czwartek, 24 kwietnia 2014

12."...Co Ty zrobiłaś idiotko?!"

#12

części dnia zaznaczone na fioletowo będą miały w sobie link z muzyką.
Obudziły mnie promienie słoneczne, lekko uchyliłam oczy i zobaczyłam przyczepioną do mnie rurkę, widocznie byłam odwodniona, strzelam. Popatrzyłam na wszystko dookoła, szpitalny pokój, zielone ściany, małe wazony na oknie i zauważyłam krzesło, spał na nim Harry. Biedak mógł iść do domu. Spojrzałam na moją prawą rękę, była w gipsie, jestem ciekawa jak wygląda. Sięgnęłam po mój telefon z pułki i wybrałam numer do Ally, co było ciężkie bo jestem praworęczna.-Ally?-zapytałam szeptem.-Co się stało? Czemu szepczesz?-zapytała zdziwiona.-Ally, jestem w szpitalu, mam przestrzeloną rękę.-powiedziałam szeptem.-Co?!-krzyknęła do słuchawki.-Już jadę.-powiedziała i się rozłączyła. Patrzyłam cały czas na śpiącego Harry'ego, jego klatka spokojnie się podnosiła i upadała. Po dosłownie dziesięciu minutach, wleciała do pokoju Ally, budząc przy tym Harry'ego.-Co Ty zrobiłaś idiotko?!-krzyknęła.-Ally..-przerwała mi.-Co Ally?! Chciałaś udowodnić, że dasz radę sama?! No widzisz nie wyszło Ci! Kto Ci przestrzelił rękę?! John?! Zabiję szmaciarza!-powiedziała, a za nią stał roześmiany Harry i Greg.-A wy co się śmiejecie?!-krzyknęła, chłopacy od razu przybrali grobowe miny. Wzięła jakieś krzesło i usiadła obok mnie.-Boję się o Ciebie.-powiedziała.-Ally, wiem.-powiedziałam uśmiechając się.-Boli Cię mocno?-zapytała.-Wiesz, powiem Ci, że nic nie boli.-powiedziałam miło.-Kochana jedziemy z Greg'iem do galerii, chcesz coś?-zapytała.-Kwaśne żelki.-powiedziałam uśmiechając się szeroko, dziewczyna pokiwała głową i wyszła z chłopakiem, wtedy Harry usiadł obok mnie.-Kochanie, już lepiej?-zapytał.-Tak, mogłeś iść do domu..-powiedziałam.-Bałem się o Ciebie.-powiedział.-Harry, już okej.-powiedziałam miło. Do pokoju wszedł lekarz, spojrzał na mnie.-Dzień dobry Jane, jak ręka?-zapytał miło.-Nadal trochę boli.-powiedziałam.-No wiesz szybko się nie zrośnie.-powiedział uśmiechając się.-A ile to potrwa, bo mam szkołę i jestem praworęczna.-powiedziałam.-Dostaniesz zwolnienie do końca roku, zresztą dwa tygodnie, myślę, że jakoś chętna do chodzenia tam nie jesteś?-zapytał uśmiechając się, zaśmiałam się.-Dobrze, dzisiaj popołudniu będziesz mogła iść do domu.-powiedział miło.
 -Dziękuję bardzo.-powiedziałam i szczerze się uśmiechnęłam. Lekarz wyszedł, a Harry usiadł koło mnie.-Co jest?-zapytałam.-No nic.-powiedział śmiejąc się.-No mów.-powiedziałam błagalnym tonem.-Dzisiaj robimy imprezkę.-powiedział uśmiechając się.-Harry, po tym wszystkim na mnie nie licz.-powiedziałam.-Jane..-błagał.-Harry, mam złamaną rękę.-powiedziałam.-Wiem, ale chyba możesz przyjść tak?-zapytał.-Zastanowię się.-powiedziałam przewracając oczami. Zamknęłam oczy i odleciałam do krainy snów.
Obudził mnie Harry, no w sumie kto inny.-Jane, pielęgniarka musi odłączyć Ciebie od kroplówki i wychodzimy.-powiedział miło. Rozbudziłam się, pielęgniarka odłączyła kroplówkę, a Harry pomógł mi się ubrać.-Kochanie, którą chcesz koszulę?-zapytał.-Jak to którą?-zapytałam zdziwiona.-No bo byłem u Ciebie w domu, i wziąłem dwie, w kratkę i w biało-czarne paski.-powiedział.-Dobra daj w paski.-powiedziałam i nałożyłam ją na siebie.-Harry, zapniesz mi guziki?-zapytałam. Chłopak podszedł i zapiął guziki mojej koszuli, wziął torbę, którą sam przywiózł i poszliśmy po usprawiedliwienie. Wyszliśmy z szpitala i pojechaliśmy do domu chłopaków.-Harry kto będzie na imprezie?-zapytałam.-Twoja siostra, Barbara, pewnie Eleanor, Sophia, Perrie, Ed, Max no i możliwe że wpadnie Jack.-powiedział miło.-Jaka Barbara?-zapytałam.-Barbara Palvin, modelka, znasz?-zapytał, zaczęłam piszczeć.-Matko Jane spokojnie.-powiedział śmiejąc się.-KOCHAM JĄ!-krzyknęłam. Harry się zaśmiał i dojechaliśmy do ich domu. Otworzył mi drzwi, potem bramkę no i ponownie drzwi.-Jesteśmy!-krzyknął Harry, pierwszego zobaczyłam Liam'a.-Jak się czujesz?-zapytał miło.-A wiesz, boli ręka, bo kość musi się zrosnąć.-powiedziałam miło. No i oczywiście pojawił się Louis.-HARRY?!-zaczął krzyczeć, spojrzałam na niego krzywo.-Harry, mój ukochany wróciłeś, tęskniłem!-powiedział tuląc Loczka. Nic nie mówiłam.-Jane, o Jane!-powiedział teraz do  mnie.-Spójrz to mój ukochany Harry, strasznie go kocham!-powiedział udając damski głos, ah tak naśladuje mnie. 
Harry patrzył zdziwiony na Louis'a, ale ten nadal mnie naśladował.-Harry, kocham Cię mocnooo!-mówił nadal, nagle Harry sam ogarnął o co chodzi i szeroko się do mnie uśmiechnął, Louis go puścił, a Harry mnie pocałował.-Dobra, my tu gadu, gadu, a trzeba się ogarnąć!-powiedział zadowolony Zayn, w sumie nadal jestem na niego zła za to co zrobił. Spojrzał na mnie, a ja uniknęłam go wzrokiem.-Harry, idę do góry.-powiedziałam i poszłam do pokoju Loczka. Usiadłam na łóżku i popatrzyłam na gips. Usłyszałam pukanie.-Proszę.-powiedziałam.-Jane, przepraszam.-powiedział Zayn siadając obok mnie. Westchnęłam tylko.-Nie powiedziałbym takiego czegoś specjalnie.-powiedział drapiąc się po głowie.-Zayn, najgorsze jest to, że muszę to jakoś załatwić.-powiedziałam.-Kurde, ciężko będzie.-powiedział myśląc.-No właśnie..-powiedziałam.-Zayn, jak wam się układa z Perrie?-zapytałam.-Weź nic nie mów..-powiedział poprawiając włosy.-Ale co?-zapytałam zdziwiona.-Cały czas tylko jej Little Mix, a mnie nawet nie zapyta co tam u mnie, czy w One Direction, tylko jej zespół, a ja jestem na drugim planie.-powiedział, kurde, współczuję mu.-Zayn, myślałam, że wam się układa skoro jesteście zaręczeni.-powiedziałam.-Wiesz, zaręczyłem się z nią bo ją kocham szczerze, ale od kiedy właśnie to zrobiłem zachowuje się w ten sposób.-powiedział.-To powiedz jej to.-uśmiechnęłam się do chłopaka.-Boję się, że ją stracę.-powiedział.-Przestań dasz radę.-powiedziałam, po chwili do pokoju wszedł Harry, spojrzał na nas krzywo i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami, wymieniliśmy z Zayn'em spojrzenia i wyszłam z pokoju, Harry'ego nie było na piętrze, więc zeszłam na dół, do salonu, siedział z Niall'em i Louis'em oglądając telewizję.-Harry o co chodzi?-zapytałam.-O nic, a teraz odejdziesz, bo chciałbym pooglądać telewizję.-powiedział szorstko.-Wspaniale, jadę do domu.-powiedziałam, wzięłam moją torbę i wyszłam z ich domu, zauważyłam jak szedł Liam.-Heej, gdzie byłeś?-zapytałam.-U Sophi.-powiedział miło.-Aha, ja właśnie idę do domu.-powiedziałam, spojrzał na mnie pytająco.-Weź przestań, Harry się obraził bo gadałam z Zayn'em w jego pokoju.-powiedziałam śmiejąc się.-Oj nie przejmuj się, to Harry, zawsze jest zazdrosny.-powiedział.-Zauważyłam.-powiedziałam i pożegnałam się z przyjacielem, weszłam do taksówki i ruszyłam do domu. Zapłaciłam kierowcy i poszłam do swojego pokoju, nagle mój telefon zadzwonił.-Cześć mamo.-powiedziałam miło.-Cześć córcia, jak rączka?-zapytała miło.-A ok, lepiej.-powiedziałam miło.-Będziemy za dwa tygodnie.-powiedziała miło.-O to fajnie.-powiedziałam.-Dobra, kończę kochanie, bo musimy iść na spotkanie, kocham i całuję.-powiedziała.-Dobrze, nawzajem.-powiedziałam i rozłączyłam rozmowę. Westchnęłam głośno i usiadłam na sofie, zaczęłam oglądać telewizję. Po jakiś dwudziestu minutach oglądania dostałam sms'a od Harry'ego "to wpadasz czy nie?" Odpisałam "Nie" . Zdenerwował mnie, bo zawsze musi być wszystko po jego myśli, bo to
przecież pan Harry Styles. Zaraz mnie coś trafi, no kurde! Leżałam sobie na sofie, ale oglądanie jakże ciekawego filmu dokumentalnego, wstałam cała rozleniwiona i otworzyłam drzwi, stał tam Harry.-Wejdź.-powiedziałam, chłopak wszedł, ściągnął swoje convers'y i usiadł w pokoju na fotelu.-Słucham.-powiedziałam.-O czym gadaliście?-zapytał.-Harry, o tej ciąży.-powiedziałam.-Tylko?-zapytał.-No a o czym innym?-zapytałam.-Nie wiem.-powiedział.-No właśnie.-powiedziałam pod nosem.-Jane, jestem o Ciebie zazdrosny bo bardzo Ciebie kocham.-powiedział.-Dobrze, Harry, rozumiem.-powiedziałam miło i pocałowałam chłopaka w usta.
_____________________________________
Hahahahahhaa, leże!
Kocham polskie directioner'ki! XD
Nie no Zayn w biedrze, leże XD

1 komentarz:

Szablon by S1K