środa, 30 kwietnia 2014

14."Kocham ją"

#14

Louis odwiózł mnie do domu. Weszłam powoli i usiadłam na sofie.-Kurwa.-powiedziałam sama do siebie pod nosem, po chwili mój telefon zaczął wibrować. "Mama"-Cześć mamo.-powiedziałam.-Cześć Jane, jak tam?-zapytała miło.-A w sumie nic, ręka jeszcze boli, ale to jest wiadome, w końcu ręka się musi zrosnąć.-powiedziałam miło.-Dobrze kochanie, słuchaj będziemy na następny weekend w Londynie, może weźmiesz Harry'ego i pójdziemy na kolację?-zapytała.-Jasne.-powiedziałam miło.-Dobra to ja kończę, kochamy Cię.-powiedziała miło.-Dobrze, papa.-powiedziałam. Odłożyłam telefon na półkę i zaczęłam oglądać telewizję.
***
Była już 22, a ja nic nie robiłam, lecz po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam spokojnie do drzwi i je uchyliłam. Stał w nich Harry z różą i cały pijany.-To na przeprosiny.-powiedział dając mi kwiatek, szybko wzięłam chłopaka do domu i posadziłam na sofie.-Gdzie Ty byłeś?-zapytałam wkurzona.-W klubie z Vbavdsokv..-zaczął coś mamrotać, nic nie zrozumiałam.-Kim?-zapytałam.-Barbarą.-powiedział.-A gdzie ona?-zapytałam.-W aucie czeka jedzie mnie odwieść.-powiedział śmiejąc się.-To idź do niej.-powiedziałam zła.-Ale już nie jesteś zła?-zapytał.-Idź już do niej.-powiedziałam. Chłopak wyszedł i pojechał z dziewczyną. Poszłam oglądać dalej telewizję. Po jakiejś godzinie poszłam zadzwonić do Louis'a czy Harry już jest w domu, martwię się o niego.-Cześć Lou.-powiedziałam miło.-O hej, Harry jest u Ciebie, nie?-zapytał miło.-Co?-zapytałam zdziwiona.-No Barbara mówiła, że jest u Ciebie.-powiedział miło.-CO?!-krzyknęłam do słuchawki.-On jest u niej.-powiedziałam.-Ubieraj się, jadę po Ciebie.-powiedział zły Louis. Czekałam zaledwie 10 minut i był już po mnie Lou.-Jedziemy do niej?-zapytałam.-Tak.-powiedział. Jechaliśmy w ciszy, po jakiś 20 minutach podjechaliśmy pod dom brunetki. Louis zadzwonił, czekał dobre pięć minut i wyszła do niego. Otworzyłam okno, żeby wszystko dokładnie słyszeć.-Gdzie jest Harry?-zapytał.-No u Jane.-powiedziała zdziwiona, wtedy wyszłam i dziewczyna zaniemówiła.-Jest na górze.-powiedziała wzdychając. Weszliśmy do domu i poszłam do pokoju dziewczyny, oczywiście z jej pozwoleniem, Harry już był w miarę ogarnięty.-Barbara, ja już będ... Jane?-zapytał zdziwiony.-No tak.-powiedziałam.-Co tutaj robisz?-zapytał poddenerwowany.-Przyjechałam z Louis'em po Ciebie.-powiedziałam.-A teraz pytanie, co Ty tu robisz?-zapytałam.-Ja? Przyjechałem do przyjaciółki.-powiedział normalnie.-Do przyjaciółki?! A gdybym ja pojechała nachlana w trzy dupy do przyjaciela to byłbyś zadowolony?!-krzyknęłam.-Jane, tak wyszło..-powiedział.-Co tak wyszło?! Jeszcze bezczelnie okłamała Louis'a, że jesteś u mnie!-krzyknęłam.-Jane, to nie to co myślisz.-powiedział.-Masz mi teraz szczerze powiedzieć co jest między wami, kochasz ją nadal?-zapytałam.-Nie, kocham tylko Ciebie.-powiedział stanowczo.-A zaszło coś pomiędzy wami?-zapytałam.-Nic.-powiedział.-Dobrze wierzę Ci.-powiedziałam, chłopak się uśmiechnął i chwycił mnie za rękę, zeszliśmy na dół i z Louis'em pojechaliśmy do domu.
***
-Harry wstawaj.-powiedziałam kładąc się na chłopaka.-Jane, daj mi chwile.-powiedział  zaspany.-Harry, nie denerwuj mnie! Przed nami wspaniały dzień.-powiedziałam przytulając się do chłopaka.-Kochanie, daj mi dziesięć minut i jestem na dole.-powiedział całując mnie w usta.-Dobrze.-powiedziałam i zeszłam z chłopaka, ubrałam jakieś skarpetki i zeszłam na dół.-Hej.-powiedziałam miło.-O Jane, co tam?-zapytał mnie miło blondyn.-A wiesz w sumie to nic.-powiedziałam nijak.-Jak to nic?-zapytał zdziwiony.-No nic.-powiedziałam śmiejąc się.-A Harry gdzie?-zapytał.-Zaraz przyjdzie.-powiedziałam, zaczęłam robić śniadanie, oczywiście minęło dwadzieścia minut, a Harry'ego nadal nie było. Podeszłam do drzwi i słyszałam jak rozmawia przez telefon. Słyszałam tylko urywki. "Kocham ją" "Co?! Nigdy jej nie zostawię" "Koniec tego rozumiesz?!" I wtedy weszłam do pokoju, zauważyłam, że chodził po pokoju w tę i tamtą.-Harry, śniadanie gotowe.-powiedziałam, odsunął telefon od ucha.-Już chwila, zaraz przyjdę.-powiedział.-No dobrze, ale już wystygło..-powiedziałam wzdychając i wyszłam z pokoju. Usiadłam w kuchni i sama zjadłam posiłek. Harry pojawił się na dole dopiero po półgodzinie. Podszedł do mnie.-Idziesz jeść?-zapytał.-Harry, zjadłam już półgodziny temu.-powiedziałam i zaczęłam oglądać telewizję. Westchnął tylko i poszedł do kuchni zjeść. -Harry zjadłeś ju..-nie dokończyłam, chłopaka nie było. Wzięłam mojego iphon'a i wybrałam do niego numer.-Gdzie jesteś?-zapytałam.-Musiałem coś załatwić.-powiedział.-Aha, fajnie wiedzieć.-powiedziałam.-Zabieram Cię dziś na kolację, ok?-zapytał.-Dobrze, a tym czasem jadę do domu.-powiedziałam.-Zaraz będę w domu poczekasz? Odwiozę Cię.-powiedział.-Dobrze.-powiedziałam, poszłam do pokoju Harry'ego i przebrałam się w moje ciuchy. Wyszłam przed dom i czekałam pięć minut na chłopaka. Weszłam do auta i usiadłam na miejscu.-A co byłeś załatwić?-zapytałam, cisza.-Harry?-zapytałam.-Co?-zapytał.-Co byłeś załatwić?-zapytałam.-Nic ważnego.-powiedział.-Aha.-powiedziałam.
___________________________________________
JOŁ MADA FAKA!
Nie wiem o co chodzi :x
pozdro<3

piątek, 25 kwietnia 2014

13."...pierwszy raz widzę, że się aż tak zakochał"

#12

Patrzę, cały czas patrzę i nie mogę się ruszyć, odchodzi, spojrzał w moje oczy i powiedział to.. "to koniec Jane", powiedział, a ja nie umiałam tego pojąć. Szedł spokojnie, nie spojrzał na mnie. Lecz przy drzwiach, stanął, spojrzał w moje oczy i powiedział jedno słowo "koniec". I wyszedł, nie spotkałam go ponownie, zostawił mnie samą, osoba, która jest wszystkim, chłopak, z lokami na głowie, w czarnej koszuli włożonej do czarnych spodni. Odszedł i już go nigdy nie spotkałam.

-Jane?-zapytał chłopak.-Tak?-zapytałam zaspanym głosem, otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą uśmiechniętego Harry'ego.-Wstawaj, idziemy na śniadanie.-powiedział miło.-Daj mi jeszcze pięć minut.-powiedziałam przewracając się na bok, chłopak ściągnął ze mnie przykrycie.-Harry, zimno mi!-krzyknęłam.-No i co? Ubieraj się, idziemy na śniadanie.-powiedział. Wstałam, ubrałam się w leginsy i jakąś bluzę.-Już.-powiedziałam do chłopaka.-Dałaś radę?-zapytał, spojrzałam na niego a on popatrzył na moją rękę.-Tak, muszę sobie dawać radę tak?-zapytałam.-No tak.-powiedział i chwycił mnie za rękę, już na schodach czułam zapach świeżych bułek. Pierwsze co zrobiłam to usiadłam na krześle i posmarowałam bułkę dżemem, mniam. Do kuchni weszli Zayn, Perrie, Eleanor, Louis, Niall i Liam. Wszyscy usiedli i zaczęliśmy jeść.-Jak przyjęłaś wyjazd Harry'ego?-zapytała mnie Eleanor.-Co?-zapytałam.-No przecież mają trasę za 4 dni.-powiedziała, spojrzałam na Harry'ego a on się śmiał z żartu Niall'a. Wstałam, wszyscy na mnie spojrzeli.-Za ile dni macie trasę?-zapytałam.-Za czter..-Louis nie dokończył bo Harry go kopnął.-No za ile?-zapytałam. Harry spojrzał na mnie.-Za cztery.-powiedział wzdychając.-Mhm, pewnie dowiedziałam się ostatnia?-zapytałam, nikt nic nie mówił.-Tak myślałam.-powiedziałam usiadłam i zaczęłam dalej jeść. Harry chwycił mnie za rękę i tak trzymał, bał się o mnie. Gdy skończyliśmy jeść poszliśmy do pokoju.-Harry, dlaczego nic nie mówiłeś?-zapytałam.-Nie było się co chwalić..-powiedział, westchnęłam.-Ty wyjeżdżasz w trasę, za cztery dni, i do tego na ile?-zapytałam.-Trzy miesiące.-powiedział.-Wspaniale, trzy miesiące.-powiedziałam i usiadłam koło niego na łóżku opierając się o jego ramie. Chłopak objął mnie i tak siedzieliśmy. Do pokoju weszła Perrie.-Cześć wam, mogę pogadać z Jane?-zapytała, Harry tylko skinął głową i wyszedł z pokoju.-Słucham.-powiedziałam do dziewczyny.-Robimy jakieś pożegnanie chłopakom?-zapytała.-Jasne!-powiedziałam uśmiechając się szeroko.
***
Siedziałam w kuchni sama, bo Harry pojechał coś załatwić. Louis usiadł naprzeciwko mnie.-Co tam?-zapytał.-Ty wiesz o tym wszystkim?-zapytałam, chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany.-No o wyścigach.-powiedziałam, spojrzał na mnie i zaczął kręcić przecząco głową.-Dalej to ciągnie?-zapytał.-Nie wiem, od kiedy go poznałam nic mi nie mówił, że znowu startuje.-powiedziałam.-To z wyścigów Cię zna?-zapytał.-Emm, tak.-powiedziałam, chłopak westchnął ciężko.-Jane, pilnuj go proszę, pierwszy raz widzę, że się aż tak zakochał.-powiedział.-Louis, bo on miał kiedyś stałe związki..-zaczęłam.-Już Ci opowiem.-powiedział. Wziął dwie szklanki nalał do nich soku i zaczął.-Jego pierwszą dziewczyną była jakaś Connie, ponoć im się układało, było super, kochali siebie, Harry nie widział poza nią świata. Byli razem chyba jeszcze przed One Direction, ale od kiedy nas złączyli i zaczęliśmy karierę z nim zerwała, bo co chwilę spędzał czas, i nie dawała rady z fanami.-powiedział.-Hmm, następna był chyba Barbara, tak Barbara.-powiedział.-Palvin?-zapytałam.-Tak, przyjaźnią się. Ale wracając, byli bardzo szczęśliwi, kurde naprawdę Loczek był pierwszy raz tak chyba zakochany, no ale Barbara stwierdziła, że to koniec, i z nim zerwała, no nie powiem prawie rok się po niej zbierał.-powiedział, dziwne, przeszła mnie fala zazdrości i jakieś przeczucie, że coś się stanie.-A ostatnia? Hmm.. Maddie.-powiedział.-To już znam.-powiedziałam.-No i teraz jesteś Ty. Chyba nawet w Barbarze nie był tak zakochany.-powiedział, zdziwiłam się.-Stara miłość nie rdzewieje.-powiedziałam wzdychając. Chłopak uśmiechnął się blado i siedzieliśmy rozmawiając o ich trasie. Do kuchni wszedł Harry, podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek.-Cześć.-powiedział, wymieniliśmy z Louis'em spojrzenia i tak siedzieliśmy.-Gdzie byłeś?-zapytałam.-Na spotkaniu.-powiedział.-Z Barbarą?-zapytałam, stanął i spojrzał na szklankę, którą trzymał w ręku.-Tak, a co?-zapytał.-Nic, tak pytam.-powiedziałam obojętnie.-Odwieziesz mnie czy mam zadzwonić po taksówkę?-zapytałam.-Piłem piwo.-powiedział.-Aaa, no to idę zadzwo..-przerwał mi Louis.-Ja Cię odwiozę, bo muszę jechać do Eleanor.-powiedział miło.-Dzięki.-powiedziałam i wstałam z krzesła. Podeszłam do Harry'ego pożegnałam się z nim i poszłam z Louis'em do auta.-Ale go zatkało.-powiedział.-No trochę.-powiedziałam.
_______________________________
Zakończmy tak! Trochę krótki...
Ale wiecie czas dla mnie też się przyda ;). To napiszę coś w niedzielę, bo mam plany, chyba nie wszystko się potoczy inaczej, wtedy już jutro coś dodam ;)! :***** 
Dzisiaj jakiś taki dziwny dzień :c
Dobra od poniedziałku do szkoły no i potem majówka! :D
<3

czwartek, 24 kwietnia 2014

12."...Co Ty zrobiłaś idiotko?!"

#12

części dnia zaznaczone na fioletowo będą miały w sobie link z muzyką.
Obudziły mnie promienie słoneczne, lekko uchyliłam oczy i zobaczyłam przyczepioną do mnie rurkę, widocznie byłam odwodniona, strzelam. Popatrzyłam na wszystko dookoła, szpitalny pokój, zielone ściany, małe wazony na oknie i zauważyłam krzesło, spał na nim Harry. Biedak mógł iść do domu. Spojrzałam na moją prawą rękę, była w gipsie, jestem ciekawa jak wygląda. Sięgnęłam po mój telefon z pułki i wybrałam numer do Ally, co było ciężkie bo jestem praworęczna.-Ally?-zapytałam szeptem.-Co się stało? Czemu szepczesz?-zapytała zdziwiona.-Ally, jestem w szpitalu, mam przestrzeloną rękę.-powiedziałam szeptem.-Co?!-krzyknęła do słuchawki.-Już jadę.-powiedziała i się rozłączyła. Patrzyłam cały czas na śpiącego Harry'ego, jego klatka spokojnie się podnosiła i upadała. Po dosłownie dziesięciu minutach, wleciała do pokoju Ally, budząc przy tym Harry'ego.-Co Ty zrobiłaś idiotko?!-krzyknęła.-Ally..-przerwała mi.-Co Ally?! Chciałaś udowodnić, że dasz radę sama?! No widzisz nie wyszło Ci! Kto Ci przestrzelił rękę?! John?! Zabiję szmaciarza!-powiedziała, a za nią stał roześmiany Harry i Greg.-A wy co się śmiejecie?!-krzyknęła, chłopacy od razu przybrali grobowe miny. Wzięła jakieś krzesło i usiadła obok mnie.-Boję się o Ciebie.-powiedziała.-Ally, wiem.-powiedziałam uśmiechając się.-Boli Cię mocno?-zapytała.-Wiesz, powiem Ci, że nic nie boli.-powiedziałam miło.-Kochana jedziemy z Greg'iem do galerii, chcesz coś?-zapytała.-Kwaśne żelki.-powiedziałam uśmiechając się szeroko, dziewczyna pokiwała głową i wyszła z chłopakiem, wtedy Harry usiadł obok mnie.-Kochanie, już lepiej?-zapytał.-Tak, mogłeś iść do domu..-powiedziałam.-Bałem się o Ciebie.-powiedział.-Harry, już okej.-powiedziałam miło. Do pokoju wszedł lekarz, spojrzał na mnie.-Dzień dobry Jane, jak ręka?-zapytał miło.-Nadal trochę boli.-powiedziałam.-No wiesz szybko się nie zrośnie.-powiedział uśmiechając się.-A ile to potrwa, bo mam szkołę i jestem praworęczna.-powiedziałam.-Dostaniesz zwolnienie do końca roku, zresztą dwa tygodnie, myślę, że jakoś chętna do chodzenia tam nie jesteś?-zapytał uśmiechając się, zaśmiałam się.-Dobrze, dzisiaj popołudniu będziesz mogła iść do domu.-powiedział miło.
 -Dziękuję bardzo.-powiedziałam i szczerze się uśmiechnęłam. Lekarz wyszedł, a Harry usiadł koło mnie.-Co jest?-zapytałam.-No nic.-powiedział śmiejąc się.-No mów.-powiedziałam błagalnym tonem.-Dzisiaj robimy imprezkę.-powiedział uśmiechając się.-Harry, po tym wszystkim na mnie nie licz.-powiedziałam.-Jane..-błagał.-Harry, mam złamaną rękę.-powiedziałam.-Wiem, ale chyba możesz przyjść tak?-zapytał.-Zastanowię się.-powiedziałam przewracając oczami. Zamknęłam oczy i odleciałam do krainy snów.
Obudził mnie Harry, no w sumie kto inny.-Jane, pielęgniarka musi odłączyć Ciebie od kroplówki i wychodzimy.-powiedział miło. Rozbudziłam się, pielęgniarka odłączyła kroplówkę, a Harry pomógł mi się ubrać.-Kochanie, którą chcesz koszulę?-zapytał.-Jak to którą?-zapytałam zdziwiona.-No bo byłem u Ciebie w domu, i wziąłem dwie, w kratkę i w biało-czarne paski.-powiedział.-Dobra daj w paski.-powiedziałam i nałożyłam ją na siebie.-Harry, zapniesz mi guziki?-zapytałam. Chłopak podszedł i zapiął guziki mojej koszuli, wziął torbę, którą sam przywiózł i poszliśmy po usprawiedliwienie. Wyszliśmy z szpitala i pojechaliśmy do domu chłopaków.-Harry kto będzie na imprezie?-zapytałam.-Twoja siostra, Barbara, pewnie Eleanor, Sophia, Perrie, Ed, Max no i możliwe że wpadnie Jack.-powiedział miło.-Jaka Barbara?-zapytałam.-Barbara Palvin, modelka, znasz?-zapytał, zaczęłam piszczeć.-Matko Jane spokojnie.-powiedział śmiejąc się.-KOCHAM JĄ!-krzyknęłam. Harry się zaśmiał i dojechaliśmy do ich domu. Otworzył mi drzwi, potem bramkę no i ponownie drzwi.-Jesteśmy!-krzyknął Harry, pierwszego zobaczyłam Liam'a.-Jak się czujesz?-zapytał miło.-A wiesz, boli ręka, bo kość musi się zrosnąć.-powiedziałam miło. No i oczywiście pojawił się Louis.-HARRY?!-zaczął krzyczeć, spojrzałam na niego krzywo.-Harry, mój ukochany wróciłeś, tęskniłem!-powiedział tuląc Loczka. Nic nie mówiłam.-Jane, o Jane!-powiedział teraz do  mnie.-Spójrz to mój ukochany Harry, strasznie go kocham!-powiedział udając damski głos, ah tak naśladuje mnie. 
Harry patrzył zdziwiony na Louis'a, ale ten nadal mnie naśladował.-Harry, kocham Cię mocnooo!-mówił nadal, nagle Harry sam ogarnął o co chodzi i szeroko się do mnie uśmiechnął, Louis go puścił, a Harry mnie pocałował.-Dobra, my tu gadu, gadu, a trzeba się ogarnąć!-powiedział zadowolony Zayn, w sumie nadal jestem na niego zła za to co zrobił. Spojrzał na mnie, a ja uniknęłam go wzrokiem.-Harry, idę do góry.-powiedziałam i poszłam do pokoju Loczka. Usiadłam na łóżku i popatrzyłam na gips. Usłyszałam pukanie.-Proszę.-powiedziałam.-Jane, przepraszam.-powiedział Zayn siadając obok mnie. Westchnęłam tylko.-Nie powiedziałbym takiego czegoś specjalnie.-powiedział drapiąc się po głowie.-Zayn, najgorsze jest to, że muszę to jakoś załatwić.-powiedziałam.-Kurde, ciężko będzie.-powiedział myśląc.-No właśnie..-powiedziałam.-Zayn, jak wam się układa z Perrie?-zapytałam.-Weź nic nie mów..-powiedział poprawiając włosy.-Ale co?-zapytałam zdziwiona.-Cały czas tylko jej Little Mix, a mnie nawet nie zapyta co tam u mnie, czy w One Direction, tylko jej zespół, a ja jestem na drugim planie.-powiedział, kurde, współczuję mu.-Zayn, myślałam, że wam się układa skoro jesteście zaręczeni.-powiedziałam.-Wiesz, zaręczyłem się z nią bo ją kocham szczerze, ale od kiedy właśnie to zrobiłem zachowuje się w ten sposób.-powiedział.-To powiedz jej to.-uśmiechnęłam się do chłopaka.-Boję się, że ją stracę.-powiedział.-Przestań dasz radę.-powiedziałam, po chwili do pokoju wszedł Harry, spojrzał na nas krzywo i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami, wymieniliśmy z Zayn'em spojrzenia i wyszłam z pokoju, Harry'ego nie było na piętrze, więc zeszłam na dół, do salonu, siedział z Niall'em i Louis'em oglądając telewizję.-Harry o co chodzi?-zapytałam.-O nic, a teraz odejdziesz, bo chciałbym pooglądać telewizję.-powiedział szorstko.-Wspaniale, jadę do domu.-powiedziałam, wzięłam moją torbę i wyszłam z ich domu, zauważyłam jak szedł Liam.-Heej, gdzie byłeś?-zapytałam.-U Sophi.-powiedział miło.-Aha, ja właśnie idę do domu.-powiedziałam, spojrzał na mnie pytająco.-Weź przestań, Harry się obraził bo gadałam z Zayn'em w jego pokoju.-powiedziałam śmiejąc się.-Oj nie przejmuj się, to Harry, zawsze jest zazdrosny.-powiedział.-Zauważyłam.-powiedziałam i pożegnałam się z przyjacielem, weszłam do taksówki i ruszyłam do domu. Zapłaciłam kierowcy i poszłam do swojego pokoju, nagle mój telefon zadzwonił.-Cześć mamo.-powiedziałam miło.-Cześć córcia, jak rączka?-zapytała miło.-A ok, lepiej.-powiedziałam miło.-Będziemy za dwa tygodnie.-powiedziała miło.-O to fajnie.-powiedziałam.-Dobra, kończę kochanie, bo musimy iść na spotkanie, kocham i całuję.-powiedziała.-Dobrze, nawzajem.-powiedziałam i rozłączyłam rozmowę. Westchnęłam głośno i usiadłam na sofie, zaczęłam oglądać telewizję. Po jakiś dwudziestu minutach oglądania dostałam sms'a od Harry'ego "to wpadasz czy nie?" Odpisałam "Nie" . Zdenerwował mnie, bo zawsze musi być wszystko po jego myśli, bo to
przecież pan Harry Styles. Zaraz mnie coś trafi, no kurde! Leżałam sobie na sofie, ale oglądanie jakże ciekawego filmu dokumentalnego, wstałam cała rozleniwiona i otworzyłam drzwi, stał tam Harry.-Wejdź.-powiedziałam, chłopak wszedł, ściągnął swoje convers'y i usiadł w pokoju na fotelu.-Słucham.-powiedziałam.-O czym gadaliście?-zapytał.-Harry, o tej ciąży.-powiedziałam.-Tylko?-zapytał.-No a o czym innym?-zapytałam.-Nie wiem.-powiedział.-No właśnie.-powiedziałam pod nosem.-Jane, jestem o Ciebie zazdrosny bo bardzo Ciebie kocham.-powiedział.-Dobrze, Harry, rozumiem.-powiedziałam miło i pocałowałam chłopaka w usta.
_____________________________________
Hahahahahhaa, leże!
Kocham polskie directioner'ki! XD
Nie no Zayn w biedrze, leże XD

wtorek, 22 kwietnia 2014

11."...Ale, Harry jest cholernie pociągającym chłopakiem."

#11

-Jane, mam jeszcze sprawę.-powiedział oddalając się od mnie.-Jaką?-zapytałam zdziwiona.-Jutro  mam wywiad i chcieli żebym przyszedł z Tobą.-powiedział.-Dobrze, a o której?-zapytałam.-Dwunasta.-powiedział.-Dobrze będę czekać.-powiedziałam. Odprowadziłam chłopaka do korytarza i pożegnałam się z nim całusem w usta.-Kocham Cię.-powiedział miło.-Ja Ciebie też.-powiedziałam i wyszedł. Wróciłam do salonu i włączyłam telewizję, leciał jakiś głupi film więc zasnęłam.
***
Obudził mnie telefon Harry'ego.-Halo?-zapytałam zaspana.-Za 15 minut jestem.-powiedział.-Co?!-wykrzyknęłam i rozłączyłam się. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam makijaż i ubrałam się w normalne ciuchy. Wyszłam przed dom, Harry już stał.-Wyglądasz cudownie.-powiedział i pocałował mnie w usta. Otworzył mi drzwi, wsiadłam do auta i po chwili jechaliśmy już do studia.-Wszystko ok?-zapytał łapiąc mnie za rękę.-Tak, tak.-powiedziałam szybko. Szliśmy do studia za rękę, oczywiście fotoreporterzy nie dawali  nam spokoju. Weszliśmy do studia i już z daleka zauważyłam resztę chłopców. Podeszli do nas i przywitałam się z nimi.-To jak idziemy?-zapytali.-Pewnie.-powiedziałam i weszliśmy do pomieszczenia. Usiadłam z Harry'm obok siebie i trzymaliśmy się za rękę.-A więc dzisiaj mamy specjalnego gościa, aktualną dziewczynę sławnego Harry'ego Styles'a! Proszę państwa przed nami Jane Smith!-powiedziała miła prezenterka Alex.-Miło mi Cię poznać.-powiedziała uśmiechając się.-Mi Ciebie też.-powiedziałam miło.-A więc przejdźmy od razu do sedna.-powiedziała miło.-Spodziewacie się dziecka?-zapytała miło. Odezwał się Harry.-Myślę, że to zostanie tajemnicą.-powiedział miło.-Dobrze, a długo jesteście razem?-zapytała się.-No 4 dni.-powiedzieliśmy śmiejąc się. Dziewczyna także się zaśmiała.
-To teraz pytanie do Jane. Podoba Cię styl Harry'ego?-zapytała miło. Zmierzyłam Harry'ego a on się uśmiechnął szeroko.-Myślę, że nie liczy się tylko wygląd, ale Harry jest cholernie pociągającym chłopakiem.-powiedziałam. Na widownie usłyszałam tylko "uuuuu" i zaśmialiśmy się. Zadawała dużo pytań chłopcom a ja siedziałam tylko cicho. Właśnie mieliśmy wychodzić, lecz fani musieli podejść. Z Harry'm odeszliśmy bardziej na bok, żeby chłopcy mogli porobić sobie z nimi zdjęcia.-Nieźle co?-zapytał Harry.-Tak.-powiedziałam. Podeszła do nas jakaś dziewczyna.-Cześć.-powiedzieliśmy do niej, biedna się rozpłakała.-Cześć, jestem waszą fanką.-powiedziała.-Naszą?-zapytałam.-Tak waszą, jesteście idealni dla siebie, Harry jest szczęśliwy z Tobą, widać to po wszelkich zdjęciach.-powiedziała dziewczyna. Uśmiechnęłam się do niej i razem z Harry'm przytuliliśmy ją.-Nie płacz już.-powiedział Harry do dziewczyny.-Trudno mi uwierzyć, że moje marzenie się spełniło.-powiedziała.-Jakie?-zapytałam.-Spotkałam mojego największego idola.-powiedziała płacząc. Matko, ale mi się głupio zrobiło.-Życzę wam szczęścia.-powiedziała do nas. Uśmiechnęliśmy się i dziewczyna odeszła.-Harry, szkoda mi jej.-powiedziałam.-Kochanie, mi jest tak szkoda każdej fanki.-powiedział próbując ukazać uśmiech. Wyszliśmy z studia i weszliśmy do auta chłopaka.-To co robimy na wakacje?-zapytał uśmiechając się.-Nie wiem.-powiedziałam bawiąc się moim iphon'em.-Może gdzieś pojedziemy?-zapytał.-Może być.-powiedziałam.-Jeju, Jane o co chodzi?-zapytał wzdychając.-A o co ma chodzić?-zapytałam.-No właśnie się pytam.-O dziecko.-powiedziałam, Harry tylko westchnął i już potem się do mnie nie odzywał. Staliśmy przed moim domem.-Wejdziesz?-zapytałam.-Tak.-powiedział i weszliśmy do mojego domu. Harry siedział w salonie, a ja poszłam się przebrać, nie mogłam rozpiąć sukienki i wtedy poczułam czyjeś ręce na mojej talii. Nie były to ręce Harry'ego, zaczęłam się wyrywać, ale nie mogłam.-Harry!-krzyknęłam, chłopak przyszedł  mgnieniu oka zapalił światło, a za mną stał John.-Puszczaj ją.-powiedział Harry.-Jakoś mi się to nie widzi.-powiedział. Harry walnął mu w twarz, a on mnie puścił. Chłopak podszedł do Harry'ego i walnął mu w brzuch.-Zostaw go!-krzyknęłam. John spojrzał na mnie.-To teraz wybierasz, albo idziesz z mną, albo Twój kochaś nie będzie już nie będzie więcej śpiewał.-powiedział śmiejąc się. Harry spojrzał na mnie błaganym wzrokiem.-Proszę Cię, nie rób tego, Jane.-powiedział. przymknęłam oczy i połknęłam głośno ślinę.-Dobrze, pójdę z Tobą.-powiedziałam.-Wiedziałem.-powiedział.-A teraz wyjdź bo chcę się przebrać.-powiedziałam do John'a.-Dobra, masz 2 godziny żeby się spakować i wszystkim oznajmić, że się wyprowadzasz z domu do mnie, a jak spróbujesz uciec to znajdę Cię oraz zabiję jego i Ciebie.-powiedział, i wyszedł z mojego domu. Podeszłam szybko do Harry'ego. Przytuliłam go mocno do siebie.-Jane, dlaczego to zrobiłaś?-zapytał.-Wolę cierpieć, niż już Ciebie nigdy nie zobaczyć.-powiedziałam płacząc.-Jane, dałbym radę..-powiedział próbując wstań.-Harry, proszę Cię daj spokój.-powiedziałam.-Jane, kocham Ciebie najbardziej na świecie.-powiedział.-Ja Ciebie też..-powiedziałam płacząc. Pomogłam wstać chłopakowi, a on tylko chwycił mnie za rękę. Szybko wybiegliśmy z domu i udaliśmy się do domu chłopaków. Wbiegliśmy bardzo szybko do domu i chłopacy zeszli na dół.-Co się stało?-zapytali zdezorientowani.-Ten cały były Jane chce ją zabrać do siebie.-powiedział Harry.-I teraz jak nas znajdzie to nas pozabija.-powiedziałam.-Dzwonię na policję.-powiedział Liam.-Ja też zadzwonię do kogoś.-powiedział Harry. Zostałam z Zayn'em, Niall'em i Louis'em. Po dziesięciu minutach przyszedł Harry.-Mam jego adres, od razu go złapią.-powiedział.-A ja dzwoniłem na policję, zaraz przyjadą.-powiedział Liam. Dzwonek do drzwi i mocne pukanie.-Halo, Jane, wiem że tam jesteś.-powiedział ten głos, to był John.-Proszę Cię, śmierć będzie szybko i po sprawie.-powiedział śmiejąc się.-Otworzysz czy nie?-zapytał. Nagle nie usłyszeliśmy już nic, tylko strzał.-Schowajcie się.-powiedziałam.-Jane co Ty robisz?-zapytał Harry.-Nie rozumiecie? Schować się kurwa!-powiedziałam zła. Chłopcy się pochowali a ja poszłam otworzyć drzwi.-O, jesteś.-powiedział.-Jestem.-powiedziałam. Chłopak wziął pistolet i już wycelował w moją głowę, i wtedy pojawiła się policja, popchnęli, go a on strzelił mi w rękę. Policja szybko go zabrała to radiowozu, a Harry podbiegł do mnie.-Co on Ci zrobił!?-krzyknął.-Ale boli.-powiedziałam odsłaniając ranę.-Już dzwoniliśmy po pogotowie, zaraz będą.-powiedział policjant. Harry mocno mnie do siebie przytulił i tak trzymał.-Kochanie, będę przy Tobie cały czas.-powiedział. Uśmiechnęłam się i przyjechała karetka.
__________________________________
bleblubeleeleeebbebuububububuub!
Fuj zły rozdział zły! XD
Głupi jest :/,  miało być już ok!
Mam nadzieję, że się podoba, chciałam jakoś zakończyć wątek John'a i w ten sposób będzie zakończony.
Dzisiaj next!

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

10.MALIK NIE ŻYJESZ!

#10

Proponuję przygotować popcorn i colę. :D
Spojrzeliśmy sobie w oczy, utonęłam w nich, chłopak zaczął mnie całować, nie opierałam się. Nagle do pokoju ktoś zapukał, Harry mamrotał coś pod nosem i poszedł otworzyć drzwi, stał w nich Zayn.-Harry mogę wejść?-zapytał drapiąc się po głowie. Chłopak gestem ręki zaprosił go do środka.-Jane, moglibyśmy porozmawiać na osobności?-zapytał Zayn, przytaknęłam tylko i wyszłam z pokoju, udałam się do pokoju Liam'a, lubiłam z nim spędzać czas, zapukałam.-Prosze!-krzyknął. Weszłam powoli chłopak poklepał miejsce koło niego na łóżku i usiadłam.-Co tam?-zapytałam.-A wszystko okej, a coś się stało?-zapytał patrząc na mnie.-Wiesz, Zayn trochę mnie nie chciał przy ich rozmowie.-powiedziałam śmiejąc się.-To pewnie coś poważnego.-powiedział bez wyrazu. Stwierdziliśmy, że pójdziemy do kuchni, lecz na korytarzu było słychać krzyki Zayn'a i Harry'ego.-Jak to kurwa nie chciałeś?!-krzyknął zły Harry.-No serio, nie zrobiłbym tego specjalnie!-tym razem odezwał się Zayn. Z Liam'em wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia i weszliśmy do pokoju, Harry chodził w tą i spowrotem po pokoju, a Zayn tylko stał. Liam wyprowadził Zayn'a a ja podeszłam do Harry'ego.-Co się stało?-zapytałam. Chłopak tylko chwycił mnie za rękę i spojrzał mi głęboko w oczy.-Teraz będzie jeszcze gorzej.-powiedział smutnym głosem.-Harry, ale o co chodzi?-zapytałam.-Zayn pokręcił, dużo pokręcił.-powiedział ściskając mocno moją dłoń, wyrwałam ją z uścisku i pomasowałam, zauważył że mnie to zabolało.-Przepraszam skarbie.-powiedział i pocałował moją dłoń.-Harry, ale co pokręcił?-zapytałam.-Powiedział mediom, że spodziewamy się dziecka.-powiedział przecierając dłońmi twarz.-Co?!-krzyknęłam.-Harry, masz w tym momencie to kurwa odkręcić!-krzyczałam.-Rozumiesz?!-krzyczałam, nie no zaraz wybuchnę, wzięłam torebkę i wyszłam z pokoju Harry'ego, poszłam do salonu i pożegnałam się z chłopakami.-A i ten tego, będę mieć dziecko, zajebiście no nie?-zapytałam śmiejąc się, Zayn tylko zjechał w dół po kanapie.-Żegnam.-powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami. Harry bezustannie dzwonił, a za mną chodzili bezustannie paparazzi. Bezustannie słyszałam pytania typu "jak dziecko?" "chłopak czy dziewczynka?" "jak je nazwiemy?". Trzepało mnie, weszłam do domu i zamknęłam drzwi, zjechałam po nich i krzyknęłam na cały dom.-MALIK NIE ŻYJESZ!-krzyknęłam. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie coś do jedzenia. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam drzwi, stał tam Harry z bukietem róż.-Czego chcesz?-zapytałam zła.-Pogadać.-powiedział, i wtedy zza pleców wyłonił się menager chłopaków, byłam bardzo zdziwiona. Wpuściłam ich i nalałam soku.-Słucham.-powiedziałam siadając na kanapie.-A więc Jane, teraz mamy problem.-powiedział menager.-Wiem, proszę pana.-powiedziałam.-Mów mi Pablo.-powiedział miło.-Dobrze, Pablo.-powiedziałam.-Jane, musisz być w ciąży, lub udawać i potem bd się pokazywać z dzieckiem.-powiedział, wyśmiałam go, był poważny.-Na prawdę mam pokazywać się z czyimś dzieckiem w telewizji?-zapytałam.-Tak.-powiedział.-Jak mam się pokazywać z dzieckiem, to na pewno to będzie MOJE dziecko.-powiedziałam.-Jane, chyba tak nagle nie zajdziesz w ciążę?-zapytał.-Jeżeli mi się zachce, to mogę.-powiedziałam. Harry siedział cicho i przyglądał się rozmowie.-To zajdziesz?-zapytał.-Chyba was coś boli, że znienacka zajdę w ciążę.-powiedziałam śmiejąc się.-Mam przed sobą jeszcze rok szkoły i studia, spoko za rok, ale teraz nie.-powiedziałam.-To jak mam to odkręcić?-zapytał Pablo.-Nie wiem, to nie moja sprawa.-powiedziałam.-Moją sprawą jest mój i Harry'ego związek.-powiedziałam. Pablo przetarł dłońmi twarz i wstał.-Dobra, przemyślę co zrobić i czekajcie na telefon.-powiedział i wyszedł z mojego domu. Zostałam z Harry'm, który nic nie mówił.-A Ty co?-zapytałam, spojrzał tylko na mnie.-Przyjechałeś bo on Ci kazał?-zapytałam zła.-Super chłopak, robi coś w dobrym kierunku gdy ktoś mu coś powie.-powiedziałam, Harry wstał rzucił kwiatami o ziemię i spojrzał na mnie.-Kurwa, przesadziłaś!-krzyknął.-Myślisz, że dla mnie nic się nie stało?-zapytał zły.-Dla mnie to też źle, moja kariera się zepsuje, a ludzie będą mieli tylko sensację!-krzyknął.-Harry, a co ja mam powiedzieć?!-krzyknęłam.-Mam do wyboru, albo udawanie, że jakieś dziecko jest moje, albo uprawiać z Tobą sex bo im się zachce!-krzyknęłam.-To może trzeba było ze mną nie być?!-krzyknął.-Jeżeli tego chcesz to nie musimy być razem!-krzyknęłam, chłopak nic już nie powiedział.-Super, mogłeś mi to powiedzieć od razu, ale jestem głupia, zakochałam się.-powiedziałam pukając się po głowie.-A i jeszcze jedno, jak wtedy mówiłam o jakimś chłopaku, cały czas byłeś nim Ty, nigdy się jeszcze nie zakochałam, rozumiesz? Byłeś tym pierwszym!-krzyczałam, poleciała mi łza na wspomnienia gdy on nigdy o mnie w ten sposób kiedyś nie myślał. Unikał mojego wzroku.-Wtedy mnie raniłeś najbardziej.-powiedziałam wyciszając się, usiadłam ponownie na kanapie.-To bolało gdy mówiłeś o tej dziewczynie.-powiedziałam cicho.-Płakałam w głębi duszy, gdy Ty o niej mówiłeś.-powiedziałam.-Gdy powiedziałeś mi, że ktoś Ci się podoba, rano w ten sam dzień Louis powiedział mi, że chodzi o mnie.-powiedziałam nadal spokojnie.-Ale gdy powiedziałeś mi, że podoba Ci się jakaś dziewczyna ze studia mało się nie popłakałam.-mówiłam dalej.-Łamało mi się serce na coraz mniejsze kawałeczki.-kontynuowałam.-A bolało mnie to, że mówiłam Ci o kimś, a Ty nawet nie podejrzewałeś, że chodzi o Ciebie i musiałam o tym mówić Tobie, komuś kto jest najważniejszy, ktoś kto odgrywa w moim życiu główną rolę..-powiedziałam wyciszając się, siedzieliśmy w ciszy nic nie mówiąc. Nie odezwał się nie wiedział co odpowiedzieć.-Jane.. ja nie wiem co mam powiedzieć..-powiedział cicho.-Wiem Harry..-powiedziałam.
-Kochanie?-zaczął mówić, spojrzałam na niego.-Podejrzewałem, że chodzi o mnie, ale stwierdziłem, że jesteś moją przyjaciółką i nie chciałem nawet do siebie dopuścić takiej myśli..-powiedział. Westchnęłam tylko i podniosłam kwiaty, wzięłam je i wstawiłam do wody. Po chwili przyszłam do salonu, a Harry stał i się na mnie patrzył podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.-Księżniczko, przepraszam..-powiedział.-Harry ja Ciebie też.-powiedziałam mocno wtulając się w ciało chłopaka.-Naprawdę bardzo przepraszam Jane, mogłem wtedy zareagować.-powiedział mocno mnie przytulając.-Harry, to ja przepraszam, że nic nie mówiłam..-powiedziałam. 
__________________________________________
KCKCKCKCKCKC <3 LOVE :*
Romantic! XD

9.Harry, jesteś najlepszym co mnie spotkało w życiu.

#9

Uniosłam się do pozycji siedzącej, Harry jeszcze spał, nie chciałam go budzić, więc po cichu udałam się do kuchni. Stał tam Liam i rozmawiał przez telefon. Usiadłam na krześle i patrzyłam na moje ręce, gdy chłopak skończył rozmowę usiadł obok mnie.-Jane, już okej?-zapytał spokojnie.-Rozmawiałam o tym z Harry'm, ale źle się czuję, że ja nie będę jego jedyną, bo będzie musiał z Maddie utrzymywać kontakt, tak?-wypowiadałam się spokojnie, choć było to trudne.-Spokojnie będziecie mieli jeszcze wymarzoną Darcy Harry'ego.-powiedział uśmiechając się szeroko. Podniosło mnie to na duchu, w sumie Harry nigdy mi nie mówił, że chce dziewczynkę i do tego dać jej na imię Darcy.-Nigdy mi nie mówił..-powiedziałam drapiąc się po głowie.-To normalne, boi się mówić o dziecku w "świeżo" zaczętym związku.-powiedział miło, w sumie racja, niektóre dziewczyny zrażają się takimi informacjami od chłopaków.-Aha.-powiedziałam tylko tyle, i w tym momencie do kuchni wszedł Harry.-Cześć wam.-powiedział miło, podszedł do mnie i czule mnie pocałował, a do Liam'a się uśmiechnął. Liam wstał i szeroko się uśmiechnął. Harry usiadł obok mnie na miejscu Liam'a i chwycił moją dłoń.-Jane, nie przejmuj się.-powiedział, uśmiechnęłam się blado.-Jane, będzie dobrze, nie przejmuj się nią.. to ona się puszcza z pierwszym lepszym.-powiedział, ja tylko się uśmiechnęłam i czule pocałowałam Harry'ego.-A to za co?-zapytał uśmiechnięty.-Za to, że jesteś.-powiedziałam. Chłopak pocałował mnie czule, ale oczywiście do kuchni wszedł Louis.-Cześć gołąbeczki.-powiedział zadowolony Louis.-Cześć.-powiedzieliśmy razem.-Harry, ja zaraz będę szła, bo dzisiaj jestem umówiona z Ally.-powiedziałam miło.-Dobrze, odwiozę Cię.-powiedział normalnie.-Przejdę się..-zaczęłam lecz przerwał mi.-Maddie, odwiozę Cię.-powiedział, spojrzałam na niego krzywo i zaczęłam płakać, wybiegłam z kuchni do jego pokoju. Ubrałam się szybko i wyszłam trzaskając drzwiami.
*Perspektywa Harry'ego*
-Maddie, odwiozę Cię.-powiedziałem, dziewczyna spojrzała na mnie krzywo i zaczęła płakać, pobiegła na piętro. Spojrzałem na Louis'a, lecz usłyszałem trzask drzwi wyjściowych.-Harry, wiesz co właśnie zrobiłeś?-zapytał zmieszany.-Emm, powiedziałem, że ją odwiozę.-powiedziałem.-Harry, powiedziałeś do niej Maddie.-powiedział już zły, co?! Pocieszałem ją, że nie jest taka jak ona, że kocham tylko ją, a powiedziałem do niej Maddie. Szybko ubrałem swoje air max'y i wybiegłem za dziewczyną, szła i płakała, słyszałem ją, mocno płakała, udaje twardą, a tak na prawdę jest bardzo delikatna. Podbiegłem do niej.-Harry, czego Ty jeszcze od mnie chcesz?-zapytała płacząc.-Jane, przepraszam, przecież wiesz, że jesteś od niej lepsza bez porównania.-powiedziałem.-Harry, wiesz jak mnie to zabolało? Wczoraj mnie pocieszałeś, a dzisiaj? Dzisiaj nazwałeś mnie jej imieniem, to bolało.-powiedziała nadal płacząc, przytuliłem ją mocno, cały czas płakała, nawet nie wiecie jak to bolało, że płakała przez mnie.-Jane, przepraszam..-powiedziałem całując ją w głowę. Chwyciłem dziewczynę za rękę i ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Weszliśmy na chwilę, wziąłem kluczyki i poszliśmy do auta, otworzyłem Jane drzwi, a następnie sam wsiadłem na miejsce kierowcy.-Harry?-usłyszałem jej głos.-Słucham Cię słoneczko.-powiedziałem.-Jak będzie to wszystko wyglądać gdy Maddie urodzi?-zapytała.-Będzie jak zawsze będziemy siebie kochać nawzajem, będziemy razem mieszkać, mieć rodzinę.-powiedziałem miło.-Harry, bardzo Ciebie kocham.-powiedziała.-Ja Ciebie bardziej.-powiedziałem uśmiechając się. Dziewczyna wyszła z auta, ja oczywiście razem z nią by się pożegnać.-Kocham Cię.-powiedziałem.-Ja Ciebie też.-powiedziała. Wsiadłem do auta i odjechałem w stronę domu. Wyszedłem z auta i wszedłem do domu, oczywiście Louis przyszedł do mnie i zaczął mi robić kazanie.-Harry jesteś świadomy co zrobiłeś?-zapytał zły.-Jestem, Louis, przecież nie zraniłbym jej specjalnie.-powiedziałem.-No właśnie bym się zastanawiał!-krzyknął.-Kochasz ją?-zapytał zły.-Nawet nie wiesz jak bardzo.-powiedziałem.-Louis,
dasz mi spokój?-zapytałem.-Nie!-krzyknął ponownie.-Zrobiłeś to specjalnie?-zapytał zły. Zacząłem przecząco kręcić głową.-Przeprosiłeś ją?-zapytał.-Tak, i rozmawiałem z nią o tym.-powiedziałem spokojnie.-To dobrze Harry.-powiedział podszedł poklepał mnie po plechach.-Przepraszam, że się uniosłem ale chcę żebyś był szczęśliwy.-powiedział Louis. Uśmiechnąłem się tylko do chłopaka i poszedłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i zacząłem myśleć.-Styles co Ty zrobiłeś, będziesz miał dziecko i to z byłą, której nigdy nie kochałeś.-powiedziałem szeptem sam do siebie. Kocham Jane, i zawsze będę, jest jedyna w swoim rodzaju, nigdy nie poznałem tak wspaniałej dziewczyny, zakochałem się po uszy, tyle mogę powiedzieć, moja najwspanialsza księżniczka.
*Perspektywa Jane*
Sięgnęłam po moją torebkę, wyciągnęłam z niej ten przeklęty telefon, odblokowałam go i pierwsze co to chciałam sprawdzić wiadomości, lecz przerwał mi dzwonek do drzwi. Ale osoba dzwoniąca sama weszła do domu.-Jane, jestem już.-powiedziała Ally.-Choć do salonu.-krzyknęłam, dziewczyna weszła.-Kogo to telefon?-zapytała.-Byłej Harry'ego.-powiedziałam. Opowiedziałam jej o całym spotkaniu i wręcz nalegała żebyśmy sprawdziły wiadomości. Odblokowałam ponownie telefon i włączyłam wiadomości. Ona udawała! Cały czas udawała! Chciała pieniądze od Harry'ego!
-Jedziemy do Harry'ego.-powiedziałam.-Jane, i to w tej chwili.-powiedziała przyjaciółka biorąc telefon z mojej ręki i chowając go do kieszeni. Ubrałyśmy się szybko i złapałyśmy pierwszą lepszą taksówkę. Dzwoniłam do Harry'ego, od razu odebrał.-Harry, właśnie do Ciebie jadę.-powiedziałam szybko.-Co? Coś się stało?-zapytał zdziwiony.-Zobaczysz.-powiedziałam. Po dziesięciu minutach stałyśmy już pod drzwiami z Ally, chłopcy poszli na telewizję z Ally, a ja z Harry'm do jego pokoju. Usiedliśmy na łóżku.-Harry, mam telefon Maddie.-powiedziałam oddychając spokojnie, chłopak spojrzał na mnie krzywo, był zły.-Po co Ci on?-zapytał zły.-Harry..-zaczęłam lecz przerwał.-Przecież już wszystko wyjaśnione!-krzyknął, pierwszy raz na mnie krzyczał.-Jane, po co go wzięłaś?! Przecież wiesz, że dziecko będzie i już!-krzyczał nadal, podałam mu telefon włączony na wiadomościach, zaczął czytać i po chwili, zaczął się uśmiechać.-Matko, kochanie!-krzyknął i wziął mnie na ręce, zaczął mną okręcać wokół własnej osi. Pocałował mnie i podstawił  na ziemię.-To wspaniała wiadomość.-powiedział uśmiechając się. Chwycił mnie za rękę i pocałował ją.-Harry, jesteś najlepszym co mnie spotkało w życiu.-powiedziałam uśmiechając się.-Kochanie, Ty jesteś moim sercem.-powiedział miło. 
___________________________________
BUM! 
Jest moc!
Lecimy nie śpimy!
Jutro next!
DZISIAJ NEXT!
Powiem wam tak: będzie wixa! <3 XD 
To tyle narka wam! xx <3

niedziela, 20 kwietnia 2014

8.No to co panie Styles? Po punkcie dla każdego.

#8

Piosenka pierwsza jest opisana, następne są już odznaczone w "***" MIŁEGO CZYTANIA! :*
Poszłam do swojego pokoju. Opadłam na łóżko z bezsilności. Chłopak, którego kocham będzie miał dziecko, i to z byłą, nie no wspaniale... jej jestem w siódmym niebie. Zaczęłam myśleć, dużo myśleć, kocham go, nawet nie wyobrażalnie bardzo. Jestem rozdarta na pół, nie ma co go obwiniać, przecież "stworzył" je zanim jeszcze był z mną, więc nie powinnam być na niego zła, ale z drugiej strony, on będzie miał to dziecko do końca życia, i muszę się z tym pogodzić, nie istnieję tylko ja, istnieją też jego problemy, choć tak na prawdę Harry bardzo próbuje mi nawet o nich nie mówić, by mnie nimi nie obciążać, punkt dla niego. Ale ja też chcę być zaangażowana w jego życie, mówić z nim o wszystkim, rozmawiać, pomagać sobie, punkt dla mnie. No to co panie Styles? Po punkcie dla każdego. Wstałam i powoli udałam się do łazienki, wzięłam szybko prysznic zmyłam makijaż i przebrałam się w pidżamę. Mój telefon zaczął wibrować, czyli ktoś do mnie dzwoni, był to Louis.-Jak tam się czujesz?-zapytał.-Hmm, nie wiem. Jak nic, jak powietrze, nie mam w sobie żadnych emocji, ani szczęścia ani radości ani niczego.-powiedziałam.-Współczuję Ci, nie każdy dowiaduje się od swojego chłopaka, że będzie miał dziecko z byłą.-powiedział, nagle usłyszałam kogoś szept"powiedz jej, że ją kocham", czyli miał mnie na głośniku z Harry'm.-Harry, słyszę Cię..-powiedziałam wzdychając.-Przepraszam Jane, poprosił mnie.-powiedział Louis.-Dobrze nic się nie stało, idę spać, dobranoc wam, Harry, od dzisiaj do końca tygodnia mam wolne w szkole, więc umów się z Maddie na jakąkolwiek godzinę i pójdziemy, ok?-powiedziałam.-Dobrze, dobranoc.-powiedzieli wspólnie, rozłączyłam się i rzuciłam na łóżko zasypiając.
Obudził mnie telefon Harry'ego.-Halo?-zapytałam zaspana.-Hej, o dwunastej?-zapytał.-Emm, co o dwunastej?-zapytałam przecierając oczy, chłopak lekko się zaśmiał.-Spotkamy się z Maddie.-powiedział miło.-A no tak, to ile mam jeszcze czasu?-zapytałam wstając.-Dwie godzinki śpiochu.-powiedział.-Aha, no to ok, o dwunastej czekam przed domem.-powiedziałam.-Dobrze, papa kocham Cię.-powiedział.-Ja Ciebie też, pa.-powiedziałam. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanko. Dzwonek do drzwi? Rano? Wow. Otworzyłam drzwi, stała tam dziewczynka w wieku 13 lat?-Słucham Cię?-zapytałam miło.-Podpiszesz mi się na gazecie?-zapytała miło.-Pewnie, ale nie jestem chyba sławna.-powiedziałam, ale nagle pomyślałam o jednym "Harry".
Wzięłam gazetę i na okładce byłam ja z Harry'm. Co prawda zdjęcie jest jeszcze z kina, za czasów pierwszej randki, no ale fakt, jestem w gazecie.-Dla?-zapytałam miło.-Gabriell.-powiedziała miło. Podpisałam szybko i oddałam dziewczynce gazetę. Wyszłam jak debil, a on jak model, no tak jest, też chciałabym być członkinią jakiegoś zespołu, byłabym bardzo sławna, no nic bywa! Wróciłam do domu, zaczęłam robić tosty, oczywiście je zjadłam i udałam się do pokoju żeby się przebrać z pidżamy w normalne ciuchy. Miałam piętnaście minut do przyjazdu Harry'ego, niezły czas. Szybko wzięłam jakąś gumę do żucia i wyszłam przed dom czekając. Po pięciu minutach pojawiło się czarne auto chłopaka. Wyszedł do mnie, chciał mnie pocałować ale obróciłam tak twarz, że pocałował mnie tylko w policzek. Westchnął i otworzył mi drzwi od auta, siedziałam w aucie twardo nie odzywając się.-Kotek, odezwiesz się?-zapytał się.-A co mam mówić?-zapytałam.-Cokolwiek.-powiedział śmiejąc się pod nosem, zauważył, że mnie to nie rozśmieszyło i już się wyciszył.-Harry, kochasz mnie?-zapytałam. Zdziwił się moim pytanie.-Nawet nie wiesz jak bardzo..-powiedział. Przytaknęłam tylko i ułożyłam swoją rękę na jego, która była na skrzyni biegów. Spojrzał na mnie pytając i ponownie wrócił do patrzenia na drogę.-Ja Ciebie też kocham, i wierzę w nas związek.-powiedziałam miło. Uśmiechnął się pod nosem i prowadził dalej. Po chwili podjechaliśmy już do kawiarni, w której umówiliśmy się z Maddie. Usiedliśmy przy jednym z stolików i Harry chwycił mocniej moją dłoń, to chyba była ona, dziewczyna, blondynka uśmiechnięta, ładna, szczupłe nogi, a brzucha ani nic.-Kochanie wszystko będzie ok.-powiedziałam do chłopaka. Uśmiechnął się tylko i usiadła koło nas, miała piękną barwę głosu, nie dziwię się czemu podobała się chłopakom.-Harry, to jak robimy?-zapytała miło, nie zwróciła nawet na mnie uwagi, fajnie.-Może pojedziemy najpierw do lekarza?-zapytał.-Po co? U dziecka wszystko jest dobrze.-powiedziała, to było podejrzane, czemu nie chciała pojechać do ginekologa? Przecież to tylko USG.-No to zapytamy się dokładnie co i jak.-powiedział.-Ale ja nie chcę się włóczyć po jakiś głupich lekarzach, ogarniasz?-zapytała zła.-Jeżeli nie pojedziemy do lekarza, w tej chwili, to o alimentach nawet nie myśl.-powiedział stanowczo.-No i zajebiście!-powiedziała zła, i w tym momencie nie wiedziałam co mam zrobić.-A po chuj przyprowadziłeś tutaj swoją jebaną dziwkę?-zapytała, auuu? To bolało.-Nie mów tak o niej.-powiedział zły Harry.-Słuchaj uważnie Styles, mam prawo ją nazywać jak chcę, bo to nie ona nosi Twoje dziecko.-powiedziała, auuu, to dalej boli.-Jeszcze chcesz coś dodać?-zapytał cały wkurzony chłopak.-Tak, czekam na pieniądze.-powiedziała.-A Ty-wtedy spojrzała na mnie-Szmato tempa, nawet mi się na oczy nie pojawiaj bo te Twoje jebane kudły z głowy Ci powyrywam i zobaczymy czy Styles dalej będzie Ciebie chciał szmato.-powiedziała, jestem zbyt dobrze wychowana by coś odpowiedzieć. Wyszła wreszcie. Harry mocno mnie do siebie przytulił a ja zaczęłam płakać.. to prawda, nie ja noszę jego dziecko.. tylko ona..-Harry.. przepraszam.-powiedziałam łkając.-Cicho, choć jedziemy stąd.-powiedział obejmując mnie. Nagle coś przykuło moją uwagę, blondyna zostawiła swoją komórkę, oczywiście ją wzięłam. Harry na szczęście tego nie zauważył, i jestem bardzo szczęśliwa.-Jedziemy do mnie?-zapytał chłopak kładąc dłoń na moim udzie. Przytaknęłam tylko i chwyciłam dłoń chłopaka, czułam się jak szmata, strasznie wręcz.. jutro wszystko opowiem Ally. Wyszliśmy z auta i udaliśmy się do domu, cały czas szliśmy za rękę bałam się ją puszczać, czułam się bezsilna emocjonalnie.-Kochanie, wszystko okej?-zapytał.-Nie, czuję się bezsilna emocjonalnie.-powiedziałam. Weszliśmy do domu, oczywiście chłopaki byli wszędzie, Liam i Zayn oglądali telewizję, Louis był u siebie w pokoju, a Niall był w kuchni. Bezustannie szliśmy za rękę, chłopcy się dziwili.-Jesteście nierozłączni?-zapytał śmiejąc się Zayn, ja cały czas stałam z grobową miną.-Emm, coś się wam stało?-zapytał Liam.-Tak, niestety nie jestem nią ja.-powiedziałam i poszłam do pokoju Harry'ego, miał prawo oglądać z chłopakami telewizję więc tam siedział, a ja ułożyłam się w łóżku, gdy nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają, był to Liam.-Harry, mi mówił.-powiedział.-Nie przejmuj się nią..-powiedział.-Liam, nie przejmowałam się jej obelgami.. najbardziej mnie zabolało gdy powiedziała, że to ona nosi dziecko Harry'ego, a nie ja.-powiedziałam płacząc. Chłopak przytulił mnie, wiedział, że mnie to bolało, gdy to mówiłam zawsze czułam jakbym opadała z bezsilności. Do pokoju wszedł Harry, Liam puścił mnie i pomachał mi na znak, że wychodzi z pokoju.-Lepiej?-zapytał.-Chyba tak.-powiedziałam uśmiechając się blado.-Nie przejmuj się nią, nie jesteś tym co o Tobie powiedziała, sama taka jest.-powiedział.-Harry, nie bolało mnie to, że mnie wyzywała.-powiedziałam.-To co?-zapytał zdziwiony.-To, że ona nosi Twoje dziecko, to najbardziej bolało.-powiedziałam i ponownie się rozpłakałam. Chłopak przytulił mnie mocno do siebie.-Kochanie, będziemy jeszcze mieli dziecko, ale pierw pójdziesz na studia, tak?-powiedział miło, przytaknęłam tylko i otarłam łzy.
_________________________________________________
Tak romantycznie <3 lubię ten rozdział :D :*

7.TY SIĘ PYTASZ CO SIĘ STAŁO?!

#7

Gdy się obudziłam Harry jeszcze słodko spał, więc powoli wstałam z łóżka.-Gdzie idziesz?-zapytał zaspany.-Do łazienki, Ty śpij.-powiedziałam miło. Chłopak obrócił się na drugi bok i zasnął. Szybko opłukałam twarz i wróciłam do pokoju, Harry nie leżał w łóżku tylko rozmawiał przez telefon, nie zauważył mnie.-Co? Przestań, chyba wszystko ok?.... No zapłacę Ci przecież!.... Co mam zrobić?!.... Nie, nie powiem jej nic.-mówił i na znak obrócił się w moją stronę, szybko się rozłączył.-Przepraszam, nie chciałam przerywać Ci rozmowy.-powiedziałam cicho przygnębiona.-Przestań, kochanie wszystko ok.-powiedział miło.-Harry, nie chcę być ciekawska, ale kto to był?-zapytałam. Zatkało go, nic mi nie powiedział.-Harry?-zapytałam.-Jane, ale obiecasz, że się nie zdenerwujesz?-zapytał.-Emm, no ok.-powiedziałam.-To moja była.-powiedział i połknął głośno ślinę. Wstałam popatrzyłam jeszcze raz na niego mierząc go przy tym i poszłam na dół do kuchni. Zaczęłam robić sobie śniadanie, oczywiście Harry przyszedł zaraz po mnie do kuchni.-Jesteś zła.-powiedział. Nic nie mówiłam, bo nie chciałam wybuchnąć.-Jane, odezwiesz się?-zapytał się spoglądając na mnie. Dalej nic nie mówiłam, musiałam się uspokoić, napiłam się soku i mogłam coś powiedzieć.-Harry, nie jestem zła, tylko jest mi przykro, że nic mi nie powiedziałeś, że utrzymujesz z nią, bo nie wiem jak ma na imię..-przerwał mi.-Maddie.-powiedział.-Własnie Maddie, ale wracając, że nie powiedziałeś mi, że utrzymujecie kontakt, i jeszcze chodzi o pieniądze.-powiedziałam. Zaniemówił, tego się nie spodziewał.-Jane, przepraszam..-powiedział.-Harry, wszystko jest ok.-powiedziałam normalnie,choć tak na prawdę to w środku mną trzepało. Siedzieliśmy w ciszy jedząc śniadanie.-Jane, bardzo przepraszam.-powiedział.  Przytaknęłam tylko cicho i posprzątałam po nas. Harry miał już jechać więc odprowadziłam go do drzwi.-Kochanie, proszę wybacz mi.-powiedział.-Harry, a Ty jakbyś się poczuł gdybym zaczęła pisać, rozmawiać z John'em?-powiedziałam wrednie.-Jane, to nie tak..-zaczął.-O jakie pieniądze chodzi?-zapytałam z zamkniętymi oczami żeby nie wybuchnąć.-Bo.. bo..-jąkał się.-Harry, powiesz mi czy wychodzisz?-zapytałam.-Bo ona jest w ciąży, z mną.-powiedział. Zamarłam, moje życie właśnie się skończyło, łzy zaczęły lecieć, jesteśmy razem od wczoraj, a on wyskakuje mi z tym, że jego była jest w ciąży i to z nim!
-Wyjdź.-powiedziałam, chłopak tylko na mnie spojrzał i opuścił wzrok, chyba sam uronił łzę. Płakałam, ryczałam jak bóbr i wyszedł. Nienawidzę go! Gdy już odjechał ubrałam się w kurtkę i buty, wyszłam z domu i udałam się do parku. Spacerowałam między uliczkami myśląc, on będzie miał dziecko, z byłą, jakim prawem ono ma się wychowywać bez ojca? To chore. No i zadzwonił telefon.-Jane? Chyba Ciebie widzę!-powiedział radosny głos Louis'a.-Fajnie.-powiedziałam podciągając nosem. Nagle się rozłączył i już czułam jak kto do mnie podbiegł.-Co się stało?-zapytał bardzo zdziwiony.-Zapytał się Harry'ego. Przecież on będzie miał dziecko.-powiedziałam płacząc chłopak się zaśmiał, chyba myślał, że żartuję.-Dobry żart.-powiedział nadal się śmiejąc, nagle zauważył, że to prawda.-O Boże.-powiedział zakrywając usta.-Serio?! Zabiję go.. kurwa Styles..-powiedział pod nosem.-Czekaj zadzwonię do niego.-powiedział. Wziął swojego iphon'a i włączył głośnik.-Styles nie żyjesz!-krzyknął.-Co się stało?-zapytał zdezorientowany Harry.-TY SIĘ PYTASZ CO SIĘ STAŁO?!-krzyknął zły Louis.-Emm, no tak.-powiedział zdziwiony Hazz.-Będziesz ojcem debilu! Wiesz z czym to się wiąże?!-powiedział zły. Harry westchnął.-Jest gdzieś obok Ciebie Jane?-zapytał.-Tak.-odpowiedziałam ja.-Kochanie, przepraszam.. nawet nie wiesz jak jestem na siebie zły, bardzo Ciebie kocham, jej nigdy nie kochałem, raz się z nią przespałem.-powiedział wzdychając.-No widzisz Harry raz starczyło.-powiedziałam.-Kochanie, możemy pogadać na spokojnie?-zapytał.-Dobrze, przyjedź do mnie za godzinę.-powiedziałam zła.-Dobrze.-powiedział no i oczywiście się wtrącił Louis.-Harry, czy Ty jesteś świadomy co się teraz stanie?-zapytał zły.-Właśnie jestem, i to jest najgorsze.-powiedział.-Louis, idę narka.-powiedziałam i odeszłam od chłopaka rozmawiającego przez telefon. Udałam się do sklepu, bo herbata się skończyła w domu. Weszłam do kuchni, włożyłam zakup do szafki i czekałam na Harry'ego w salonie. Po 20 minutach filmu zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam bliżej drzwi i je otworzyłam.-Cześć.-powiedział.-Tak, cześć.-powiedziałam smutna. Chłopak ściągnął buty i udał się za mną do salonu.-Herbaty?-zapytałam.-Jeżeli można, to tak.-powiedział siadając na kanapie. Po chwili przyniosłam zaparzoną herbatę, i wróciłam się szybko po cukier.-Jane, nie wiedziałem, że to tak wyjdzie.-powiedział chcąc złapać moją dłoń, którą szybko odsunęłam, ciężko westchnął  i przymrużył oczy.-Harry, kiedy się z nią ostatni raz spotkałeś?-zapytałam.-Kiedy Ciebie poznałem.-powiedział. Westchnęłam ciężko.-Zostawiłeś ją samą z dzieckiem?-zapytałam się.-Nie, ma chłopaka, znasz go.-powiedział.-John?-zapytałam, Harry tylko przytaknął.-Są ponoć razem szczęśliwi, i chcą to dziecko jako swoje.-powiedział.-Harry, nie wiem co myśleć, nie umiem bez Ciebie żyć nawet chwili, ale na samą myśl, że gdybyśmy założyli rodzinę, ona by się wpieprzała..-powiedziałam ocierając twarz.-Kochanie.. to nie jest pewne czy to moje dziecko.. on zdradzał też Cię z nią..-powiedział.-Może się z nią dogadaj jutro na przykład? Mogę iść z Tobą jeżeli chcesz.-zaproponowałam.-Dobrze.-powiedział.-Ja już będę szedł, kocham Cię.-powiedział przytulając mnie do siebie. Ubrał buty i wyszedł.
___________________________________________
TOTAL DRAMA HYHY
ALE ZOBACZYCIE CO BD W NASTĘPNYM ROZDZIALE!
JUŻ JUTROOOO <3 XDDDD KC KC KC KC

sobota, 19 kwietnia 2014

6.Każdy czas wolny jest poświęcany mojej księżniczce, tzn Jane.

#6

Matko. Ja i Harry? Kocham go..-Harry, a jak nam nie wyjdzie?-zapytałam.-Kochanie, wyjdzie tylko musisz w nas wierzyć.-Powiedział.-Harry kocham Cie bardzo.-powiedziałam całując chłopaka.-Jane, lecę na próbę, po szkole jestem i idziemy na ta kolacje z rodzicami, tak?-zapytał.-Tak, tak.-powiedziałam uśmiechając się i ostatni raz pocałował mnie dłużej, chłopak uśmiechnął się do mnie jeszcze i wybiegł z szkoły. Weszłam na lekcje, praktycznie w połowie, oj tam oj tam. Usiadłam w ostatniej ławce z Maddie, jest directioner'ką.-Jane?-zapytała.-Słucham.-odpowiedziałam szybko.-Jesteś z Harry'm Styles'em?-zapytał szybko.-Emm, tak.-powiedziałam miło. Zapiszczała pod nosem.-Załatwisz mi jego autograf?-zapytała.-Zobaczę co da się zrobić.-powiedziałam. Dziewczyna uśmiechnęła się i skupiłyśmy się na lekcji.
*Perspektywa Harry'ego*
Wbiegłem do studia, a dokładnie to do pomieszczenia 304.-Przepraszam, że tak długo, korki.-powiedziałem drapiąc się po głowie. Każdy si śmiał, że tak nagle wyleciałem z studia. Usiadłem koło Louis'a.-I jak jesteście razem?-zapytał.-Taaak.-powiedziałem uśmiechając się. Chłopak odwzajemnił uśmiech i zaczęliśmy nagrywać solówki. Po jakiejś godzinie byłem wolny więc spojrzałem na godzinę, 13:45. Czyli mogę już wyjeżdżać. Pobiegłem do auta i wsiadłem do niego. Ruszyłem dosyć spokojnie, bo w piętnaście minut, więc dojadę idealnie. Wysiadłem z auta i zauważyłem ją z daleka, szła cała uśmiechnięta. Zauważyła mnie i od razu do mnie podbiegła.-Harry, tęskniłam.-powiedziała uśmiechając się.-Ja też kochanie.-powiedziałem uśmiechając się. Chwyciłem ją za rękę i poszliśmy w stronę auta, każdy na nas patrzył jakbyśmy byli jakimiś antykami, śmieszne.-Jane, a Twoi rodzice mnie polubią?-zapytałem.-Na pewno.-powiedziała całując mnie.-Kocham Cię wariatko.-powiedziałem.-Ja Ciebie też.-powiedziała uśmiechając się. Otworzyłem jej drzwi od auta, wsiadła. Wsiadłem na miejsce kierowcy i ruszyliśmy do jej domu.-Rozumiem, że wejdziesz?-zapytała. W sumie? Czemu nie.-Jasne.-powiedziałem. 
*Perspektywa Jane*
Weszliśmy do domu, Jade nie było więc, byliśmy sami.-Jane, nikogo nie ma?-zapytał.-Niee.-powiedziałam. Chłopak automatycznie zaczął mnie całować, trwaliśmy w zachłannym pocałunku pragnąc siebie, położyliśmy się na kanapie w salonie, gdy nagle chłopak zaczął ściągać moją koszulkę.-Harry, nie teraz.-powiedziałam. Chłopak wstał z kanapy i udał się do kuchni napić się, nie odzywał się.-Harry, jesteś zły?-zapytałam. Nic nie mówił, chyba nie zrobiłam czegoś źle? Podeszłam bliżej i chciałam go pocałować, odwrócił głowę w drugą stronę.-Dobra, miej focha, ciekawe za co.-powiedziałam pod nosem wychodzą z kuchni. Gdy nagle poczułam jak ktoś kładzie rękę na mojej talii.-Kochanie, przepraszam, ale po prostu nie umiem się Tobie oprzeć.-powiedział szeptem do mojego ucha.-Harry, nie w tej chwili.-powiedziałam. Uśmiechnął się tylko i udaliśmy się do mojego pokoju. Pokazałam mu dwie sukienki, ten oczywiście leżał uwalony na moim łóżku.-Harry, która lepsza?-zapytałam, podniósł na chwilę głowę, zmierzył dwie sukienki.-W dwóch będziesz wyglądać cudownie.-powiedział i ponownie opadł ciałem na łóżko.-Harry!-krzyknęłam. Spojrzał na mnie ponownie.-KTÓRĄ MAM WYBRAĆ?!-krzyknęłam na całe mieszkanie.-Dobra, weź tą miętową.-powiedział.-Dziękuję.-powiedziałam cmokając chłopaka w usta, poszłam się przebrać w suknię, nie mogłam tylko zapiąć zamka.-Harry, przyjdziesz mi pomóc?-zapytałam. Chłopak od razu się zjawił i zapiął mi sukienkę. Ubrałam do tego buty i pojechaliśmy do restaurację. Zauważyłam z daleka moich rodziców.-Jesteś gotowy?-zapytałam, przytaknął tylko i usiedliśmy, oczywiście podstawowe pytania czy jesteśmy razem i wgl.-Harry, jesteś członkiem one direction? To masz czas dla naszej córki?-zapytali. Harry myślał jak dobrze dobrać słowa.
-Każdy wolny czas jest poświęcany mojej księżniczce, to znaczy Jane.-powiedział. Rodzice się uśmiechnęli, polubili go. Po kolacji moi rodzice pojechali w delegacje, a my do mojego rodzinnego mieszkania.-Harry?-zapytałam wchodząc do domu.-Hmm?-mruknął.-Zostaniesz na noc?-zapytałam.-Jeżeli chcesz kotku, mogę nawet zamieszkać.-powiedział całując mnie w usta. Odsunęłam się od jego twarzy na 5 milimetrów.-Kusząca propozycja.-powiedziałam pochłaniając się w pocałunek. Potem udaliśmy się do mojego pokoju, ułożyliśmy w łóżku, oczywiście wtuleni w siebie i zasnęliśmy.
______________________________________________________
KICZOWATY TEN ROZDZIAŁ! ALE LECIMY NIE ŚPIMY.
POPŁAKAŁAM SIĘ NA TELEDYSKU "YOU AND I" JESTEM CHORA<33 :')) KCKCKCKCKCKCK <3

piątek, 18 kwietnia 2014

Przepraszam strasznie was :c ale szkoła :\. W tym tyg to nadrobie :* papa oczekujcie rozdziału dziś lub jutro :****

niedziela, 6 kwietnia 2014

5.Zaczynamy żyć od nowa! :) x

#5

*Perspektywa Harry'ego*
(Pisany nią będzie cały rozdział)
Wsiadłem do auta, ruszyłem w stronę domu, jutro będziemy nagrywać solówki. Miło mi się dzisiaj spędzało czas z Jane, ale czuję jakby coś się w niej zmieniło, jakby już nie chciała się z mną znać. Nie wiem, może to po prostu takie uczucie. Powoli podjechałem pod dom, chłopaki byli w domu.-Harry!-zawołał mnie Louis.-Co?-zapytałem zmęczony wchodząc do salonu.-Jak było?-zapytał.-Emm, a jak miało być? Było ok.-powiedziałem, nie chciałem mu mówić o Jane.-Na pewno?-zapytał unosząc jedną brew, zagiął mnie.-Znaczy, mam wątpliwości, czuję się jakby Jane nie chciała kontynuować z mną znajomości.-powiedziałem. Chłopak musiał chwilę to przemyśleć.-Jesteś tego pewny?-zapytał. Dziwne pytanie.-Znaczy to moje przemyślenie.-powiedziałem drapiąc się po głowie. Usiadłem koło Louis'a na kanapie i tak siedzieliśmy.-A jak ta dziewczyna, która Ci się podoba?-zapytał ciekawsko.-Jutro do niej zagadam.-powiedziałem uśmiechając się.-Harry, tylko nie zrób głupstwa.-powiedział klepiąc mnie po plecach i wyszedł porozmawiać przez telefon. Ja? O co chodzi? Wiem, że się martwi, no ale, kurde. Do pokoju wszedł Liam.-Cześć Hazz.-powiedział uśmiechając się.-Cześć-powiedziałem trzymając głowę w rękach i myśląc.-Coś się stało?-zapytał.-Emm, nic ważnego.-powiedziałem. Wstałem i udałem się do pokoju. Rzuciłem się na łóżku i tak leżałem, sięgnąłem tylko ręką po słuchawki. Zacząłem słuchać muzyki i przeglądać twitter'a, gdy nagle trafiłem na twitter'a Jane. Przeglądałem zdjęcia i trafiłem na jedno sprzed dwóch lat, miała wtedy 17 lat, od zawsze była śliczna, kurde co ja gadam, nie może mi się podobać moja własna przyjaciółka! Styles, ogar. Do pokoju wszedł Niall? Dziwne, rzadko bywa w moim pokoju. Usiadł na łóżku i siedział.-Niall, co jest?-zapytałem.-Harry, jestem z Jade.-powiedział. Uśmiechnąłem się do chłopaka.-No to szczęścia, czemu się nie cieszysz?-zapytałem.-Bo jesteś jedynym singlem w zespole teraz.-powiedział, matko niby jestem przystojny, mam 18 milionów obserwatorów na twitterze, a dziewczyny nie mam, wow.-Emm, nie przejmuj się, znajdę kiedyś dziewczynę.-powiedziałem miło. Chłopak uśmiechnął się.-A jak z Jade?-zapytałem.-Wiesz, często wychodzimy, mieszka niedaleko bo w centrum, bo studiuje.-powiedział.-To fajnie.-powiedziałem.-Dobra ja idę, a jak coś się dzieje to mów.-powiedział.-Niall, wszystko ok.-powiedziałem i wyszedł. Zayn pewnie teraz jest u Perrie, bo nie mają oboje żadnych tras. Ma ktoś jeszcze jakąś złą wiadomość? Jestem otwarty na propozycje! Napisałem tweet'a. Nudny niedzielny wieczór w domku z słuchawkami w uszach. x 
Poszło, zaraz będzie milion powiadomień, wszedłem jeszcze raz na profil Jane, i zobaczyłem jej tweet'y. "Zaczynamy żyć odnowa! :) x" Nieźle w kość musiał jej dawać też John. Nudziło mi się strasznie, więc stwierdziłem, że zadzwonię do Jane. Jeden sygnał, drugi, odebrała.-Halo?-zapytała.-Cześć.-powiedziałem miło.-O Hazz, cześć, aż tak się stęskniłeś?-zaśmiała się.-Tak. Co tam?-zapytałem miło.-A wiesz w sumie to siedzę sama, bo rodzice wracają w nocy, a siostra już w centrum. A co u Ciebie?-zapytała.-A wiesz nudzę się, słucham muzyki i przeglądałem twitter'a.-powiedziałem.-Czekaj chwilkę bo dostałam sms'a, tylko odpiszę, będziesz przez chwilę na głośniku.-powiedziała.-Oki, a z kim piszesz?-zapytałem.-Z kolegą z klasy, zaczęło się od zapytania ile jutro kartkówek czy sprawdzianów, a skończyło na pisaniu typu, "dawaj jakiegoś suchara, ok, co robi mama tort gdy zjedzą jej dziecko?, nie wiem, urodzinowy".-powiedziała śmiejąc się, zaśmiałem się delikatnie, ale wkurzyłem się, do mnie nawet nie pisze, a z kimś to cały czas, pff, nie będę się pchał na siłę.-A jak tamta dziewczyna?-zapytała.-Jutro mamy nagrania, a ona tam będzie więc do niej zagadam.-powiedziałem miło.-Cieszę się.-powiedziała.-Dobra Harry, ja muszę kończyć, bo idę oglądać telewizję.-powiedziała.-Oki, narazie.-powiedziałem. I ponownie będę się nudzić, sam. Wstałem i stwierdziłem, że idę na dół pooglądać telewizję. Jak wszedłem do salonu, to byłem bardzo zdziwiony, mianowicie, Zayn, Perrie, Eleanor, Louis, Liam i Niall siedzieli na podłodze i grali w butelkę.-Mogę też?-zapytałem patrząc na resztę. Przytaknęli i usiadłem w siadzie skrzyżnym do reszty. Losował Louis, wypadło na mnie.-Podoba Ci się Jane?-zapytał.-Jane? Niee, to moja przyjaciółka.-powiedziałem. Zagraliśmy jeszcze pare kolejek. Poszedłem do łazienki, która jest w moim pokoju. Wykąpałem się i przebrałem w bokserki i na nie nałożyłem dresy. Szybko napisałem jeszcze Jane sms'a o treści "Dobranoc xx" i ułożyłem się w łóżku gotowy do snu.
***
Dzisiejszy dzień zapowiadał się wspaniale, wstałem o 7 rano, bo o 9 mieliśmy jechać do studia. Wziąłem orzeźwiający prysznic, potem ubrałem się w czarną koszulę i do tego w czarne rurki, całość wyglądała całkiem ok. Zszedłem powoli do kuchni żeby zrobić śniadanie, w sumie chłopaki jeszcze spali, więc zrobiłem sobie omleta. Jest prawie ósma a oni śpią. Stwierdziłem, że ich obudzę, Niall od razu wstał jak powiedziałem o jedzeniu, Louis już nie spał, Zayn był z Perrie więc dzwoniłem puki nie odebrał, a Liam'a wystarczyło potrząsnąć i wstał.-No chłopaki jest już prawie dziewiąta więc zaraz jedziemy. 
Weszliśmy powoli do studia, widziałem ją, widziałem, podszedłem do niej.-Cześć.-powiedziałem miło.-Hej.-powiedziała. Musiałem iść na nagranie, wydawała się miła, ale nie znam jej, jakoś nie podoba mi się bardzo, bardzo, mogłaby być bardziej podobna do Jane.-No i jak stary? Umówiłeś się?-zapytał nie szeptem Louis żeby reszta nie słyszała.-Mogłaby być bardziej podobna do Jane.-powiedziałem normalnie, Louis spojrzał na mnie i zaśmiał się.-Słyszysz siebie?-zapytał.-Emm no tak, mówię przecież, że mogłaby być taka jak Jane. O kurde.-powiedziałem mrugając. Wstałem, wszystkie spojrzenia były na mnie.-Muszę wyłączyć gaz w domu!-powiedziałem biegnąc do auta, brawo Styles super wymówka! Wsiadłem szybko do auta, podjechałem pod szkołę Jane i wybiegłem jak szalony z auta. Wszedłem do szkoły i zauważyłem blondynkę, Ally.-Ally, wiesz gdzie Jane ma teraz lekcje?-zapytałem.-Harry, nie mam czasu.. HARRY?!-krzyknęła.-Zamknij się może są tu directioners.-powiedziałem.-Emm, choć zaprowadzę Cię, jest przy szafce.-powiedziała. Zauważyłem ją, stała i rozmawiała z jakimś chłopakiem.-Cześć, ona jest zajęta.-powiedziałem uśmiechając się do chłopaka, Jane nie wiedziała o co chodzi. Pocałowałem ją i mocno przytuliłem do siebie.-Jane, kocham Cię.-powiedziałem szeptem do jej ucha.-Harry, ja Ciebie też.-powiedziała.
____________________________________________
MEGA POZYTYWNY ROZDZIAŁ
JSAOKFASDNMBFOKFDPPIEERGGERDOLENFMBV!
KOCHAM KOCHAM KOCHAM <3
JUTRO NEXT CHYBA! :* KOCHAM! 

sobota, 5 kwietnia 2014

4. A Twoi rodzice mnie nie zjedzą?

#4

Ukłucie, ukłucie w sercu.. straszne. Ale hej, jestem Jane Smith, nie straszne mi złamane serce! Dobra, jednak to nie pomogło. Jednak jestem tempa, zakochałam się bardzo mocno, a teraz co mam zrobić? Osobę, którą kocham, w ogóle nie interesuję. Muszę zadzwonić do Ally, albo nie, napiszę, niech wpadnie.
No nic to teraz zostaje mi czekać na Ally. Wybrałam numer do Harry'ego nie chcą z nim gadać, dzwonię do Louis'a głównie.-Halo?-zapytał.-Harry, tutaj Jane.-powiedziałam.-Cześć.-powiedział miło.-Dasz mi Louis'a?-zapytałam.-Emm, pewnie.-powiedział, potem usłyszałam szmery w telefonie i usłyszałam jego głos.-No słucham.-powiedział zadowolony.-Nie ciesz się, odejdź jak najdalej od Harry'ego chcę pogadać z samym Tobą.-powiedziałam.-Ok.-powiedział i chyba wyszedł na dwór.-Więc?-zapytał.-Louis nic nie jest tak jak powinno być.-powiedziałam przybita.-Mu podoba się inna brunetka. Ze studia.-powiedziałam.-Co? Przecież.. Chyba, że.. nie.. Jest tam taka jedna, bardzo podobna do Ciebie też.-powiedział.-Ale nie jestem nią, ja.-powiedziałam.-Pogadam z Loczkiem, po prostu jest głupi, myślałem że chodzi o Ciebie.-powiedział.-Dobra, oddaj mu telefon i zapisz sobie mój numer od niego najwyżej.-powiedziałam.-Ok, pa, trzymaj się Jane.-powiedział miło.-Dzięki nawzajem.-powiedziałam i rozłączyłam rozmowę. Po chwili mój telefon znowu zaczął dzwonić, Harry?-Halo?-zapytałam.-Emm, chciałaś tylko rozmawiać z Louis'em?-zapytał. Haha! Wkurzył się, że go zlałam. Ciągnąć grę czy nie? Hmm..-Miałam mu coś ważnego do powiedzenia, a on nie ma mojego numeru więc zadzwoniłam do Ciebie.-powiedziałam.-Aha, no to ok, idziemy dzisiaj do galerii?-zapytał, w sumie mam czas.-Ok, może być. Tylko nie mogę być długo bo jutro szkoła.-powiedziałam.-Oki, to do zobaczenia.-powiedział.-Pewnie, narka.-powiedziałam i rozłączyłam połączenie. Usłyszałam dzwonek do drzwi i trzask, czyli Ally już weszła.-Matko co się stało? Biegłam prawie całą drogę.-powiedziała dysząc.-Nie podobam mu się.-powiedziałam.-Co?!-mało jej oczy nie wyleciały.-No..-powiedziałam, dziewczyna od razu mnie przytuliła. Wtuliłam się w jej ciało i zaczęłam płakać.-Biedna Jane, zakochała się.-powiedziała głaszcząc mnie po plecach. Racja, zakochałam się.. i to w Harry'm.-Wiesz co jest najgorsze? Że miałam już nadzieję, że wszystko się ułoży i będzie ok.-powiedziałam.-Przecież będzie, trzeba czasu.-powiedziała miło.-Dzisiaj idę z nim do galerii.-powiedziałam.-A chcesz?-zapytała.-Tak.-powiedziałam od razu. Ally musiała już iść, a ja zaczęłam powoli się ogarniać. Wzięłam prysznic, nabalsamowałam ciało i zrobiłam makijaż. Ubrałam się w sweter i leginsy. Było ok. Zadzwoniłam do chłopaka.-Harry, ja już jestem gotowa, możesz po mnie jechać.-powiedziałam do telefonu.-Ok to ja już jadę.-powiedział. Ubrałam kurtkę, vans'y i wyszłam przed dom. Właśnie podjechał, wysiadł przywitaliśmy się przytuleniem, chętnie to bym go nie puszczała. Podobało mi się jak się
dziś ubrał. Chłopak ruszył z mną w kierunku auta, i jak zawsze otworzył mi drzwi.-Już jestem sławna?-zapytałam śmiejąc się.-Pewnie, że jesteś Jane, pytasz się jeszcze.-powiedział podając mi jedną z gazet.
Nowa zdobycz Harry'ego Styles'a.
Harry Styles(20l.) ostatnio jest widziany z Jane Smith(18l.). Rodzice dziewczyny są wpływowi w całej Anglii, czemu? Mają ogromną korporację. Harry ostatnio nie pokazywał się z żadną dziewczyną, ale teraz? Bardzo często ich widujemy, czy jest to para? Nie mamy pojęcia, ale jeżeli czegoś się dowiemy damy wam znać. 
Wydawca x
-Wow, ale ja sława, jestem już super.-powiedziałam.-Gdzie schować gazetę?-zapytałam.-Do schowka.-powiedział miło.-A więc o kogo wczoraj chodziło?-zapytał.-A wiesz mój kolega z klasy, bardzo się przyjaźniliśmy, myślałam, że mnie kocha, bo ja go kochałam, ale mówiąc o pewnej dziewczynie, trochę faktów zgadzało się z mną, no i pomagałam mu, i potem dowiedziałam się, że nigdy nie miał na myśli mnie.-powiedziałam.-Jejku, biedna, przestań nie pierwszy nie ostatni, będą lepsi.-powiedział. Wow, dał mi radę chłopak, którego kocham i nie jest tego świadomy, jej.-Czytałaś kartkę?-zapytał.-Tak, dzięki, Ty dla mnie też jesteś bardzo ważny.-powiedziałam miło, chłopak się uśmiechnął patrząc cały czas na drogę i po chwili dojechaliśmy do galerii. Zaparkowaliśmy, zostawiliśmy oczywiście kurtki w aucie i ruszyliśmy w stronę galerii.-Harry, pójdziemy do H&M? Ostatnio widziałam tam świetną sukienkę.-powiedziałam, chłopak przytaknął i ruszyliśmy do sklepu. Szukałam chyba 20 minut sukienki i zaginął o niej ślad.-Jane, może już wszystkie wyprzedali.-powiedział znudzony Harry.-Matko, strasznie chciałam ją kupić..-powiedziałam. Chłopak objął mnie ramieniem i poszliśmy do Starbucks'a. Złożyliśmy zamówienie i czekaliśmy.-Harry to kiedy zapraszasz tą dziewczynę na randkę?-zapytałam.-Hmmm, jeszcze nie wiem, ostatnio byłem na randce, udana była, udana.-powiedział.-Z kim?-zapytałam zdziwiona.-Z Tobą Jane.-powiedział śmiejąc się. W sumie racja, przybiłam face palm'a, brak myślenia. Patrzyłam cały czas przez okno. Kurde, on mi strasznie zawrócił w głowie, strasznie go kocham, no po prostu kocham.-Słyszałaś co powiedziałem?-zapytał.-Harry przepraszam, duchowo jestem nawet nie wiem gdzie.-powiedziałam.-No ok, mówiłem, że jutro mogę Cię odebrać ze szkoły.-powiedział. Jutro poniedziałek? Nie mogę, jestem umówiona z rodzicami, siostrą, Niall'em i osobą towarzyszącą z mojej strony na obiad.-Pasuje, ale za to musisz mi towarzyszyć na obiedzie rodzinnym w restauracji.-powiedziałam.-A Twoi rodzice mnie nie zjedzą?-zapytał.-Nie powinni.-powiedziałam śmiejąc się.-No to ok.-powiedział miło. Uśmiechnęłam się do niego i przyszło nasze zamówienie. Zaczęłam pić kawę i nadal myśleć.-Jesteś dzisiaj strasznie zamyślona.-stwierdził.-Ja? Skądże.-powiedziałam miło. Spojrzał na mnie jeszcze raz i uśmiechnął się.-Harry ile miałeś dziewczyn?-zapytałam.-Oj... mam liczyć wszystkie czy tylko długie związki?-zapytał. Wow.. to dużo musi być.-Długie.-powiedziałam miło.-Hmm.. to około trzech.-powiedział ukazując dołeczki. Uśmiechnęłam się do niego.-A Ty?-zapytał.-Zero.-powiedziałam.-Jak to zero, a John?-zapytał.-To nie był związek. Więc zero.-powiedziałam.-Serio? Ty? Zero? Jesteś piękna, wspaniała i nie miałaś chłopaka?-zapytał baaardzo zdziwiony.-Jak widać, jednak nikogo to nie obchodzi.-powiedziałam obojętnie.-Przestań znajdzie się ten jedyny.-powiedział próbując mnie pocieszyć. Dla mnie jesteś właśnie nim Ty.-Pewnie masz rację.-powiedziałam.-O której jutro kończysz?-zapytał.-14.-powiedziałam. Powoli się zbieraliśmy do domu, ubrałam kurtkę i weszłam już na spokojnie to auta, jechaliśmy w niezręcznej ciszy.-Czemu nic nie mówisz?-zapytał.-Tak jakoś.-powiedziałam. Widziałam, że wzdycha i mocniej trzyma kierownicę, czyli jest zły. Gdy już podjechaliśmy pod mój dom chłopak otworzył mi drzwi.-Dzięki, za dzisiaj i wgl.-powiedziałam.-Ja bardziej.-powiedział. Przytuliliśmy się na pożegnanie i poszłam w stronę domu. Rodziców nie ma, jutro mają dzień wolny, a siostra już pojechała do centrum, do swojego tymczasowego mieszkania.
_______________________________________________________
Nie podoba mi się ten rozdział :C

3.Londyn mym miastem od zawsze.

#3

W co ja mam się ubrać? Harry będzie za półgodziny, a ja biegam w bieliźnie po domu.-JADE!!!-krzyknęłam jak głośno mogłam, siostra wbiegła piorunem, dosłownie, do pokoju.-Co?!-zapytała.-Nie wiem w co się ubrać.-powiedziałam wzdychając, dziewczyna się zaśmiała i wyszła, wredota! 
Nasz jakże wspaniały Londyn stwierdził, że dziś będzie padać. Wreszcie coś znalazłam! Po chwili byłam już ubrana w ciuchy, teraz pozostaje czekanie na Harry'ego. Weszłam do salonu, i zobaczyłam Jade, chyba z tym Niall'em.-O właśnie Niall, to moja siostra Jane.-powiedziała miło uśmiechając się.-Cześć Jane, jestem Niall.-powiedział uśmiechając się, pasują do siebie.-Dobra sister to my idziemy, a Ty czekaj na Harry'ego.-powiedziała.-Ok, pa, bawcie się dobrze.-powiedziałam miło. Czekałam chyba 10 minut, nudziło mi się więc włączyłam sobie telewizję. Leciał jakiś film więc zaczęłam oglądać, Harry nie pisał, nie dzwonił, a nie chciałam się narzucać, a jak mnie wystawił? Głupio by wyszło. Dzwonek, no tak czekałam prawie 20 minut, otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Harry'ego z kwiatami.-Cześć.-powiedział uśmiechając się.-Hej, już się ubieram.-powiedziałam miło. Chłopak mi wręczył kwiaty.-To dla mnie?-zapytałam.-No chyba nie dla innej dziewczyny, ale obiecasz coś?-zapytał.-Emm, no słucham.-powiedziałam.-Liścik, który jest w kwiatach przeczytasz dopiero jutro rano, ok?-zapytał.-Ok, nie ma problemu.-powiedziałam. Chłopak pocałował mnie w policzek, a ja tylko się zarumieniłam. Zaśmiał się pod nosem.-Co?-zapytałam.-No, nic.-powiedział nadal chichocząc.-No cooo?-zapytałam przeciągając.-Wyglądasz uroczo, gdy się rumienisz.-powiedział.-Jesteś słodki.-powiedziałam cmokając chłopaka w policzek. Wzięłam torebkę i ruszyliśmy do auta Hazzy.-Czemu się tak spóźniłeś?-zapytałam.-Wiesz, musiałem wybrać kwiaty, no i była kolejka.-powiedział uśmiechając się. Uśmiechnęłam się do chłopaka i wsiadłam do auta. Gdy już jechaliśmy, oparłam głowę o szybę i patrzyłam przez nią. Nagle z drugiego auta obok ktoś robił mi zdjęcie.-Harry, ktoś właśnie mi zrobił zdjęcie.-powiedziałam zdziwiona. Chłopak mocniej zacisnął ręce na kierownicy i westchnął.-Jane, przyzwyczaj się jeżeli chcesz się z mną spotykać.-powiedział.-Co?-zapytałam.-Jane, żyj chwilą.-powiedział uśmiechając się do mnie. Gdy już dojechaliśmy chłopak otworzył mi drzwi, uśmiechnęłam się do niego promiennie, odwzajemnił uśmiech i poszliśmy razem do kina, czułam się jak jakaś gwiazda, wcześniej nie widziałam, by aż tylu fotografów było w jednym miejscu naraz. Wszyscy robili mi zdjęcia i Harry'emu.-Harry, dziwnie się czuję.-powiedziałam do chłopaka. On tylko mnie objął w talii i przysunął do siebie. Popatrzyłam na niego ale szliśmy nadal w ten sposób, gdy już weszliśmy do
kina puścił mnie, było to dziwne.-Harry?-zapytała. Chłopak spojrzał na mnie pytająco.-Co to było?-zapytałam.-Musiałem to zrobić, zresztą to trudna sytuacja.-powiedział.-Harry, możesz mi powiedzieć.-uśmiechnęłam się do niego. Przytulił mnie do siebie.-Dzięki za wsparcie, kiedyś Ci powiem ale nie w tym momencie.-szepną mi na ucho. Stwierdzam, że szaleję za nim, tak, jestem tego pewna, jestem tempa. Powoli udaliśmy się na salę, zobaczyłam tam moją siostrę, spojrzałyśmy na siebie pytająco.-Jane, poznaj Jade, Niall, Louis'a już znasz, Liam i Zayn.-powiedział uśmiechając się.-Cześć wam.-powiedziałam miło.-Harry, Jade to moja siostra.-powiedziałam. Chłopak zaśmiał się.-Serio?-zapytał powstrzymując śmiech, co w tym śmiesznego? Niemrawo uśmiechnęłam się i zaczęłam oglądać film, w jego trakcie z trzy razy przeszkadzały jakieś dzieciaczki ale dało się przeżyć. Jednak gdy była scena śmierci ojca małej dziewczynki, poczułam jak poleciała mi łza, Harry'emu nie uszło to uwadze.-Jane, Ty płaczesz?-zapytał szeptem, pocieszając mnie uśmiechem.-Nie, nie tylko to była jak dla mnie smutna scena.-powiedziałam miło. Chłopak objął mnie ramieniem przytulając do swego boku. Zrobiło mi się miło. Oparłam głowę o jego ramię i tak przesiedzieliśmy cały film. Gdy seans się skończył Harry zaprosił mnie jeszcze na spacer, ale wyszliśmy tylnym wyjściem, dziwne. Gdy już szliśmy po parku wzięło mnie, no ciekawość.-Harry, jesteś sławny?-zapytałam. Nic nie mówił.-Harry, powiesz mi?-zapytałam się.-Znasz one direction?-zapytał.-Kojarzę, wybili się dzięki x-factor'owi?-zapytałam, chłopak przytaknął.-Znam.-powiedziałam.-Jestem jednym z pięciu wokalistów w one direction.-powiedział. Popatrzyłam na niego.-Czemu mnie okłamywałeś?-zapytałam.-Nie chciałem Ci mówić bo bałem się, że polubisz moją kasę, a nie mnie.-powiedział.-Harry, nie jestem, aż taka płytka, fajne masz o mnie zdanie.-powiedziałam. Odwróciłam się i zaczęłam iść w kierunku domu, fajnie tylko, że był na drugim końcu Londynu, a ja nie mam kasy, a z nim nigdzie nie jadę, bo jeszcze będzie, że jeżdżę z nim bo ma fajne auto.-Jane, przepraszam, jestem głupi, ale mi na Tobie zależy.-powiedział stając przed mną patrząc w głąb mnie.-Harry.-wzdychnęłam.-Nie wiem co mam teraz myśleć, wiem, że nie chciałeś tego ubrać w takie słowa, ale ubrałeś, ale rozumiem Cię, ale boli mnie, to że pomyślałeś, że polubię Twoje pieniądze.-powiedziałam.-Naprawdę przepraszam.-powiedział łapiąc moje dłonie trzymając je na poziomie moich ramion.-Dobrze Harry. Już ok.-powiedziałam uwalniając ręce z uścisku. Potem w niezręcznej ciszy ruszyliśmy do jego auta. Usiadłam na miejscu pasażera, a Hazz na kierowcy.-Jane, przepraszam, że wcześniej Ci nie powiedziałem.-powiedział.-Już Ci mówiłam, wszystko ok.-powiedziałam.-Dobrze udajesz, ale mnie nie oszukasz.-powiedział roztrzepując mi włosy.-Harry! Wiesz ile robiłam tą fryzurę!?-wykrzyknęłam.-Jane, rozczesałaś tylko włosy.-powiedział, i automatycznie wybuchliśmy śmiechem. Gdy dojechaliśmy do domu, zaprosiłam Harry'ego do siebie. Jade była u Niall'a więc mogliśmy na spokojnie pogadać.-Kawy, herbaty?-zapytałam.-Szklankę soku, jak można.-powiedział miło. Nalałam nam soku i zaniosłam je do salonu, Harry oglądał zdjęcia.-Nigdy mi nie mówiłaś o swoich rodzicach.-powiedział.-W sumie racja, moi rodzice są typem pracoholików, bardzo dużo pracują, i tym mnie i siostrę rozpieszczają.-powiedziałam do chłopaka. Przytaknął tylko i usiedliśmy na sofie.-Harry, a Ty skąd ogólnie jesteś?-zapytałam.-Holmes Chapel.-powiedział.-A Ty?-zapytał.-Londyn mym miastem od zawsze.-powiedziałam śmiejąc się.-Czyli jutro będę w gazetach? I dlatego mi przyszło tyle obserwowanych na twitterze?-zapytałam. Loczek blado się uśmiechnął. Szturchnęłam go żeby się rozchmurzył.-Słyszałam, że masz kogoś na oku.-powiedziałam uśmiechając się.-Tak.-powiedział. Uśmiechnął się, ale nic więcej nie mówił.-A Ty?-zapytał patrząc mi w oczy.-Też.-powiedziałam. Zaśmiałam się pod nosem.-Co?-zapytał.-Śmieszna sytuacja.-powiedziałam.-A kto Ci się podoba?-zapytałam.-Moja koleżanka pracuje u nas w studiu, brązowe włosy, dosyć wysoka, bardzo ładna.-powiedział uśmiechając się sam do siebie. Och Ty mi też się podob... CO?! Leże, szaleję za chłopakiem, któremu podoba się inna, wspaniale Jane.-A Tobie?-zapytał.-Emm, nikt ważny.-powiedziałam szybko, nagle trochę posmutniałam, chciało mi się płakać.-Jane, co się stało?-zapytał.-Nic, wiesz zdałam sobie z czegoś po prostu sprawę.-powiedziałam ocierając łzę cieknącą po moim policzku. Objął mnie.-A z czego? Kto Cię zranił?-zapytał. Ty Harry, Ty..-Nie znasz.-powiedziałam uśmiechając się blado.-Harry, czemu mnie tak obejmowałeś przy paparazzi?-zapytałam. Chłopak chciał dobrze dobrać słowa.-Jane, musiałem, kazali mi znaleźć puki co jakąś przyjaciółkę/koleżankę, która będzie przy mnie blisko.-powiedział to najdelikatniej jak mógł.-Harry, już teraz mam pewność, kontynuujesz znajomość z mną przez pracę. Wyjdź.-powiedziałam płacząc. Hazz  chciał mnie pocieszyć, ale ja stałam nieruchomo, objął mnie.-Harry, proszę wyjdź.-powiedziałam płacząc.-Nie zostawię Cię w takim stanie.-powiedział mocno przytulając do siebie.-Harry, proszę.-powiedziałam cicho. Stał nadal.-Po co to robisz, skoro przyjaźnisz się z mną na rzecz zespołu. Chłopak chwycił mnie za ramiona, oddalił się na długość swoich rąk, spojrzał w moje oczy.-Jane, zawsze będziesz dla mnie ważna, i nigdy, ale to nigdy nie będziesz na potrzeby zespołu.-powiedział ponownie mocno mnie przytulając. Gdy już mnie wypuścił musiał po prostu wracać, pocałował mnie w policzek, a ja nadal z grobowym wyrazem twarzy na niego patrzyłam. Swoimi palcami ustawił na moich ustach uśmiech.-Tak lepiej, to pa.-powiedział i wszedł. Zakluczyłam dom, poszłam do swojego pokoju i zasnęłam.
***
Wstałam, pierwsze co zrobiłam to podeszłam do wazonu z kwiatami. Zobaczyłam liścik.
Do Jane Smith
Jane, jestem w One Direction, ale to już wiesz.
Jesteś jedną z najbliższych mi osób.
Bardzo mi na Tobie zależy.
Mam nadzieję, że uda nam się stworzyć przyjaźń na zawsze.
I nie chodzi tu o zespół.
Ufam Ci, i mam nadzieję, że Ty mi.
Możesz być z mną w 100% szczera.
Nawet jeżeli nie będzie Ci się podobać moja koszula. 
Bałem się o Ciebie jak byłaś z John'em.
Nawet nie wiesz jak się cieszyłem gdy z nim zerwałaś.
Jesteś moją najlepszą przyjaciółką.

Harry xx

piątek, 4 kwietnia 2014

2.Wspaniała noc!

#2

Szybko wbiegłam do domu i zauważyłam walizkę.-Jade?-zapytałam. Nagle zauważyłam czarne włosy, szybko podbiegłam do siostry i się mocno do niej przytuliłam.-Czeeeeść.-powiedziała przeciągając.-Tęskniłam.-powiedziałam miło.-No ja też, a teraz opowiadaj co tam u Ciebie!-powiedziała miło. Chwila prawdy miałam jej wszystko powiedzieć.-Ej Jane, wszystko ok?-zapytała.-Emm, taak, to znaczy nie, znaczy ehh.-wypuściłam z siebie powietrze, siostra się tylko zaśmiała i poklepała mnie po plecach.-Dawaj młoda.-powiedziała.-Znasz John'a Hardway'a?-zapytałam. Dziewczyna tylko przytaknęła.-No więc BYŁ to mój chłopak.-powiedziałam podkreślając "był".-No i wiesz te wyścigi motocyklowe, wciągnął mnie w je, ale wczoraj z nim zerwałam, bił mnie, macał i dobierał się do mnie, zdradzał i mówił mi o tym otwarcie.-powiedziałam szybko. Jade nie wiedziała co ma powiedzieć. Tylko mnie przytuliła.-Mogłaś mi wcześniej powiedzieć..-powiedziała.-Przepraszam Jade.-powiedziałam. Siostra tylko się uśmiechnęła.-To co dzisiaj klub, ja, Ty, Ally?-zapytała ruszając śmiesznie brwiami. W sumie czemu nie?-Okkk!-powiedziałam zadowolona. Szybko wzięłam swojego białego iphon'a i napisałam do Ally. Oczywiście się zgodziła. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic. Gdy już wyszłam spod prysznica szybko nabalsamowałam ciało. Zrobiłam makijaż i ubrałam się odpowiednio na imprezę. W sumie miałam czas więc usiadłam w salonie i zaczęłam oglądać telewizję. Leciała jakaś ukryta prawda więc się wkręciłam. Lekko mi się przysnęło.
***
-Jane, jesteś już gotowa?-usłyszałam głos mojej siostry przebudzając się.-Emm, tak możemy już jechać.-powiedziałam szybko. Poszłam z siostrą do auta i ruszyłyśmy po Ally.-A zapomniałam Ci powiedzieć. Poznałam chłopaka.-powiedziała cała wesoła Jade.-Serio? Awww. Jak ma na imię?-zapytałam.-Niall, jest wspaniały.-powiedziała. Uśmiechnęłam się do siostry i podjechałyśmy pod dom Ally. Ta szybko wbiegła cała zdyszana.-Matko święta, ale tamten pies jest jebnięty.-powiedziała szybko. Z siostrą zaśmiałyśmy się.-Co się stało?-zapytałam śmiejąc się.-Stałam sobie kulturalnie na chodniku gdy nagle jakiś pies zaczął na mnie szczekać i skakać na mnie.-powiedziała. Moja siostra już nie mogła ze śmiechu, w sumie nie dziwię jej się.-A w ogóle to jest Jade, jak na studiach?-zapytała miło Ally.-A wiesz spoko, spoko.-powiedziała miło moja siostra. Strasznie ją kocham. No nic zaraz będziemy w jednym z większych klubów w Londynie.-No to gotowe?-zapytała moja siostra.-Pewnie!-wykrzyknęłyśmy razem z Ally. Wyszłyśmy z auta i od razu poszłyśmy do baru, ale no niestety Jade nie może nic wypić, urok bycia kierowcą. Poszłyśmy na parkiet, oczywiście dużo chłopaków chciało tańczyć z Jade, ale no nie jest jakąś dziewczyną, która tańczyłaby z każdym. No ale mnie porwał jakiś chłopak z lokami. Zaraz, zaraz Harry?-Harry?-zapytałam, było dosyć ciemno w klubie więc mógł mnie nie poznać.-Skąd znasz moje imię?-zapytał zdziwiony.-To ja Jane.-powiedziałam. Chłopak od razu mnie przytulił, dziwne ale odwzajemniłam uścisk.-Choć napijemy się.-powiedział do mnie. Przytaknęłam i ruszyliśmy w stronę baru. Jakiś chłopak zaczął do mnie gadać.-No hej piękna, masz ochotę na małe co nie co?-zapytał.-Daj jej spokój, jasne?-zapytał zły Harry, jej kochany on. Chłopak odszedł, a Harry podał mi drinka.-Co tutaj robisz?-zapytałam.-Wiesz nieraz trzeba się rozerwać, nie?-zapytał. W sumie racja.-A Ty?-zapytał.-Także.-powiedziałam. Chłopak cały czas dotrzymywał mi towarzystwa, a dziewczyny zniknęły mi z pola widzenia. Strasznie go polubiłam.-Jane, mam sprawę, bo jutro idę do kina z przyjaciółmi, i poszłabyś z nami? Mój przyjaciel też bierze przyjaciółkę.-powiedział.-Pewnie.-powiedziałam miło. Potem poszłam po drinki, i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze. Chyba straciłam rachubę bo odpadłam.
***
Obudziłam się w łóżku, ale nie w swoim pokoju. Gdzie ja byłam? Nie mam pojęcia, wiem tyle, że muszę się czegoś napić, wyszłam z pokoju i zbiegłam na dół, zaraz, zaraz, gdzie ja jestem. W kuchni zobaczyłam Harry'ego w spodniach dresowych bez koszulki, aww, ten to ma klate.-Harry?-zapytałam po czym chłopak zwrócił na mnie uwagę.-O przyszłaś, w nocy było wspaniale.-powiedział do mnie ruszając brwiami. Zamarłam, co? Ja się z nim.. przespałam?!-Co?!-zapytałam wystraszona.-Przecież żartuję, Jane, ja spałem na kanapie, Ty spałaś u mnie w pokoju. Zresztą Ally dzwoniła więc powiedziałem, że jesteś u mnie bo ich nie mogliśmy znaleźć, a ona powiedziała ekhem, cytuję "spoko czyli wersja oficjalna/nieoficjalna jest u mnie na noc bo ją przywiozłeś"-powiedział do mnie, biedna Ally musiała okłamywać moją siostrę ehh.-No ok.-powiedziałam.-Harry, dasz mi coś do picia?-zapytałam, on wskazał na stół a tam były naleśniki i do tego sok wieloowocowy.-Dziękuję.-powiedziałam do chłopaka, on uśmiechnął się do mnie i tyle. Nagle do pomieszczenia wszedł jakiś chłopak.-Cześć wam.-powiedział zaspanie. Gdy już przetworzył, że tu siedzę cofnął się o trzy kroki wstecz.-Emm, kim jesteś?-zapytał zdezorientowany.-Louis to jest Jane, moja przyjaciółka.-powiedział, a ja uśmiechnęłam się do bruneta.-W takim razie miło mi Cię poznać.-powiedział miło.-Harry ja już będę się zbierać.-powiedziałam.-Jane, daj mi 30 min i Cię odwiozę.-powiedział miło po czym wyszedł z kuchni udając się na górę. Przytaknęłam i usiadłam ponownie na krześle. Zaczęłam konsumować naleśniki oraz pić sok.-Jesteście razem, czy raczej to związek bez zobowiązań?-zapytał mnie Louis.-Emm przyjaciele, tak jak powiedział Hazz.-powiedziałam miło. Chłopak usiadł naprzeciwko mnie i prowadziliśmy rozmowę.-A to Ty zawróciłaś Loczkowi w głowie?-zapytał mnie. Spojrzałam na niego pytająco.-No cały czas mówi o brunetce, dosyć wysokiej, bardzo ładnej.-powiedział do mnie. Uśmiechnęłam się sama do siebie, wow, podobam się mu chyba.-Serio?-zapytałam z nutką nadziei.Przytaknął tylko i uśmiechnął się do mnie. Do kuchni wszedł Harry.-A zapomniałam zapytać, to wy mieszkacie razem?-zapytałam.-Tak, i jeszcze taka trójka.-powiedział Harry uśmiechając się miło. Wow, chyba muszą mieć duży dom, no i jak wyszliśmy to zobaczyłam go z zewnątrz, ogromna willa.-Wow.-powiedziałam szeptem pod nosem.-Trochę duży dom, ale da się przyzwyczaić.-powiedział. Zaśmiałam się i poszłam razem z chłopakiem do auta.-To dzisiaj rand..znaczy kino?-zapytał. Zaśmiałam się.-Pewnie, może to nawet być randka.-powiedziałam miło. Uśmiechnął się szeroko i odwiózł mnie do domu.
-Dzięki, cały czas mnie odwozisz, zapraszasz do kina, oddam Ci za paliwo, ile?-zapytałam. Chłopak zaśmiał się-Uwierz mi, tyle zarabiam, że nie potrzebuję za jakieś paliwo.-powiedział śmiejąc się. Poczułam się, jakby był jakiś lepszy, że się wywyższa. Spojrzałam na niego i wyszłam z auta. Chyba zauważył, że to było chamskie. Szybko podbiegł do mnie i stanął przed mną, spojrzałam na niego.
-Przepraszam, to nie miało tak zabrzmieć..-zaczął mówić.-Ale zabrzmiało Harry.-powiedziałam przybita.-Jane, naprawdę bardzo przepraszam, nie chciałem sprawić Ci przykrości.-powiedział. Chłopak objął mnie, było naprawdę fajnie. Odwzajemniłam po chwili uścisk.-Jane, bardzo przepraszam, naprawdę mi na Tobie zależy, nie chcę sprawiać Tobie przykrości.-powiedział szeptem do mojego ucha. .-Dzięki Harry, nawet nie wiesz jak miło usłyszeć takie słowa.-powiedziałam.-Dobra to ja idę.-powiedziałam wskazując kciukiem za siebie.-Ok pa.-powiedział i wsiadł do auta. Odeszłam do domu i tyle go widziałam.-Jane wiesz jakiego stracha mi zrobiłaś?!-krzyknęła głośno.-Jade, przepraszam.-powiedziałam.-Ok wybaczam, powiedziała szybko przytulając mnie.-A kto to był?-zapytała.-Harry, mój przyjaciel.-powiedziałam miło.-Ooo, a ja dzisiaj wychodzę.-powiedziała.- Ja też, Harry po mnie przyjeżdża.-powiedziałam. Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Weszłam na twittera. O dziwo, doszło mi ok. 400 obserwowanych, się zdziwiłam, a w tym Harry. Oraz tweet od niego. 
A więc do wieczora moja wspaniała przyjaciółko xx @janesmithxo
Jej napisał, że jestem wspaniała. Jest wspaniały, znam go pare dni a strasznie go polubiłam. Jestem ciekawa jak siostra z tym Niall'em. Zadzwoniłam szybko do Ally.-Halo?-zapytałam.-Jane, zabiję Cię! Musiałam okłamać Jade, że jesteś u mnie! Myślałam, że mi już nie uwierzy!-powiedziała zła.-Przepraszam Ally.-powiedziałam miło.-No ok, ale na następny raz ogarnij się ok?-zapytała śmiejąc się.-A jak było z Harry'm?-zapytała.-Fajnie, strasznie go polubiłam, idziemy dzisiaj do kina, ale stwierdziliśmy, że to randka.-powiedziałam miło.-Aaaaaa! Ale się cieszę, będziecie do siebie pasować.-powiedziała cała podekscytowana. Zaśmiałam się.-Dobra kończę muszę się przygotować na ran-de-wu.-powiedziałam śmiejąc się. Blondyna się zaśmiała, pożegnałyśmy się i rozłączyłam połączenie.
__________________________________________________________
nie dodałabym go ale moja jakże wspaniała przyjaciółka stwierdziła, że kliknie opublikuj -_-
Szablon by S1K