknęłam głośno ślinę.-Dobrze, pójdę z Tobą.-powiedziałam.-Wiedziałem.-powiedział.-A teraz wyjdź bo chcę się przebrać.-powiedziałam do John'a.-Dobra, masz 2 godziny żeby się spakować i wszystkim oznajmić, że się wyprowadzasz z domu do mnie, a jak spróbujesz uciec to znajdę Cię oraz zabiję jego i Ciebie.-powiedział, i wyszedł z mojego domu. Podeszłam szybko do Harry'ego. Przytuliłam go mocno do siebie.-Jane, dlaczego to zrobiłaś?-zapytał.-Wolę cierpieć, niż już Ciebie nigdy nie zobaczyć.-powiedziałam płacząc.-Jane, dałbym radę..-powiedział próbując wstań.-Harry, proszę Cię daj spokój.-powiedziałam.-Jane, kocham Ciebie najbardziej na świecie.-powiedział.-Ja Ciebie też..-powiedziałam płacząc. Pomogłam wstać chłopakowi, a on tylko chwycił mnie za rękę. Szybko wybiegliśmy z domu i udaliśmy się do domu chłopaków. Wbiegliśmy bardzo szybko do domu i chłopacy zeszli na dół.-Co się stało?-zapytali zdezorientowani.-Ten cały były Jane chce ją zabrać do siebie.-powiedział Harry.-I teraz jak nas znajdzie to nas pozabija.-powiedziałam.-Dzwonię na policję.-powiedział Liam.-Ja też zadzwonię do kogoś.-powiedział Harry. Zostałam z Zayn'em, Niall'em i Louis'em. Po dziesięciu minutach przyszedł Harry.-Mam jego adres, od razu go złapią.-powiedział.-A ja dzwoniłem na policję, zaraz przyjadą.-powiedział Liam. Dzwonek do drzwi i mocne pukanie.-Halo, Jane, wiem że tam jesteś.-powiedział ten głos, to był John.-Proszę Cię, śmierć będzie szybko i po sprawie.-powiedział śmiejąc się.-Otworzysz czy nie?-zapytał. Nagle nie usłyszeliśmy już nic, tylko strzał.-Schowajcie się.-powiedziałam.-Jane co Ty robisz?-zapytał Harry.-Nie rozumiecie? Schować się kurwa!-powiedziałam zła. Chłopcy się pochowali a ja poszłam otworzyć drzwi.-O, jesteś.-powiedział.-Jestem.-powiedziałam. Chłopak wziął pistolet i już wycelował w moją głowę, i wtedy pojawiła się policja, popchnęli, go a on strzelił mi w rękę. Policja szybko go zabrała to radiowozu, a Harry podbiegł do mnie.-Co on Ci zrobił!?-krzyknął.-Ale boli.-powiedziałam odsłaniając ranę.-Już dzwoniliśmy po pogotowie, zaraz będą.-powiedział policjant. Harry mocno mnie do siebie przytulił i tak trzymał.-Kochanie, będę przy Tobie cały czas.-powiedział. Uśmiechnęłam się i przyjechała karetka.
__________________________________
bleblubeleeleeebbebuububububuub!
Fuj zły rozdział zły! XD
Głupi jest :/,  miało być już ok!
Mam nadzieję, że się podoba, chciałam jakoś zakończyć wątek John'a i w ten sposób będzie zakończony.
Dzisiaj next!

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

10.MALIK NIE ŻYJESZ!

#10

Proponuję przygotować popcorn i colę. :D
Spojrzeliśmy sobie w oczy, utonęłam w nich, chłopak zaczął mnie całować, nie opierałam się. Nagle do pokoju ktoś zapukał, Harry mamrotał coś pod nosem i poszedł otworzyć drzwi, stał w nich Zayn.-Harry mogę wejść?-zapytał drapiąc się po głowie. Chłopak gestem ręki zaprosił go do środka.-Jane, moglibyśmy porozmawiać na osobności?-zapytał Zayn, przytaknęłam tylko i wyszłam z pokoju, udałam się do pokoju Liam'a, lubiłam z nim spędzać czas, zapukałam.-Prosze!-krzyknął. Weszłam powoli chłopak poklepał miejsce koło niego na łóżku i usiadłam.-Co tam?-zapytałam.-A wszystko okej, a coś się stało?-zapytał patrząc na mnie.-Wiesz, Zayn trochę mnie nie chciał przy ich rozmowie.-powiedziałam śmiejąc się.-To pewnie coś poważnego.-powiedział bez wyrazu. Stwierdziliśmy, że pójdziemy do kuchni, lecz na korytarzu było słychać krzyki Zayn'a i Harry'ego.-Jak to kurwa nie chciałeś?!-krzyknął zły Harry.-No serio, nie zrobiłbym tego specjalnie!-tym razem odezwał się Zayn. Z Liam'em wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia i weszliśmy do pokoju, Harry chodził w tą i spowrotem po pokoju, a Zayn tylko stał. Liam wyprowadził Zayn'a a ja podeszłam do Harry'ego.-Co się stało?-zapytałam. Chłopak tylko chwycił mnie za rękę i spojrzał mi głęboko w oczy.-Teraz będzie jeszcze gorzej.-powiedział smutnym głosem.-Harry, ale o co chodzi?-zapytałam.-Zayn pokręcił, dużo pokręcił.-powiedział ściskając mocno moją dłoń, wyrwałam ją z uścisku i pomasowałam, zauważył że mnie to zabolało.-Przepraszam skarbie.-powiedział i pocałował moją dłoń.-Harry, ale co pokręcił?-zapytałam.-Powiedział mediom, że spodziewamy się dziecka.-powiedział przecierając dłońmi twarz.-Co?!-krzyknęłam.-Harry, masz w tym momencie to kurwa odkręcić!-krzyczałam.-Rozumiesz?!-krzyczałam, nie no zaraz wybuchnę, wzięłam torebkę i wyszłam z pokoju Harry'ego, poszłam do salonu i pożegnałam się z chłopakami.-A i ten tego, będę mieć dziecko, zajebiście no nie?-zapytałam śmiejąc się, Zayn tylko zjechał w dół po kanapie.-Żegnam.-powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami. Harry bezustannie dzwonił, a za mną chodzili bezustannie paparazzi. Bezustannie słyszałam pytania typu "jak dziecko?" "chłopak czy dziewczynka?" "jak je nazwiemy?". Trzepało mnie, weszłam do domu i zamknęłam drzwi, zjechałam po nich i krzyknęłam na cały dom.-MALIK NIE ŻYJESZ!-krzyknęłam. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie coś do jedzenia. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam drzwi, stał tam Harry z bukietem róż.-Czego chcesz?-zapytałam zła.-Pogadać.-powiedział, i wtedy zza pleców wyłonił się menager chłopaków, byłam bardzo zdziwiona. Wpuściłam ich i nalałam soku.-Słucham.-powiedziałam siadając na kanapie.-A więc Jane, teraz mamy problem.-powiedział menager.-Wiem, proszę pana.-powiedziałam.-Mów mi Pablo.-powiedział miło.-Dobrze, Pablo.-powiedziałam.-Jane, musisz być w ciąży, lub udawać i potem bd się pokazywać z dzieckiem.-powiedział, wyśmiałam go, był poważny.-Na prawdę mam pokazywać się z czyimś dzieckiem w telewizji?-zapytałam.-Tak.-powiedział.-Jak mam się pokazywać z dzieckiem, to na pewno to będzie MOJE dziecko.-powiedziałam.-Jane, chyba tak nagle nie zajdziesz w ciążę?-zapytał.-Jeżeli mi się zachce, to mogę.-powiedziałam. Harry siedział cicho i przyglądał się rozmowie.-To zajdziesz?-zapytał.-Chyba was coś boli, że znienacka zajdę w ciążę.-powiedziałam śmiejąc się.-Mam przed sobą jeszcze rok szkoły i studia, spoko za rok, ale teraz nie.-powiedziałam.-To jak mam to odkręcić?-zapytał Pablo.-Nie wiem, to nie moja sprawa.-powiedziałam.-Moją sprawą jest mój i Harry'ego związek.-powiedziałam. Pablo przetarł dłońmi twarz i wstał.-Dobra, przemyślę co zrobić i czekajcie na telefon.-powiedział i wyszedł z mojego domu. Zostałam z Harry'm, który nic nie mówił.-A Ty co?-zapytałam, spojrzał tylko na mnie.-Przyjechałeś bo on Ci kazał?-zapytałam zła.-Super chłopak, robi coś w dobrym kierunku gdy ktoś mu coś powie.-powiedziałam, Harry wstał rzucił kwiatami o ziemię i spojrzał na mnie.-Kurwa, przesadziłaś!-krzyknął.-Myślisz, że dla mnie nic się nie stało?-zapytał zły.-Dla mnie to też źle, moja kariera się zepsuje, a ludzie będą mieli tylko sensację!-krzyknął.-Harry, a co ja mam powiedzieć?!-krzyknęłam.-Mam do wyboru, albo udawanie, że jakieś dziecko jest moje, albo uprawiać z Tobą sex bo im się zachce!-krzyknęłam.-To może trzeba było ze mną nie być?!-krzyknął.-Jeżeli tego chcesz to nie musimy być razem!-krzyknęłam, chłopak nic już nie powiedział.-Super, mogłeś mi to powiedzieć od razu, ale jestem głupia, zakochałam się.-powiedziałam pukając się po głowie.-A i jeszcze jedno, jak wtedy mówiłam o jakimś chłopaku, cały czas byłeś nim Ty, nigdy się jeszcze nie zakochałam, rozumiesz? Byłeś tym pierwszym!-krzyczałam, poleciała mi łza na wspomnienia gdy on nigdy o mnie w ten sposób kiedyś nie myślał. Unikał mojego wzroku.-Wtedy mnie raniłeś najbardziej.-powiedziałam wyciszając się, usiadłam ponownie na kanapie.-To bolało gdy mówiłeś o tej dziewczynie.-powiedziałam cicho.-Płakałam w głębi duszy, gdy Ty o niej mówiłeś.-powiedziałam.-Gdy powiedziałeś mi, że ktoś Ci się podoba, rano w ten sam dzień Louis powiedział mi, że chodzi o mnie.-powiedziałam nadal spokojnie.-Ale gdy powiedziałeś mi, że podoba Ci się jakaś dziewczyna ze studia mało się nie popłakałam.-mówiłam dalej.-Łamało mi się serce na coraz mniejsze kawałeczki.-kontynuowałam.-A bolało mnie to, że mówiłam Ci o kimś, a Ty nawet nie podejrzewałeś, że chodzi o Ciebie i musiałam o tym mówić Tobie, komuś kto jest najważniejszy, ktoś kto odgrywa w moim życiu główną rolę..-powiedziałam wyciszając się, siedzieliśmy w ciszy nic nie mówiąc. Nie odezwał się nie wiedział co odpowiedzieć.-Jane.. ja nie wiem co mam powiedzieć..-powiedział cicho.-Wiem Harry..-powiedziałam.
-Kochanie?-zaczął mówić, spojrzałam na niego.-Podejrzewałem, że chodzi o mnie, ale stwierdziłem, że jesteś moją przyjaciółką i nie chciałem nawet do siebie dopuścić takiej myśli..-powiedział. Westchnęłam tylko i podniosłam kwiaty, wzięłam je i wstawiłam do wody. Po chwili przyszłam do salonu, a Harry stał i się na mnie patrzył podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.-Księżniczko, przepraszam..-powiedział.-Harry ja Ciebie też.-powiedziałam mocno wtulając się w ciało chłopaka.-Naprawdę bardzo przepraszam Jane, mogłem wtedy zareagować.-powiedział mocno mnie przytulając.-Harry, to ja przepraszam, że nic nie mówiłam..-powiedziałam. 
__________________________________________
KCKCKCKCKCKC <3 LOVE :*
Romantic! XD

9.Harry, jesteś najlepszym co mnie spotkało w życiu.

#9

Uniosłam się do pozycji siedzącej, Harry jeszcze spał, nie chciałam go budzić, więc po cichu udałam się do kuchni. Stał tam Liam i rozmawiał przez telefon. Usiadłam na krześle i patrzyłam na moje ręce, gdy chłopak skończył rozmowę usiadł obok mnie.-Jane, już okej?-zapytał spokojnie.-Rozmawiałam o tym z Harry'm, ale źle się czuję, że ja nie będę jego jedyną, bo będzie musiał z Maddie utrzymywać kontakt, tak?-wypowiadałam się spokojnie, choć było to trudne.-Spokojnie będziecie mieli jeszcze wymarzoną Darcy Harry'ego.-powiedział uśmiechając się szeroko. Podniosło mnie to na duchu, w sumie Harry nigdy mi nie mówił, że chce dziewczynkę i do tego dać jej na imię Darcy.-Nigdy mi nie mówił..-powiedziałam drapiąc się po głowie.-To normalne, boi się mówić o dziecku w "świeżo" zaczętym związku.-powiedział miło, w sumie racja, niektóre dziewczyny zrażają się takimi informacjami od chłopaków.-Aha.-powiedziałam tylko tyle, i w tym momencie do kuchni wszedł Harry.-Cześć wam.-powiedział miło, podszedł do mnie i czule mnie pocałował, a do Liam'a się uśmiechnął. Liam wstał i szeroko się uśmiechnął. Harry usiadł obok mnie na miejscu Liam'a i chwycił moją dłoń.-Jane, nie przejmuj się.-powiedział, uśmiechnęłam się blado.-Jane, będzie dobrze, nie przejmuj się nią.. to ona się puszcza z pierwszym lepszym.-powiedział, ja tylko się uśmiechnęłam i czule pocałowałam Harry'ego.-A to za co?-zapytał uśmiechnięty.-Za to, że jesteś.-powiedziałam. Chłopak pocałował mnie czule, ale oczywiście do kuchni wszedł Louis.-Cześć gołąbeczki.-powiedział zadowolony Louis.-Cześć.-powiedzieliśmy razem.-Harry, ja zaraz będę szła, bo dzisiaj jestem umówiona z Ally.-powiedziałam miło.-Dobrze, odwiozę Cię.-powiedział normalnie.-Przejdę się..-zaczęłam lecz przerwał mi.-Maddie, odwiozę Cię.-powiedział, spojrzałam na niego krzywo i zaczęłam płakać, wybiegłam z kuchni do jego pokoju. Ubrałam się szybko i wyszłam trzaskając drzwiami.
*Perspektywa Harry'ego*
-Maddie, odwiozę Cię.-powiedziałem, dziewczyna spojrzała na mnie krzywo i zaczęła płakać, pobiegła na piętro. Spojrzałem na Louis'a, lecz usłyszałem trzask drzwi wyjściowych.-Harry, wiesz co właśnie zrobiłeś?-zapytał zmieszany.-Emm, powiedziałem, że ją odwiozę.-powiedziałem.-Harry, powiedziałeś do niej Maddie.-powiedział już zły, co?! Pocieszałem ją, że nie jest taka jak ona, że kocham tylko ją, a powiedziałem do niej Maddie. Szybko ubrałem swoje air max'y i wybiegłem za dziewczyną, szła i płakała, słyszałem ją, mocno płakała, udaje twardą, a tak na prawdę jest bardzo delikatna. Podbiegłem do niej.-Harry, czego Ty jeszcze od mnie chcesz?-zapytała płacząc.-Jane, przepraszam, przecież wiesz, że jesteś od niej lepsza bez porównania.-powiedziałem.-Harry, wiesz jak mnie to zabolało? Wczoraj mnie pocieszałeś, a dzisiaj? Dzisiaj nazwałeś mnie jej imieniem, to bolało.-powiedziała nadal płacząc, przytuliłem ją mocno, cały czas płakała, nawet nie wiecie jak to bolało, że płakała przez mnie.-Jane, przepraszam..-powiedziałem całując ją w głowę. Chwyciłem dziewczynę za rękę i ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Weszliśmy na chwilę, wziąłem kluczyki i poszliśmy do auta, otworzyłem Jane drzwi, a następnie sam wsiadłem na miejsce kierowcy.-Harry?-usłyszałem jej głos.-Słucham Cię słoneczko.-powiedziałem.-Jak będzie to wszystko wyglądać gdy Maddie urodzi?-zapytała.-Będzie jak zawsze będziemy siebie kochać nawzajem, będziemy razem mieszkać, mieć rodzinę.-powiedziałem miło.-Harry, bardzo Ciebie kocham.-powiedziała.-Ja Ciebie bardziej.-powiedziałem uśmiechając się. Dziewczyna wyszła z auta, ja oczywiście razem z nią by się pożegnać.-Kocham Cię.-powiedziałem.-Ja Ciebie też.-powiedziała. Wsiadłem do auta i odjechałem w stronę domu. Wyszedłem z auta i wszedłem do domu, oczywiście Louis przyszedł do mnie i zaczął mi robić kazanie.-Harry jesteś świadomy co zrobiłeś?-zapytał zły.-Jestem, Louis, przecież nie zraniłbym jej specjalnie.-powiedziałem.-No właśnie bym się zastanawiał!-krzyknął.-Kochasz ją?-zapytał zły.-Nawet nie wiesz jak bardzo.-powiedziałem.-Louis,
dasz mi spokój?-zapytałem.-Nie!-krzyknął ponownie.-Zrobiłeś to specjalnie?-zapytał zły. Zacząłem przecząco kręcić głową.-Przeprosiłeś ją?-zapytał.-Tak, i rozmawiałem z nią o tym.-powiedziałem spokojnie.-To dobrze Harry.-powiedział podszedł poklepał mnie po plechach.-Przepraszam, że się uniosłem ale chcę żebyś był szczęśliwy.-powiedział Louis. Uśmiechnąłem się tylko do chłopaka i poszedłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i zacząłem myśleć.-Styles co Ty zrobiłeś, będziesz miał dziecko i to z byłą, której nigdy nie kochałeś.-powiedziałem szeptem sam do siebie. Kocham Jane, i zawsze będę, jest jedyna w swoim rodzaju, nigdy nie poznałem tak wspaniałej dziewczyny, zakochałem się po uszy, tyle mogę powiedzieć, moja najwspanialsza księżniczka.
*Perspektywa Jane*
Sięgnęłam po moją torebkę, wyciągnęłam z niej ten przeklęty telefon, odblokowałam go i pierwsze co to chciałam sprawdzić wiadomości, lecz przerwał mi dzwonek do drzwi. Ale osoba dzwoniąca sama weszła do domu.-Jane, jestem już.-powiedziała Ally.-Choć do salonu.-krzyknęłam, dziewczyna weszła.-Kogo to telefon?-zapytała.-Byłej Harry'ego.-powiedziałam. Opowiedziałam jej o całym spotkaniu i wręcz nalegała żebyśmy sprawdziły wiadomości. Odblokowałam ponownie telefon i włączyłam wiadomości. Ona udawała! Cały czas udawała! Chciała pieniądze od Harry'ego!
-Jedziemy do Harry'ego.-powiedziałam.-Jane, i to w tej chwili.-powiedziała przyjaciółka biorąc telefon z mojej ręki i chowając go do kieszeni. Ubrałyśmy się szybko i złapałyśmy pierwszą lepszą taksówkę. Dzwoniłam do Harry'ego, od razu odebrał.-Harry, właśnie do Ciebie jadę.-powiedziałam szybko.-Co? Coś się stało?-zapytał zdziwiony.-Zobaczysz.-powiedziałam. Po dziesięciu minutach stałyśmy już pod drzwiami z Ally, chłopcy poszli na telewizję z Ally, a ja z Harry'm do jego pokoju. Usiedliśmy na łóżku.-Harry, mam telefon Maddie.-powiedziałam oddychając spokojnie, chłopak spojrzał na mnie krzywo, był zły.-Po co Ci on?-zapytał zły.-Harry..-zaczęłam lecz przerwał.-Przecież już wszystko wyjaśnione!-krzyknął, pierwszy raz na mnie krzyczał.-Jane, po co go wzięłaś?! Przecież wiesz, że dziecko będzie i już!-krzyczał nadal, podałam mu telefon włączony na wiadomościach, zaczął czytać i po chwili, zaczął się uśmiechać.-Matko, kochanie!-krzyknął i wziął mnie na ręce, zaczął mną okręcać wokół własnej osi. Pocałował mnie i podstawił  na ziemię.-To wspaniała wiadomość.-powiedział uśmiechając się. Chwycił mnie za rękę i pocałował ją.-Harry, jesteś najlepszym co mnie spotkało w życiu.-powiedziałam uśmiechając się.-Kochanie, Ty jesteś moim sercem.-powiedział miło. 
___________________________________
BUM! 
Jest moc!
Lecimy nie śpimy!
Jutro next!
DZISIAJ NEXT!
Powiem wam tak: będzie wixa! <3 XD 
To tyle narka wam! xx <3

niedziela, 20 kwietnia 2014

8.No to co panie Styles? Po punkcie dla każdego.

#8

Piosenka pierwsza jest opisana, następne są już odznaczone w "***" MIŁEGO CZYTANIA! :*
Poszłam do swojego pokoju. Opadłam na łóżko z bezsilności. Chłopak, którego kocham będzie miał dziecko, i to z byłą, nie no wspaniale... jej jestem w siódmym niebie. Zaczęłam myśleć, dużo myśleć, kocham go, nawet nie wyobrażalnie bardzo. Jestem rozdarta na pół, nie ma co go obwiniać, przecież "stworzył" je zanim jeszcze był z mną, więc nie powinnam być na niego zła, ale z drugiej strony, on będzie miał to dziecko do końca życia, i muszę się z tym pogodzić, nie istnieję tylko ja, istnieją też jego problemy, choć tak na prawdę Harry bardzo próbuje mi nawet o nich nie mówić, by mnie nimi nie obciążać, punkt dla niego. Ale ja też chcę być zaangażowana w jego życie, mówić z nim o wszystkim, rozmawiać, pomagać sobie, punkt dla mnie. No to co panie Styles? Po punkcie dla każdego. Wstałam i powoli udałam się do łazienki, wzięłam szybko prysznic zmyłam makijaż i przebrałam się w pidżamę. Mój telefon zaczął wibrować, czyli ktoś do mnie dzwoni, był to Louis.-Jak tam się czujesz?-zapytał.-Hmm, nie wiem. Jak nic, jak powietrze, nie mam w sobie żadnych emocji, ani szczęścia ani radości ani niczego.-powiedziałam.-Współczuję Ci, nie każdy dowiaduje się od swojego chłopaka, że będzie miał dziecko z byłą.-powiedział, nagle usłyszałam kogoś szept"powiedz jej, że ją kocham", czyli miał mnie na głośniku z Harry'm.-Harry, słyszę Cię..-powiedziałam wzdychając.-Przepraszam Jane, poprosił mnie.-powiedział Louis.-Dobrze nic się nie stało, idę spać, dobranoc wam, Harry, od dzisiaj do końca tygodnia mam wolne w szkole, więc umów się z Maddie na jakąkolwiek godzinę i pójdziemy, ok?-powiedziałam.-Dobrze, dobranoc.-powiedzieli wspólnie, rozłączyłam się i rzuciłam na łóżko zasypiając.
Obudził mnie telefon Harry'ego.-Halo?-zapytałam zaspana.-Hej, o dwunastej?-zapytał.-Emm, co o dwunastej?-zapytałam przecierając oczy, chłopak lekko się zaśmiał.-Spotkamy się z Maddie.-powiedział miło.-A no tak, to ile mam jeszcze czasu?-zapytałam wstając.-Dwie godzinki śpiochu.-powiedział.-Aha, no to ok, o dwunastej czekam przed domem.-powiedziałam.-Dobrze, papa kocham Cię.-powiedział.-Ja Ciebie też, pa.-powiedziałam. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanko. Dzwonek do drzwi? Rano? Wow. Otworzyłam drzwi, stała tam dziewczynka w wieku 13 lat?-Słucham Cię?-zapytałam miło.-Podpiszesz mi się na gazecie?-zapytała miło.-Pewnie, ale nie jestem chyba sławna.-powiedziałam, ale nagle pomyślałam o jednym "Harry".
Wzięłam gazetę i na okładce byłam ja z Harry'm. Co prawda zdjęcie jest jeszcze z kina, za czasów pierwszej randki, no ale fakt, jestem w gazecie.-Dla?-zapytałam miło.-Gabriell.-powiedziała miło. Podpisałam szybko i oddałam dziewczynce gazetę. Wyszłam jak debil, a on jak model, no tak jest, też chciałabym być członkinią jakiegoś zespołu, byłabym bardzo sławna, no nic bywa! Wróciłam do domu, zaczęłam robić tosty, oczywiście je zjadłam i udałam się do pokoju żeby się przebrać z pidżamy w normalne ciuchy. Miałam piętnaście minut do przyjazdu Harry'ego, niezły czas. Szybko wzięłam jakąś gumę do żucia i wyszłam przed dom czekając. Po pięciu minutach pojawiło się czarne auto chłopaka. Wyszedł do mnie, chciał mnie pocałować ale obróciłam tak twarz, że pocałował mnie tylko w policzek. Westchnął i otworzył mi drzwi od auta, siedziałam w aucie twardo nie odzywając się.-Kotek, odezwiesz się?-zapytał się.-A co mam mówić?-zapytałam.-Cokolwiek.-powiedział śmiejąc się pod nosem, zauważył, że mnie to nie rozśmieszyło i już się wyciszył.-Harry, kochasz mnie?-zapytałam. Zdziwił się moim pytanie.-Nawet nie wiesz jak bardzo..-powiedział. Przytaknęłam tylko i ułożyłam swoją rękę na jego, która była na skrzyni biegów. Spojrzał na mnie pytając i ponownie wrócił do patrzenia na drogę.-Ja Ciebie też kocham, i wierzę w nas związek.-powiedziałam miło. Uśmiechnął się pod nosem i prowadził dalej. Po chwili podjechaliśmy już do kawiarni, w której umówiliśmy się z Maddie. Usiedliśmy przy jednym z stolików i Harry chwycił mocniej moją dłoń, to chyba była ona, dziewczyna, blondynka uśmiechnięta, ładna, szczupłe nogi, a brzucha ani nic.-Kochanie wszystko będzie ok.-powiedziałam do chłopaka. Uśmiechnął się tylko i usiadła koło nas, miała piękną barwę głosu, nie dziwię się czemu podobała się chłopakom.-Harry, to jak robimy?-zapytała miło, nie zwróciła nawet na mnie uwagi, fajnie.-Może pojedziemy najpierw do lekarza?-zapytał.-Po co? U dziecka wszystko jest dobrze.-powiedziała, to było podejrzane, czemu nie chciała pojechać do ginekologa? Przecież to tylko USG.-No to zapytamy się dokładnie co i jak.-powiedział.-Ale ja nie chcę się włóczyć po jakiś głupich lekarzach, ogarniasz?-zapytała zła.-Jeżeli nie pojedziemy do lekarza, w tej chwili, to o alimentach nawet nie myśl.-powiedział stanowczo.-No i zajebiście!-powiedziała zła, i w tym momencie nie wiedziałam co mam zrobić.-A po chuj przyprowadziłeś tutaj swoją jebaną dziwkę?-zapytała, auuu? To bolało.-Nie mów tak o niej.-powiedział zły Harry.-Słuchaj uważnie Styles, mam prawo ją nazywać jak chcę, bo to nie ona nosi Twoje dziecko.-powiedziała, auuu, to dalej boli.-Jeszcze chcesz coś dodać?-zapytał cały wkurzony chłopak.-Tak, czekam na pieniądze.-powiedziała.-A Ty-wtedy spojrzała na mnie-Szmato tempa, nawet mi się na oczy nie pojawiaj bo te Twoje jebane kudły z głowy Ci powyrywam i zobaczymy czy Styles dalej będzie Ciebie chciał szmato.-powiedziała, jestem zbyt dobrze wychowana by coś odpowiedzieć. Wyszła wreszcie. Harry mocno mnie do siebie przytulił a ja zaczęłam płakać.. to prawda, nie ja noszę jego dziecko.. tylko ona..-Harry.. przepraszam.-powiedziałam łkając.-Cicho, choć jedziemy stąd.-powiedział obejmując mnie. Nagle coś przykuło moją uwagę, blondyna zostawiła swoją komórkę, oczywiście ją wzięłam. Harry na szczęście tego nie zauważył, i jestem bardzo szczęśliwa.-Jedziemy do mnie?-zapytał chłopak kładąc dłoń na moim udzie. Przytaknęłam tylko i chwyciłam dłoń chłopaka, czułam się jak szmata, strasznie wręcz.. jutro wszystko opowiem Ally. Wyszliśmy z auta i udaliśmy się do domu, cały czas szliśmy za rękę bałam się ją puszczać, czułam się bezsilna emocjonalnie.-Kochanie, wszystko okej?-zapytał.-Nie, czuję się bezsilna emocjonalnie.-powiedziałam. Weszliśmy do domu, oczywiście chłopaki byli wszędzie, Liam i Zayn oglądali telewizję, Louis był u siebie w pokoju, a Niall był w kuchni. Bezustannie szliśmy za rękę, chłopcy się dziwili.-Jesteście nierozłączni?-zapytał śmiejąc się Zayn, ja cały czas stałam z grobową miną.-Emm, coś się wam stało?-zapytał Liam.-Tak, niestety nie jestem nią ja.-powiedziałam i poszłam do pokoju Harry'ego, miał prawo oglądać z chłopakami telewizję więc tam siedział, a ja ułożyłam się w łóżku, gdy nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają, był to Liam.-Harry, mi mówił.-powiedział.-Nie przejmuj się nią..-powiedział.-Liam, nie przejmowałam się jej obelgami.. najbardziej mnie zabolało gdy powiedziała, że to ona nosi dziecko Harry'ego, a nie ja.-powiedziałam płacząc. Chłopak przytulił mnie, wiedział, że mnie to bolało, gdy to mówiłam zawsze czułam jakbym opadała z bezsilności. Do pokoju wszedł Harry, Liam puścił mnie i pomachał mi na znak, że wychodzi z pokoju.-Lepiej?-zapytał.-Chyba tak.-powiedziałam uśmiechając się blado.-Nie przejmuj się nią, nie jesteś tym co o Tobie powiedziała, sama taka jest.-powiedział.-Harry, nie bolało mnie to, że mnie wyzywała.-powiedziałam.-To co?-zapytał zdziwiony.-To, że ona nosi Twoje dziecko, to najbardziej bolało.-powiedziałam i ponownie się rozpłakałam. Chłopak przytulił mnie mocno do siebie.-Kochanie, będziemy jeszcze mieli dziecko, ale pierw pójdziesz na studia, tak?-powiedział miło, przytaknęłam tylko i otarłam łzy.
_________________________________________________
Tak romantycznie <3 lubię ten rozdział :D :*

7.TY SIĘ PYTASZ CO SIĘ STAŁO?!

#7

Gdy się obudziłam Harry jeszcze słodko spał, więc powoli wstałam z łóżka.-Gdzie idziesz?-zapytał zaspany.-Do łazienki, Ty śpij.-powiedziałam miło. Chłopak obrócił się na drugi bok i zasnął. Szybko opłukałam twarz i wróciłam do pokoju, Harry nie leżał w łóżku tylko rozmawiał przez telefon, nie zauważył mnie.-Co? Przestań, chyba wszystko ok?.... No zapłacę Ci przecież!.... Co mam zrobić?!.... Nie, nie powiem jej nic.-mówił i na znak obrócił się w moją stronę, szybko się rozłączył.-Przepraszam, nie chciałam przerywać Ci rozmowy.-powiedziałam cicho przygnębiona.-Przestań, kochanie wszystko ok.-powiedział miło.-Harry, nie chcę być ciekawska, ale kto to był?-zapytałam. Zatkało go, nic mi nie powiedział.-Harry?-zapytałam.-Jane, ale obiecasz, że się nie zdenerwujesz?-zapytał.-Emm, no ok.-powiedziałam.-To moja była.-powiedział i połknął głośno ślinę. Wstałam popatrzyłam jeszcze raz na niego mierząc go przy tym i poszłam na dół do kuchni. Zaczęłam robić sobie śniadanie, oczywiście Harry przyszedł zaraz po mnie do kuchni.-Jesteś zła.-powiedział. Nic nie mówiłam, bo nie chciałam wybuchnąć.-Jane, odezwiesz się?-zapytał się spoglądając na mnie. Dalej nic nie mówiłam, musiałam się uspokoić, napiłam się soku i mogłam coś powiedzieć.-Harry, nie jestem zła, tylko jest mi przykro, że nic mi nie powiedziałeś, że utrzymujesz z nią, bo nie wiem jak ma na imię..-przerwał mi.-Maddie.-powiedział.-Własnie Maddie, ale wracając, że nie powiedziałeś mi, że utrzymujecie kontakt, i jeszcze chodzi o pieniądze.-powiedziałam. Zaniemówił, tego się nie spodziewał.-Jane, przepraszam..-powiedział.-Harry, wszystko jest ok.-powiedziałam normalnie,choć tak na prawdę to w środku mną trzepało. Siedzieliśmy w ciszy jedząc śniadanie.-Jane, bardzo przepraszam.-powiedział.  Przytaknęłam tylko cicho i posprzątałam po nas. Harry miał już jechać więc odprowadziłam go do drzwi.-Kochanie, proszę wybacz mi.-powiedział.-Harry, a Ty jakbyś się poczuł gdybym zaczęła pisać, rozmawiać z John'em?-powiedziałam wrednie.-Jane, to nie tak..-zaczął.-O jakie pieniądze chodzi?-zapytałam z zamkniętymi oczami żeby nie wybuchnąć.-Bo.. bo..-jąkał się.-Harry, powiesz mi czy wychodzisz?-zapytałam.-Bo ona jest w ciąży, z mną.-powiedział. Zamarłam, moje życie właśnie się skończyło, łzy zaczęły lecieć, jesteśmy razem od wczoraj, a on wyskakuje mi z tym, że jego była jest w ciąży i to z nim!
-Wyjdź.-powiedziałam, chłopak tylko na mnie spojrzał i opuścił wzrok, chyba sam uronił łzę. Płakałam, ryczałam jak bóbr i wyszedł. Nienawidzę go! Gdy już odjechał ubrałam się w kurtkę i buty, wyszłam z domu i udałam się do parku. Spacerowałam między uliczkami myśląc, on będzie miał dziecko, z byłą, jakim prawem ono ma się wychowywać bez ojca? To chore. No i zadzwonił telefon.-Jane? Chyba Ciebie widzę!-powiedział radosny głos Louis'a.-Fajnie.-powiedziałam podciągając nosem. Nagle się rozłączył i już czułam jak kto do mnie podbiegł.-Co się stało?-zapytał bardzo zdziwiony.-Zapytał się Harry'ego. Przecież on będzie miał dziecko.-powiedziałam płacząc chłopak się zaśmiał, chyba myślał, że żartuję.-Dobry żart.-powiedział nadal się śmiejąc, nagle zauważył, że to prawda.-O Boże.-powiedział zakrywając usta.-Serio?! Zabiję go.. kurwa Styles..-powiedział pod nosem.-Czekaj zadzwonię do niego.-powiedział. Wziął swojego iphon'a i włączył głośnik.-Styles nie żyjesz!-krzyknął.-Co się stało?-zapytał zdezorientowany Harry.-TY SIĘ PYTASZ CO SIĘ STAŁO?!-krzyknął zły Louis.-Emm, no tak.-powiedział zdziwiony Hazz.-Będziesz ojcem debilu! Wiesz z czym to się wiąże?!-powiedział zły. Harry westchnął.-Jest gdzieś obok Ciebie Jane?-zapytał.-Tak.-odpowiedziałam ja.-Kochanie, przepraszam.. nawet nie wiesz jak jestem na siebie zły, bardzo Ciebie kocham, jej nigdy nie kochałem, raz się z nią przespałem.-powiedział wzdychając.-No widzisz Harry raz starczyło.-powiedziałam.-Kochanie, możemy pogadać na spokojnie?-zapytał.-Dobrze, przyjedź do mnie za godzinę.-powiedziałam zła.-Dobrze.-powiedział no i oczywiście się wtrącił Louis.-Harry, czy Ty jesteś świadomy co się teraz stanie?-zapytał zły.-Właśnie jestem, i to jest najgorsze.-powiedział.-Louis, idę narka.-powiedziałam i odeszłam od chłopaka rozmawiającego przez telefon. Udałam się do sklepu, bo herbata się skończyła w domu. Weszłam do kuchni, włożyłam zakup do szafki i czekałam na Harry'ego w salonie. Po 20 minutach filmu zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam bliżej drzwi i je otworzyłam.-Cześć.-powiedział.-Tak, cześć.-powiedziałam smutna. Chłopak ściągnął buty i udał się za mną do salonu.-Herbaty?-zapytałam.-Jeżeli można, to tak.-powiedział siadając na kanapie. Po chwili przyniosłam zaparzoną herbatę, i wróciłam się szybko po cukier.-Jane, nie wiedziałem, że to tak wyjdzie.-powiedział chcąc złapać moją dłoń, którą szybko odsunęłam, ciężko westchnął  i przymrużył oczy.-Harry, kiedy się z nią ostatni raz spotkałeś?-zapytałam.-Kiedy Ciebie poznałem.-powiedział. Westchnęłam ciężko.-Zostawiłeś ją samą z dzieckiem?-zapytałam się.-Nie, ma chłopaka, znasz go.-powiedział.-John?-zapytałam, Harry tylko przytaknął.-Są ponoć razem szczęśliwi, i chcą to dziecko jako swoje.-powiedział.-Harry, nie wiem co myśleć, nie umiem bez Ciebie żyć nawet chwili, ale na samą myśl, że gdybyśmy założyli rodzinę, ona by się wpieprzała..-powiedziałam ocierając twarz.-Kochanie.. to nie jest pewne czy to moje dziecko.. on zdradzał też Cię z nią..-powiedział.-Może się z nią dogadaj jutro na przykład? Mogę iść z Tobą jeżeli chcesz.-zaproponowałam.-Dobrze.-powiedział.-Ja już będę szedł, kocham Cię.-powiedział przytulając mnie do siebie. Ubrał buty i wyszedł.
___________________________________________
TOTAL DRAMA HYHY
ALE ZOBACZYCIE CO BD W NASTĘPNYM ROZDZIALE!
JUŻ JUTROOOO <3 XDDDD KC KC KC KC

sobota, 19 kwietnia 2014

6.Każdy czas wolny jest poświęcany mojej księżniczce, tzn Jane.

#6

Matko. Ja i Harry? Kocham go..-Harry, a jak nam nie wyjdzie?-zapytałam.-Kochanie, wyjdzie tylko musisz w nas wierzyć.-Powiedział.-Harry kocham Cie bardzo.-powiedziałam całując chłopaka.-Jane, lecę na próbę, po szkole jestem i idziemy na ta kolacje z rodzicami, tak?-zapytał.-Tak, tak.-powiedziałam uśmiechając się i ostatni raz pocałował mnie dłużej, chłopak uśmiechnął się do mnie jeszcze i wybiegł z szkoły. Weszłam na lekcje, praktycznie w połowie, oj tam oj tam. Usiadłam w ostatniej ławce z Maddie, jest directioner'ką.-Jane?-zapytała.-Słucham.-odpowiedziałam szybko.-Jesteś z Harry'm Styles'em?-zapytał szybko.-Emm, tak.-powiedziałam miło. Zapiszczała pod nosem.-Załatwisz mi jego autograf?-zapytała.-Zobaczę co da się zrobić.-powiedziałam. Dziewczyna uśmiechnęła się i skupiłyśmy się na lekcji.
*Perspektywa Harry'ego*
Wbiegłem do studia, a dokładnie to do pomieszczenia 304.-Przepraszam, że tak długo, korki.-powiedziałem drapiąc się po głowie. Każdy si śmiał, że tak nagle wyleciałem z studia. Usiadłem koło Louis'a.-I jak jesteście razem?-zapytał.-Taaak.-powiedziałem uśmiechając się. Chłopak odwzajemnił uśmiech i zaczęliśmy nagrywać solówki. Po jakiejś godzinie byłem wolny więc spojrzałem na godzinę, 13:45. Czyli mogę już wyjeżdżać. Pobiegłem do auta i wsiadłem do niego. Ruszyłem dosyć spokojnie, bo w piętnaście minut, więc dojadę idealnie. Wysiadłem z auta i zauważyłem ją z daleka, szła cała uśmiechnięta. Zauważyła mnie i od razu do mnie podbiegła.-Harry, tęskniłam.-powiedziała uśmiechając się.-Ja też kochanie.-powiedziałem uśmiechając się. Chwyciłem ją za rękę i poszliśmy w stronę auta, każdy na nas patrzył jakbyśmy byli jakimiś antykami, śmieszne.-Jane, a Twoi rodzice mnie polubią?-zapytałem.-Na pewno.-powiedziała całując mnie.-Kocham Cię wariatko.-powiedziałem.-Ja Ciebie też.-powiedziała uśmiechając się. Otworzyłem jej drzwi od auta, wsiadła. Wsiadłem na miejsce kierowcy i ruszyliśmy do jej domu.-Rozumiem, że wejdziesz?-zapytała. W sumie? Czemu nie.-Jasne.-powiedziałem. 
*Perspektywa Jane*
Weszliśmy do domu, Jade nie było więc, byliśmy sami.-Jane, nikogo nie ma?-zapytał.-Niee.-powiedziałam. Chłopak automatycznie zaczął mnie całować, trwaliśmy w zachłannym pocałunku pragnąc siebie, położyliśmy się na kanapie w salonie, gdy nagle chłopak zaczął ściągać moją koszulkę.-Harry, nie teraz.-powiedziałam. Chłopak wstał z kanapy i udał się do kuchni napić się, nie odzywał się.-Harry, jesteś zły?-zapytałam. Nic nie mówił, chyba nie zrobiłam czegoś źle? Podeszłam bliżej i chciałam go pocałować, odwrócił głowę w drugą stronę.-Dobra, miej focha, ciekawe za co.-powiedziałam pod nosem wychodzą z kuchni. Gdy nagle poczułam jak ktoś kładzie rękę na mojej talii.-Kochanie, przepraszam, ale po prostu nie umiem się Tobie oprzeć.-powiedział szeptem do mojego ucha.-Harry, nie w tej chwili.-powiedziałam. Uśmiechnął się tylko i udaliśmy się do mojego pokoju. Pokazałam mu dwie sukienki, ten oczywiście leżał uwalony na moim łóżku.-Harry, która lepsza?-zapytałam, podniósł na chwilę głowę, zmierzył dwie sukienki.-W dwóch będziesz wyglądać cudownie.-powiedział i ponownie opadł ciałem na łóżko.-Harry!-krzyknęłam. Spojrzał na mnie ponownie.-KTÓRĄ MAM WYBRAĆ?!-krzyknęłam na całe mieszkanie.-Dobra, weź tą miętową.-powiedział.-Dziękuję.-powiedziałam cmokając chłopaka w usta, poszłam się przebrać w suknię, nie mogłam tylko zapiąć zamka.-Harry, przyjdziesz mi pomóc?-zapytałam. Chłopak od razu się zjawił i zapiął mi sukienkę. Ubrałam do tego buty i pojechaliśmy do restaurację. Zauważyłam z daleka moich rodziców.-Jesteś gotowy?-zapytałam, przytaknął tylko i usiedliśmy, oczywiście podstawowe pytania czy jesteśmy razem i wgl.-Harry, jesteś członkiem one direction? To masz czas dla naszej córki?-zapytali. Harry myślał jak dobrze dobrać słowa.
-Każdy wolny czas jest poświęcany mojej księżniczce, to znaczy Jane.-powiedział. Rodzice się uśmiechnęli, polubili go. Po kolacji moi rodzice pojechali w delegacje, a my do mojego rodzinnego mieszkania.-Harry?-zapytałam wchodząc do domu.-Hmm?-mruknął.-Zostaniesz na noc?-zapytałam.-Jeżeli chcesz kotku, mogę nawet zamieszkać.-powiedział całując mnie w usta. Odsunęłam się od jego twarzy na 5 milimetrów.-Kusząca propozycja.-powiedziałam pochłaniając się w pocałunek. Potem udaliśmy się do mojego pokoju, ułożyliśmy w łóżku, oczywiście wtuleni w siebie i zasnęliśmy.
______________________________________________________
KICZOWATY TEN ROZDZIAŁ! ALE LECIMY NIE ŚPIMY.
POPŁAKAŁAM SIĘ NA TELEDYSKU "YOU AND I" JESTEM CHORA<33 :')) KCKCKCKCKCKCK <3
Szablon by S1K